siostra Tonego starka

5

Więc pare dni było spokojnych zero operacji. Ale to co się wydarzyło niedawno to klękajcie narody. Mówiłam już że mieszkam z 5 latkami. Ale odkryłam że mają 2 latka. Siedze sobie w pracowni mojej i słyszę głos jarvisa
-sir jest pani wzywana do skrzydła medycznego
Pomyślałam że kolejny agent czy coś ale nie okazało się że 2 latki się pobili znaczeniu Peter i Loki. Młody czyli Peter miał złamany nos i rozcięta głowę . Pewnie zapytacie się o co się pobili. Pobili się że młody nie chciał do Asgardu lecieć a loki chciał. I zaczęli sie kłócić bić tak mi mówił Bruce. Spajki miał trzaśnienie mózgu więc miał zwolnienie na 2 dni. Gdy wracałam do pracowni zatrzymał mnie dziadek który urwał się balu przebierańców
-panienka tu pracuje? -zapytał dziadek
-tak
-widziała panna mojego syna- zapytał
Pomyślałam jakiego syna gościa nie kojarzę a on mi o jakimś synie gada
-jakiego syna? -zapytałam
-no moich znaczy
-kogo?
- thor i loki
-aaa loki w pokoju a Thor
-Jarvis gdzie jest aktualnie Thor- za
-sir jest w sali treningowej
-co to za głos z niewios -zapytał Odyn
-to nasz komputer- odpowiedziałam
-co to komputer -zapytał
-to co mówiło
Zaprowadziłam Odyna do dzieci swoich i aż miło patrzeć jak się loki dostaje od ojca. Ale była już prawie
24 więc zostawiłam dzieciaczki z rodzicami i poszłam spać . Ale gdy chciałam już położyć się zadzwonił telefon dzwonił Tony . Opowiedziałam mu co się stało miał taką bekę. Ale nie spodziewałam się że ten dziadek na noc zostanie. Następnego dnia o 11 wstałam i poszłam do kuchni i patrzę dziadzio ten siedzi
-a co pan został na noc u nas? -zapytałam
-tak
-miał pan gdzie spać?
-tak u thora spałem
I nagle wchodzi Nick patrzył się na mnie jakbym go zabiła
-musimy pogadać
-ok chodź do mnie do pokoju
Weszliśmy do pokoju i otworzyłam pracownie
-siadaj sobie -powiedziałam pokazują mu na krzesło
-dzięki -odpowiedział - mam akcje ale boję się ich wysyłać. A. I. M robi nielegalny przewóz broni i chciałbym żebyście przejęli
-opanować te 2 letnie dzieci ale dobra
Więc pojechaliśmy do Florydy przejąć ale jak poszło można się samemu domyśleć. Zamiast przejąć to bardziej zrabaliśmy akcje. Aż nas Tarcza z Florydy zabrała. Cela byłam przytulna byłam szczęśliwa że byłam sama bez tych 2 latków. Ale co oni odwolali celach lepiej nie mówić . Ale przyszedł jeden z klawiszy i powiedział że mam z nim iść . Poszłam i powiedział że mam wejść do sali odszedł. Zapukałam i weszłam . I siedział tam Tony
-wchodź siadaj -powiedział pokazując na krzesło
-yy część -powiedziałam siadając
-wiem ze zdziwiona ale opowiedz co się stało
Opowiedziałam mu wszytko i zdjął mi kajdanki i powiedział że będę teraz z nim pracować. Byłam zdziwiona że tak mi pozwolił. Pokazał mi mój pokój i siedziałam w nim bo miałam tego dnia wolne. Była około 18 poszłam do stołówki zjeść coś i zatrzymał mnie Tony
-jak tam? -zapytał
-dobrze -odpowiedziałam
Siedział u mnie około pół godzin i poszedł do siebie. I rano było zebranie znałam z tych ludzi którzy byli tylko Tonego . I znowu ten dziadek był czyli Odyn mówił że Thor nie powinien być bo on jest królem. Widziałam Tonego jak ledwo powstrzymuje śmiech jak Odyn opieprzał każdego . Człowiek pełen marzeń zebranie trwało około 2 godziny . I poszłam z klawiszami (ochrona więzienna) i z bratem do więzienia . Było dużo więźniów i Avengers. Czytałam ich kartę żeby zobaczyć za co tu siedzą . Ale Bucky był pod specjalna ochrona. Co on takiego zrobił że musiał być pod specjalna ochrona . Poszłam do tej sali i zobaczyłam zimowego w klatce z kajdankami siedział a ja widziałam chyba psychologa psychatre nie wiem kim był . I stałam za lustrem weneckim i wszytko rozumiałam bo gadał z nim po rosyjsku zdziwiłam się przecież on gada biegle po angielsku. Ale dobra nie pracuje tam więc się nie znam . I nagle otworzyły się drzwi wszedł Tony
-szukam cie a ty tu siedzisz -powiedział
-mogę cię się coś zapytać?-zapytałam
-jasne -oznajmił
-czemu on gada do niego po rosyjsku a Bucky umie gadać po angielsku? -zapytałam
-powiem ze tu są bardzo dziwne zasady -powiedział
-czemu on jest osobno? -zapytalam
-a skąd mam wiedzieć
C. D. N