Rozdział 12

3.4K 73 7
                                    

WAŻNA NOTATKA POD ROZDZIAŁEM, BARDZO PROSZĘ O PRZECZYTANIE, CAŁUSKI KOCHANI!

Pół nocy przegadaliśmy, wypiliśmy całą butelkę wina i nawet nie wiem kiedy zasnęliśmy. Rano przygniatało mnie jego ramię, ale nie miałam zamiaru narzekać. Było mi dobrze, nie spodziewałam się, że można się do kogoś tak przywiązać.

-Nie idź jeszcze-pociągnął mnie za rękę, kiedy chciałam wstać.

Leżałam teraz pod nim, przyglądając się dokładnie jego twarzy. W kąciku ust czaił się uśmiech, ale oczy miał zamglone. Był jeszcze zaspany. Jeszcze jakiś czas temu nie spodziewałabym się, że spotkam takiego faceta. Byłam wdzięczna za wieczór, kiedy dałam mu się podwieźć.

-Jesteś piękna-wyszeptał, nachylając się do mnie nieznacznie.

Poczułam, jak rumieńce rozgrzewają mi twarz. Musiałam być czerwona, jak pomidor. Uśmiechnął się szeroko widząc moją reakcję, jego białych zębów nie powstydziłby się Brad Pitt. Jak on to robił?

Moje ciało reagowało na jego bliskość, potrzebowałam odzyskać nad nim kontrolę. Nie chciałam dawać mu sprzecznych sygnałów i chociaż serce kazało mi się na niego rzucić, głowa mówiła stop. Ten jeden raz jej posłuchałam.

-Muszę wstać, umówiłam się z Bee

Próbowałam przeczołgać się pod jego pachą, ale zablokował mi drogę ucieczki.

Jego oddech owiał mi ucho, powodując gęsią skórkę. Wciąż nie mogłam przywyknąć do reakcji  mojego ciała, na każde jego zbliżenie.

-Beverly jest w pracy od samego rana-przygryzł delikatnie płatek mojego ucha.

Fala podniecenia przeszła przez moje ciało. Coraz ciężej było mi się opierać. Zagryzłam policzek od środka, żeby nie wydać z siebie jęku. Jego język sunął delikatnie po mojej szyi, zbliżając się niebezpiecznie do ust. Miałam zaprotestować, ale wtedy pocałował mnie tak, że kompletnie zapomniałam co chciałam powiedzieć. Dłonie krążyły po całym moim ciele, nie dając mi chwili wytchnienia.
-Poczekaj - oparłam dłoń o jego klatkę piersiową, żeby zachować między nami dystans. Krew znowu dopłynęła mi do mózgu, nareszcie.

-Przepraszam, chyba się trochę zagalopowałem

Przesunął się na drugą połowę łóżka i westchnął. Byłam dumna, że udało mi się zachować odrobinę samokontroli i resztki godności. Wstałam i od razu poszłam do łazienki. Zimna woda od razu schłodziła moje rozgrzane ciało. Chciałam tego, oczywiście że tak. Gdybym uprawiała z nim dzisiaj seks nie czułabym się dobrze ze sobą, potrzebowałam czasu, żeby zastanowić się nad tą relacją. Założyłam szybko dres i wróciłam do sypialni. Nie zastałam go.

-Kawa czy herbata? Zapytał, kiedy pojawiłam się w kuchni.
Kompletnie zaskoczona mechanicznie odpowiedziałam, że kawa.

-Nadal tu jesteś?

Uśmiechnął się do mnie szeroko i podał kubek z gorącym napojem. Ciemne spodnie opinały jego długie nogi, a koszulka na ramiączkach uwidoczniła wszystkie mięśnie. Zaskakiwał mnie, miałam wrażenie, że ten facet ma dwa tryby. Pierwszy to kochany, troskliwy, normalny chłopak, który potrafi zrobić dla Ciebie najpyszniejszą kolację na świecie. Drugi tryb to takie zagubione dziecko, wiem że miał swoją przeszłość, ale nasza relacja znacznie się komplikowała kiedy znowu do niego wracała. Relacja z nim była trudna, ale byłam gotowa dać z siebie wszystko, żeby nam się udało.

-Zaplanowałem dla nas cały weekend-podrapał się po karku, zakłopotany.

Uśmiechnęłam się w odpowiedzi, widziałam że się stara.

Nieziemska rozkoszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz