A oto kolejny rozdział! Nie jestem w pełni z niego zadowolona, ale mam nadzieję, że choć troszeczkę przypadnie wam do gustu.
Dziękuję za wszystkie miłe komentarze i gwiazdki! Jesteście wspaniali!
Zapraszam do czytania!
Wbrew pozorom mieszkanie samemu nie było takie złe, ale fajne też nie. Młodzi ludzie zawsze mówią do swoich rodziców: Jak dorosnę to się wyprowadzę! Super jest się usamodzielnić, jednak siedzenie całymi dniami samemu w czterech ścianach nie jest już takie zachwycające.
Pierwsze dni po przeprowadzce były naprawdę ciężkie. Nie mogłem spać. Ciągle coś mi przeszkadzało. Słyszałem każdy szmer i ruch za ścianą. Okropieństwo. Potem doszło jeszcze wstawanie skoro świt, bo sąsiedzi u góry szykowali dzieci do szkoły.
Długo też nie mogłem znaleźć pracy. Dzielnica nie była zbyt bogata, a ja sam nie chciałem dojeżdżać nie wiadomo gdzie do jakiejś firmy, bo po prostu nie było mnie na to stać. W końcu udało mi się znaleźć pracę w klubie, jako kelner. Stawka niezbyt wysoka, ale na początek musiało wystarczyć. Miałem pracować od 21 do 5 rano.
Jest godzina 6: 18, a ja po powrocie z pracy nie mogę spać, bo pieprzone bachory drą się u góry, że nie chcą jeść płatków na śniadanie. Zakryłem głowę poduszką, tego było już za wiele. Musiałem spróbować jakoś zasnąć. Liczenie baranów? Nie działa. Słuchawki? Nie... potem będę miał migrenę. Czekanie aż małe gnojki wyjdą do szkoły? Bingo. To wydawała się być najbardziej rozsądna decyzja.
Poleżałem jeszcze chwilę, jednak potwornie się nudziłem. Wstałem. Zrobiłem sobie herbatę i usiadłem przy malutkim stole zaczynając rozmyślać.
Tutaj odizolowany od świata, do którego przywykłem, czułem się dziwnie. Miałem również wrażenie, że ludzie tutaj dziwnie się na mnie patrzą. Dalej nie byłem pewny czy moja tak pochopna decyzja o odejściu z domu była dobra. Tam miałem wszystko, tu nie miałem praktycznie nic. Przecież mogłem wrócić do Magnusa i wybaczyć mu te przykre dla mnie słowa, był pijany.
Siedziałem tak skulony na tym krześle póki nie ucichły krzyki na górze. Upewniając się, że już nic mi nie przeszkodzi w śnie w ekspresowym tempie odpłynąłem do słodkiej krain snów i marzeń.
***
Wstałem chwilę po godzinie 14 czując się już lepiej. Na pół śpiąc podszedłem do szafy, do której swoją drogą miałem dosłownie dwa kroki. Wyjąłem dresy i luźną koszulkę. Idąc do łazienki otworzyłem małe okienko by trochę wywietrzyć. Jeszcze trochę, a nabawię się klaustrofobii.
Szybki, niezbyt ciepły prysznic rozbudził mnie jeszcze bardziej. Mieszkałem tu już prawie miesiąc, a dalej nie mogłem się przyzwyczaić do tego, że woda w tym budynku nie jest ciepła cały dzień. Dziwne? No... dla mnie też. Starsze małżeństwo nie wspomniało o tym ani słowa. Ciepła woda zostawała zakręcana o godzinie 10 do 18. Super prawda? Nikt nie pomyślał o ludziach chodzących do pracy na drugą zmianę prawda?
YOU ARE READING
I Don't Wanna Let You Go cz.II
FanfictionCo się stanie jeśli, wszystko co było wcześniej okaże się snem i nieprawdą? Alexander Gideon Lightwood 23 letni służący w domu prezesa Bane. Rodzice oddali go do domu dziecka. Państwo Bane adoptowali go w wieku 10 lat. Jednak nie po to by był rodz...