for

13.5K 361 28
                                        

'James'

Nie pocałowałem jej, bo chciałem jedynie zobaczyć co zrobi. Widziałem w jej oczach coś takiego jak strach. Mnie to za bardzo nie obchodzi. Ma się przystosować do mnie i do tego, że teraz będzie tu żyła.
Wziąłem fajki z mojej prawej kieszeni i wyszedłem na balkon zapalić. Chce zrobić coś żeby w końcu uwierzyła, że jej matka zgodziła się tu ją oddać. Mam pomysł, żeby matka Rose sama jej to powiedziała. Nie wiem czy to się uda ale spróbować zawsze można. Na początku muszę znaleźć jej numer. W tym celu postanowiłem zadzwonić do mojego kolegi, który jest w tym specjalistą.

- Siema Justin
- Siema w jakim celu dzwonisz?
- Znajdź mi numer do pani Emily Scarlett
- Mieszka w naszym mieście?
- Tak
- Dobra postaram się jak najszybciej, będę dzwonił jak będę miał informację, siema James
- Dobra dzięki, elo

Nagle słyszę z pokoju jakiś krzyk. Należy on do dziewczyny. Wyrzuciłem spalonego papierosa i pobiegłem do dziewczyny. Zauważyłem ją leżącą na podłodze z rozciętą ręką.

- Co ty robisz dziewczyno?!

Podniosłem ją i położyłem na łóżko. Sam natomiast pobiegłem do łazienki w celu znalezienia czegoś do oparzenia rany. Znalazłem kilka bandaży i wodę utlenioną. Z rzeczami podszedłem do dziewczyny i zacząłem opatrywać ranę tak jak umiałem.

'Rose pov'

- Skończone, teraz opowiadaj co ty zrobiłaś
- Nic
- Albo zaczniesz gadać albo pożałujesz
- Doniczkę niechcący zbiłam i tak wyszło
-Ja pierdolę dziewczyno ty serio masz coś z głową
- Trzeba było mnie nie brać, chyba jasne
- Będę robił co mi się podoba, a teraz wiem, że muszę mieć cię na oku, bo niewiadomo co ty możesz zrobić
- Mam 17 lat, a nie 3
- Może i masz ale zachowujesz się jak byś miała 3, a teraz chodź za mną
- Gdzie?
- Powiedziałem chodź to chodź
- A ja się zapytałam gdzie. Masz coś ze słuchem?

Chłopak podszedł do mnie, wziął na ręce i przerzucił przez ramię.

- Idealne widoki maleńka

Czułam jak ten zboczeniec patrzy mi się na tyłek. Dosłownie pojebany. Nagle poczułam pod sobą coś miękkiego.

- Gdzie jestem?
- Uczymy się Rosie to się nazywa pokój
- Kogo?
- Mój, znaczy teraz i twój
- Haha może jeszcze powiesz, że będę z tobą spała?
- Dokładnie skarbie
- Chyba żartujesz
- Nie Rosie

Nagle zadzwonił jego telefon. Chłopak wyszedł z pokoju. Ciekawe kto to. Chciałam uciec dlatego tak urządziłam sobie tą rękę. Szczerze mówiąc bardzo mało brakowało, tylko ta cholerna doniczka która stała na parapecie musiała spaść i się zbić.

Po około dziesięciu minutach James wszedł do pokoju.

- Jutro twój wielki dzień, dowiesz się wszystkiego

Od dziś moja Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz