rozdział 6

12.2K 225 22
                                    

Drake od miesiąca nie dawał znaku życia, byłam odrobinę zawiedziona. Postanowiłam jednak, nie zaprzątywać sobie tym głowy. Ucięłam moją toksyczną ,,przyjaźń" z Ally, od tamtej pory czułam się zdecydowanie lepiej. Nikt nie rzucał mi kłód pod nogi. Zaczęłam spotykać się z Beverly, dziewczyną która pracuje na siłowni bruneta. Szybko się zaprzyjaźniłyśmy, wreszcie miałam osobę, z którą więcej mnie łączyło niż dzieliło.

-Wpadniesz po mnie, po pracy? usłyszałam od razu, po odebraniu słuchawki. Uśmiechnęłam się pod nosem, cieszyła mnie swoboda, którą przy niej czułam. Nie musiałam udawać kogoś innego, byłam po prostu sobą.

-Jasne, mam kupić po drodze wino i coś słodkiego? doskonale znałam jej słaby punkt. Byłam pewna, że ucieszy się na moje słowa.

-O nie, nie tym razem- byłam szczerze zaskoczona, ale pozwoliłam jej dokończyć- Idziemy na drinki moja droga, coś nam się należy po ciężkim tygodniu pracy-po namyśle, jej propozycja okazała się bardziej kusząca. Po ustaleniu szczegółów rozłączyłyśmy się.

Kilka godzin później czekałam już nad nią pod siłownią. Rozmawiała jeszcze z jakimś facetem. Typek był nieciekawy, łysy z kilkoma kolczykami w twarzy. Chciałam wyjść z samochodu i upewnić się czy nie jest natarczywy, ale sama świetnie dała sobie z nim radę.

-Kto to był? zapytałam niby od niechcenia. Zorientowała się, że zauważyłam jego dziwne zachowanie. Widziałam, że wahała się z odpowiedzią na moje pytanie. Chyba nie mogło być tak źle, prawda? Niezręczna cisze zaczęła wkradać się pomiędzy nas, miałam nadzieję, że Beverly zaraz sama ją przerwie.

-Jeden z najlepszych przyjaciół Drake'a- nie potrafiłam ukrywać zaskoczenia, nie sądziłam, że Drake ma takich znajomych. Nie byłam typem osoby, która ocenia innych po wyglądzie, ale brunet jakoś zwyczajnie mi do tego nie pasował. Najwyraźniej nie wiedziałam o nim jeszcze wielu rzeczy-Nic nie mów, też nie mogłam uwierzyć, jak go poznałam, ale to na prawdę facet na poziomie. Kiwnęłam tylko głową bez słowa.

Bar do, którego mnie przyprowadziła sprawiał wrażenie na prawdę drogiego. Na szczęście okazało się, że ceny alkoholu są takie jak wszędzie. Od razu poprawił mi się humor. Nie myślcie sobie, że jestem alkoholiczką, ja zwyczajnie lubię napić się czegoś dobrego. Usiadłyśmy przy barze, czekając na kelnera.

-Co będzie dla pięknych pań? usłyszałam, ale nie byłam pewna czy mówi do nas. Dopiero, kiedy zauważyłam, jak oblatuje nas wzrokiem nie miałam wątpliwości.

-Dla mnie wódka z sokiem brzoskwiniowym, a dla Ciebie? odparła rudowłosa.

-Whiskey z colą-dodałam, skupiając swój wzrok na sali pełnej ludzi. Nigdy wcześniej nie byłam w aż tak obleganym miejscu. Był wtorek, środek tygodnia. Zastanawiało mnie co tutaj przyciągało tych ludzi. Po zabraniu ze sobą napojów, dziewczyna zabrała mnie do loży, niedaleko sceny. Zaczęło zbierać się coraz więcej osób, a zwłaszcza kobiet. Bogatych kobiet. W głośnikach rozbrzmiało ,,Sexy back" Timberlake'a, a na podest weszła grupka mężczyzn, ubranych w seksowne robocze ubrania. Posłałam jej wymowne spojrzenie, nie byłam pewna czy to dzieję się na prawdę.

-Chippendalesi, nigdy nie byłaś? pokiwałam przecząco głową, nie mogąc oderwać oczu od pięknych, męskich ciał. Poruszali się w taki sposób, że każda kobieta mogłaby być ich. Sądząc po ich cwanych uśmiechach doskonale o tym wiedzieli. Nie mogłam wyjść z szoku, kiedy kobiety starsze od nich zaczęły wkładać im banknoty w bokserki. Ten widok zdecydowanie nie należał do przyjemnych. Wystraszyłam się, kiedy jeden z nich wyciągnął rękę w moją stronę. Beverly popchnęła mnie w jego kierunku, widziałam ten zachwyt w jej oczach. Ona sama pewnie nie odpuściłaby takiej okazji. Mężczyzna miał na twarzy maskę, która pięknie kontrastowała z jego oczami. Miał wyrzeźbione ciało, a mięśnie odznaczały się wyraźnie przy każdym najmniejszym ruchu. Posadził mnie na krześle, które swoją drogą pojawiło się cholera wie skąd. Obszedł mnie pewnym siebie krokiem dookoła, dotykał opuszkami palców mojej nagiej skóry. Przyjemny dreszcz przeszedł mnie wzdłuż kręgosłupa. Nachylił się do mnie twarzą i oblizał usta. Nigdy wcześniej nie widziałam czegoś tak magnetycznego. Chwilę później, pociągnął mnie na parkiet i zaczął w tańcu ocierać o siebie nasze ciała. Ciepło, które biło od niego przyprawiało mnie o zawroty głowy. Ta chwila między nami, wydawała mi się bardziej intymna ,niż zwyczajny seks. Napięcie między nami było tak mocne, że spokojnie można było je ciąć nożem. Przymknęłam oczy, czując ogromną słabość. Dopiero oklaski i piski wyrwały mnie z tego dziwnego stanu. Mężczyzna dawno zniknął, rozpalając we mnie iskrę, której nie mogłam ugasić.

************

Noc miałam zamiar spędzić u przyjaciółki. Bałam się, że po wrażeniach jakie mi zapewniła i tak nie będę w stanie zasnąć.

-Do niczego między nami nie doszło, ile razy mam Ci to powtarzać? mruknęłam, kiedy po raz setny zadawała mi to samo pytanie. Byłam zmęczona, roztrzęsiona i jedyne o czym byłam w stanie myśleć to orzeźwiający prysznic.

-Widziałam Was, wyglądaliście jak dwójka napalonych nastolatków-szturchnęła mnie zaczepnie - Spodobał Ci się, to widać na pierwszy rzut oka-roześmiała się cicho, nie wiedziałam, że aż tak dobrze się na mnie poznała.

-Nieważne, to była jednorazowa sytuacja-przełknęłam gule w gardle-Nie rozmawiajmy już o tym-ucięłam temat, na szczęście nie naciskała na mnie.

Pomimo wątpliwości zasnęłam od razu po położeniu się do łóżka. Przynajmniej nie miałam czasu na rozpamiętywanie dzisiejszego dnia. Szybko o nim też nie zapomnę.

Obudziłam się z bólem głowy, kawa to jedyne co w tej chwili mogło postawić mnie na nogi. Na dobre rozgościłam się w jej kuchni, zrobiłam nam tosty i właśnie miałam zamiar ją obudzić, kiedy do moich uszu doszło:

-Beverly, jesteś w domu? Musimy porozmawiać-nie wierzyłam, musiałam zobaczyć na własne oczy. Drake stał przede mną w sportowej bluzie i obcisłych czarnych spodniach. Dopiero po chwili mnie zauważył. Torba wypadła mu z ręki, a ja właśnie zorientowałam się, że mam na sobie dosyć fikuśną, koronkową piżamę, pożyczoną od rudowłosej. Wyprzystojniał, jego włosy były odrobinę dłuższe, a na twarzy pojawił się świeży zarost. Nie mogłam oderwać od niego wzroku. Szybko jednak wróciłam do rzeczywistości, a w mojej głowie zaczęły pojawiać się pytania. Co on tutaj robi? i ,,Czy tą dwójkę coś łączy?". Widziałam, że chciał coś powiedzieć, ale powstrzymywał się. Mi też brakowało słów, co niby miałam mu powiedzieć? ,,Hej, co porabiałeś przed ostatnie dwadzieścia osiem dni?". Nie jestem wariatką, po prostu szybko się angażuję.

-Eve...-sposób w jaki wypowiadał moje imię, zawsze zapierał mi dech w piersi. Nie słuchałam jednak tego co do mnie mówi, moją uwagę przykuła jedna, bardzo istotna rzecz. Z jego torby coś wypadło,  kiedy nią rzucił. Jego wzrok powędrował w tym samym kierunku. Potem nasze oczy spotkały się na chwilę. Widziałam u niego zarówno strach i ekscytację. Podeszłam powoli w jego stronę i podniosłam ten przedmiot. To była maska. Ta sama maska, którą miał ten tancerz.

Cześć wszystkim, bardzo Was przez za taki odzew, ale niestety tak się złożyło, że nie miałam czasu pisać. Mam nadzieję, że jeszcze trochę Was tutaj zostało, pomimo tak długiego czekania. Postaram się ponadrabiać wszystkiego braki. A tymczasem zapraszam do lektury.
Pozdrawiam wszystkich gorąco i jeszcze raz bardzo przepraszam. Mam nadzieję, że mi wybaczycie :)

Nieziemska rozkoszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz