Rozdział VI

708 50 37
                                    

Wiatm wszystkich po dość długiej przerwie. Od razu powiem, że ta przerwa nie zależała ode mnie, a może i ode mnie. W każdym razie zalałam sobie komputer, niestety musiał iść do naprawy i wrócił dopiero przedwczoraj! Na całe szczęśćie udało się odzyskać wszystkie dane w tym dwa skończone rozdziały. Mam nadzieję, że uda mi się jakoś zrekompensować swoją nieobecność oraz, że jakaś duszyczka tu jeszcze pozostała.

Nie przedłużając zapraszam serdecznie na 6 rozdział.


Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

- Isabelle Lightwood...Coś nie tak?- Przekrzywiła głowę.

- Nie, nie wszystko w porządku. Piękne imię.- Usiadłem naprzeciwko niej.- To, co Panią do mnie sprowadza.

- Tak jak już mówiłam. Jestem menagerem firmy GAP. Razem z szefem widząc waszą ostatnią kolekcję byliśmy pod wielkim wrażeniem. Jeśli przedstawi nam Pan projekt, który postawi to wszystko w korzystnym świetle to jesteśmy w stanie zainwestować w to duże pieniądze, a nawet zacząć jakąś bliższą współpracę. Nie powiem osoba, która to zapoczątkowała powinna dostać awans, a nawet podwyżkę!- Zaśmiała się cicho.

Drzwi od gabinetu stanęły otworem, a w nich Alec.

- Proszę Pana...- Zatrzymał się wpół kroku.- Przepraszam, nie wiedziałem, że ma Pan gościa. To ja przyjdę potem.

- Nie, poczekaj zostań. Podejdź tutaj.- Kiedy chłopak zbliżył się do nas zlustrowałem go wzrokiem zatrzymując się na chwilę na jego twarzy. Cholera, oni byli identyczni! Zamrugałem kilkukrotnie. Cieszyłem się, że dziewczyna w międzyczasie dostała telefon i teraz stała do niego tyłem.

- Co się stało?- Zapytałem uśmiechając się lekko.

- To ten projekt, o który Pan prosił.- Wyciągnął drżącą rękę z teczką.

- Spokojnie, jestem pewny, że wszystko jest dobrze. Jak klientka opuści gabinet zapraszam cię z powrotem. Musimy omówić pewne kwestie. Pani jest tutaj dzięki Tobie, a jest zainteresowana dalszą współpracą z nami.

Kobieta skończyła szybko rozmowę chowając telefon do torebki i również odwróciła się w jego stronę zarzucając kruczoczarnymi włosami.

- A więc to Pan jest tym wielkim człowiekiem??- Zapytała.- Jestem naprawdę podekscytowana pańską pracą.- Chłopak zakłopotał się słysząc jej pochwały i nerwowo zaczął bawić się palcami.

- Dziękuję Pani bardzo za miłe słowa.- Wykrztusił.- Jednak muszę wracać do obowiązków.

Zniknął równie szybko jak się pojawił.

Pani Isabelle odwróciła się w moją stronę z jeszcze większym bananem na twarzy.

- Słodziak, wie Pan może czy jest wolny??- Przez jej bezpośredniość zakrztusiłem się pitą właśnie kawą.

I Don't Wanna Let You Go cz.IIWhere stories live. Discover now