Rozdział 13

2.7K 55 6
                                    

Podrzucił mnie do domu i zniknął. Myślałam, że przełamywaliśmy powoli jakieś bariery, ale chyba się pośpieszyłam z tą radością. Sytuacja znowu się powtórzyła, a cały progres ulotnił się w ciągu jednej chwili.

-Hej piękna, jesteś już w domu?

Gdzieś w tle słychać było muzykę i cichy śmiech.

-Właśnie wróciłam, przyjechać po Ciebie?

Parsknęła, tak jakby usłyszała przed chwilą coś zabawnego.

-A mogłabyś? Prześlę Ci adres sms'em.

Umówiłam się z nią i pięć minut później byłam już w drodze. Było już koło trzeciej, kiedy dojechałam na miejsce. Poczekałam, ale kiedy dalej nie wyszła postanowiłam wejść do środka. Klub był już niemal pusty. Dziewczyna siedziała z Millerem przy barze. Szeroko uśmiechnięta, wpatrzona w niego jak w obrazek. Ładnie razem wyglądali i miałam szczerą nadzieję, że im się uda.

-O jesteś już.

Pomachała do mnie, dając znak że mam podejść. Byłam już zmęczona i chciałam się po prostu szybko zmyć.

-Napijesz się czegoś?

Miller posłał mi uśmiech

-Nie dzięki, w zasadzie będziemy się zbierać.

Posłałam Beverly porozumiewawcze spojrzenie, ale chyba mnie nie zrozumiała. Podała mi kieliszek wódki. Postawiłam go z powrotem na barze .

-Dobra, skoczę tylko do toalety-ruszyła chwiejnym krokiem w kierunku drzwi na przeciwko.

Uparła się , że nie potrzebuje mojej pomocy. Mężczyzna obserwował mnie uważnie, tak jakby chciał mnie rozszyfrować. Nie czułam się przy nim do końca komfortowo, ale może to po prostu kwestia przyzwyczajenia. Był kompletnie obcy, a póki co nie było nam dane się bliżej poznać. Podświadomie chyba trochę to utrudniałam.

-Długo tu siedzicie?

Spojrzał na zegarek, kompletnie zaskoczony, która jest godzina.

-No od ósmej? Trochę się zasiedzieliśmy.

Moja przyjaciółka wróciła po dłuższej chwili,ze szminką rozmazaną na brodzie. Najwyraźniej, kiedy próbowała się poprawić ręka jej trochę objechała.
Miller poszedł zapłacić, a ja przyciągnęłam ją do siebie, nie dając jej czasu na jakikolwiek protest;

-Be, wyglądasz jakbyś uciekła z cyrku.
  
Przetarłam jej twarz husteczką, wcześniej oczywiście zrobiłam zdjęcie, żeby jutro razem się z tego pośmiać.

Po wyjściu od razu wsadziłam ją do samochodu i podałam jej foliowy woreczek.
-Lepiej trafiaj, bo inaczej czeka Cię jutro sporzątanie.
Pomruczała coś tylko pod nosem i jak tylko się ułożyła, odpłynęła. Uchyliłam jej delikatnie okno.
Brown stał tuż za mną. Wyminęłam go i rzuciłam tylko szybkie pa.

-Poczekaj, mógłbym w końcu dostać Twój numer?
Zawahałam się i posłałam mu pytające spojrzenie.

-A jaką mam pewność, że nie udostępnisz go na jakimś portalu randkowym? Nie chcę mieć potem jakichś facetów wyczekujących pod oknami.
Spiął się myśląc, że mówię poważnie, a ja po dłuższej chwili nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem. Odetchnął z ulgą, a ja podałam mu karteczkę z zapisanym numerem.

-Tylko nie dzwoń w nocy, jeśli nie chcesz wylądować na czarnej liście.

Uśmiechnął się delikatnie i schował ją do kieszeni kurtki.

Nieziemska rozkoszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz