eleven

7.8K 259 35
                                    

'Poniedziałek'

Dzisiaj idę normalnie do szkoły. Jestem zadowolona, ponieważ w końcu zobaczę moich przyjaciół. Telefonu jeszcze nie dostałam ale James powiedział, że niedługo otrzymam to czego potrzebuję.

Ubrałam czarną bluzkę z napisem ,,Hope", którą wkasałam, a do tego ciemno niebieskie jeansy. Włosy lekko pofalowałam i mogę stwierdzić, że jestem gotowa.

Powoli zeszłam do kuchni gdzie zobaczyłam Jamesa.

- Jak wyglądam?
- Do szkoły jest dobrze chociaż mam wątpliwości co do tych spodni
- Już nie przesadzaj proszę
- Dobra siadaj i jedz, a ja zaraz przyjdę

Wzięłam jedną kanapkę i do tego szklankę wody. Szczerze mówiąc na śniadanie nie potrafię zjeść więcej. Po skończonym posiłku włożyłam talerz do zmywarki i poszłam zakładać buty. Postawiłam na wygodę i wzięłam czarne fluxy. Zostało mi teraz poczekać na chłopaka. Po chwili przyszedł.

- Rose mam coś dla ciebie
- Co takiego?

Chłopak wyjął z małego pudełeczka złoty naszyjnik z małym serduszkiem. Skromny, ale przepiękny.

- Dla ciebie. Może nie jest najpięknie..
- Jest cudowny! Dziękuję bardzo
- Nie dziękuj, przecież tyle się wycierpiałaś

Szybko wbiłam się w jego usta. Kurwa najgorsze jest to, że chyba coś do niego czuję.  Za każdym razem gdy jest przy mnie czuję coś czego nigdy nie czułam. Boję się, że to zakochanie.  To jest chore, zakochałam się  w kimś kto odebrał mi szczęście i spokój. 

- Kochanie spoźnisz się
- Emm tak już idę

Wyszliśmy na podwórko po czym skierowaliśmy się do samochodu. Chłopak odpalił samochód po czym skierowaliśmy sie do szkoły.  Po 10 minutach dojechaliśmy.

- Skarbie żadnych chłopaków rozumiemy się? 
- Nie zabraniaj mi mieć kolegów
- Nic więcej niż koledzy. Nie próbuj uciekać, bo chyba wiesz, że wiem o każdym twoim ruchu
- Okej

Chłopak wysiadł z samochodu, żeby otworzyć mi drzwi. Wysiadłam z samochodu po czym chłopak zaczął  się do mnie zbliżać. Myślałam, że pocałuje mnie ale ten zbliżył twarz do mojej szyi i zaczął ją ssać. Po chwili na mojej szyi ukazała się dość duża malinka. 

- Żeby widzieli, że jesteś moja i tylko moja

Po skierowanych słowach od chłopaka odeszłam w stronę szkoły.  Kiedy James wypowiadał słowa w których mówił, że jestem jego zcisnął moją rękę tak, że nadal czuję jego zacisk jednak nie myślę teraz o tym.  Chce jak najszybciej spotkać się z Mery.  Skierowałam się do sali w której lekcje miała moja klasa.  Szczerze mówiąc boję się tych pytań czemu mnie tyle nie było. W sali 118 zauważyłam, że odbywają się zajęcia.

- Oo widzę, że panna Rose zaskoczyła nas swoją obecnością
- Też  panią miło widzieć
- A cóż to się działo z panią przez tak długi czas? 
- Chora byłam
- Zwolnienie proszę
- Nie mam
- Mam dzwonić do rodziców? 
- Jutro przyniosę
- Masz czas do jutra jeśli  nie przyniesiesz wstawiam nieobecność niesprawiedliwioną
- Dobrze

Usiadłam w wolnym miejscu i rozejrzałam się po klasie szukając Mery. Nigdzie jej nie ma. Pewnie jest chora.

Lekcja była bardzo nudna i dlużyła się niesamowicie.  Jestem ciekawa co się będzie działo na przerwie. Czy ktoś zapyta jak u mnie, dlaczego mnie tyle nie było. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie upragniony dzwonek. Zauważyłam, że dziewczyny z mojej klasy zaczęły kierować się w moją stronę.

- Jak sobie radzisz?
- Nie rozumiem
- Musiała to być dla ciebie tragedia
- Ale co?! 
- No śmierć Mery
- Co?!  Żartujesz prawda?! 
- To ty nie wiesz? Mery powiesiła się dwa tygodnie temu. Nikt nie wie z jakiego powodu

Co się dzieje? To nie może być prawda. Najlepsza przyjaciółka popełniła samobójstwo.

Wybiegam ze szkoły. Biegnę przed siebie. Czuję spadające krople deszczu na mnie. Biegnę. Nie czuje gruntu pod nogami. Przewracam się. Płacze.  Straciłam najważniejszą osobę w moim życiu.

Od dziś moja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz