Rozdział 17

218 18 2
                                    

Właśnie zatrzymaliśmy się przed willą Ivana, gdzie niegdyś mieszkałam. Wyciągnęłam pistolet i razem z Sherlockiem wyszliśmy z czarnego auta. Z nami była duża ilość ludzi. Plan był prosty: wpadamy, strzelamy i poszukujemy czegoś związanego z szefem Ivana. Jego szef to jest osoba, która bawi się z nami cały czas, to on odpowiada za wszystko co nas spotkało i zapewne spotka jeśli go nie złapiemy. Mojego byłego narzeczonego nie ma tuta, jest na jakiś zebraniu czy coś.

- Jesteś gotowa? Jeśli chcesz to możesz zostać w samochodzie.- uśmiechnęłam się do Sherlocka.

- Pójdę, ale dziękuję za troskę.- ruszyliśmy i zaczęliśmy strzelać do wszystkich, którzy stanęli nam na drodze. W sumie szło nam dobrze, jeszcze żyje więc chyba świetnie. Wybiegliśmy do budynku, a kiedy droga była czysta to pokazałam detektywowi, gdzie jest jest gabinet właściciela domu. Weszliśmy i zaczęliśmy przeszukiwać gabinet.

- Więc mamy szukać czegoś...co nas naprowadzi na jego szefa?- spytałam i załamałam się widząc ilość materiału. Ten tylko pokiwał głową, na co przewróciłam oczami.

- Mam! - krzyknęłam, Shery podszedł do mnie i zabrał notes.

- Data i godzina spotkania z szefem.- uśmiechnął się - Brawo, byłabyś świetnym detektywem.- odwzajemniłam uśmiech, który szybko znikał kiedy usłyszałam za sobą głos.

- Wróciłaś do domu?

- Jak się prześlizgnełeś Ivan?- warknełam i wycelowałam w niego broń.

- Prześlizgnełem? Na mojej drodze nie spotkałem nawet żywej duszy...- nie dokonczył bo nagle upadł. Krzyknęłam zaskoczona, widziałam czerwoną ciecz na jego garniturze. Podbiegłam do niego i złapałam jego twarz w dłonie.

- Ivan..., nie zasypiaj!- krzyknęłam na co ten spojrzał na mnie ze strachem.

- Skrytka 335, wiesz gdzie...- szepnął i sekunde później już nie żył. Spojrzałam na Sherlocka, który również był zaskoczony tym co się stało.

🖤🖤🖤

Gra o wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz