Wszyscy patrzyliśmy na siebie w kompletnej ciszy. Nie potrafiłam rozgryźć o co w tym do cholery chodzi.
-Dobra, to kto mi to wytłumaczy? odparłam w końcu-Zanim kompletne stracę cierpliwość-dodałam, żeby ich jakoś zmotywować do gadania. Było mi przykro, że mieli jakieś wspólne tajemnice.Tym bardziej, że ostatnio stali się dla mnie ważni. Zagryzłam policzek od zewnątrz, powstrzymując się od przekleństwa.
-Mała...-zaczął Drake, ale zamilkł po chwili. Sądząc po ich minach, nie chcieli mi powiedzieć. Posłałam im smutne spojrzenie i szybko się ulotniłam. Nie potrzebowałam litości, byłam silną i samowystarczalną kobietą. Złapałam pierwszego lepszego busa, który jechał w kierunku centrum.
********
Po powrocie do domu poszłam pod prysznic . Zaczęłam jeszcze raz wszystko analizować. Brunet był striptizerem, tylko dlaczego? To nie dawało mi spokoju, przecież miał własny biznes. Jego siłownia zawsze była pełna, a ludzie lubili tam przychodzić. Głowa bolała mnie od ciągłego zastanawiania się nad tym. Zarzuciłam na siebie szlafrok, akurat w momencie, w którym zadzwonił dzwonek do drzwi. Niechętnie otworzyłam, kompletnie zaskoczona moim gościem.
-Co Ty tutaj robisz? Myślałam, że nie chcesz rozmawiać-odparłam, przyglądając się brunetowi. Oczywiście, że miał powodzenie. To był ten typ, który nawet w zwykłych ciuchach zwracał na siebie uwagę. Splótł dłonie na karku i wszedł do środka. Zamknęłam mieszkanie i poszłam za nim.
-To wszystko jest bardziej skomplikowane niż bym chciał - powiedział, przeczesując któryś raz z kolei swoje włosy. Cierpliwie czekałam, aż sam się przełamie. Nie chciałam na niego naciskać. Oparłam się o ścianę i bacznie go obserwowałam. Przebrał się w ciemną koszulkę i krótkie spodenki khaki. Jego nieokrzesane włosy zakręcały się na końcach. Jedynie oczy wciąż były takie same. Nagle poczułam nieodpartą chęć zatopienia się w jego silnych ramionach. Nie wiedziałam, czy z powodu jego długiej nieobecności, czy uczuć, które we mnie budził-Zanim otworzyłem własną siłownie, pracowałem jako tancerz w klubach nocnych-byłam zaskoczona. Starałam się jakoś ukryć moją reakcję, ale on i tak ją zauważył. Podszedł do mnie ostrożnie z delikatnym uśmiechem-Na pewno chcesz tego słuchać? zauroczyło mnie to, że nawet w takiej chwili myślał o mnie.-Tak-mój głos w tej chwili brzmiał bardzo niepewnie. Jednak coś w moich oczach przekonało go, żeby kontynuował. Oblizał usta i powiedział:
-Mojej rodzinie nie zawsze się powodziło-widziałam, że mówienie o tym sprawia mu ból- Gdy moja siostra była jeszcze mała nasza matka zachorowała-nie mówił wcześniej o swojej rodzinie, zaskoczyła mnie jego otwartość-Musiałem iść do pracy, początkowo chwytałem się jakieś pracy fizycznej, ale nie dało się z tego wyżyć-jego głos był opanowany-Spotkałem w swoim życiu wielu nieodpowiednich ludzi, to oni załatwili mi tę robotę-uczucie wstydu, które u niego zobaczyłam, zakuło mnie w serce. Poszłam do kuchni i nalałam nam po szklance wody, rozluźnił się trochę, a o to właśnie mi chodziło. Nie chciałam, żeby czuł się zobowiązany. Chciałam, żeby zrobił to przede wszystkim dla siebie, może mogłam go w jakiś sposób wesprzeć. Dopiero po dłuższej chwili zdecydował się mówić dalej-Najpierw taniec za fajne pieniądze, a potem chcieli zrobić ze mnie męską dziwkę-słyszałam z jakim wstrętem wypowiadał te słowa. Język uwiązł mi w gardle, tego się nie spodziewałam.
-Drake...nie musisz-dotknęłam delikatnie jego policzka, dodając mu otuchy. To kosztowało go wiele energii i emocji. Pocałował mnie czule w usta i pononie na mnie spojrzał.
-Chcę, nie mówiłem o tym od dziesięciu lat-świadomość, że tak długo był z tym sam dobijała mnie. Chciałabym odebrać od niego wszystkie troski, pomóc mu zapomnieć-Nie zgodziłem się, dzięki tańczeniu przyoszczędziłem trochę pieniędzy i rzuciłem tym wszystkim w cholerę-oczy miał podkrążone, wyglądał na zmęczonego.
-Chyba wystarczy Ci na dzisiaj, pojedź lepiej do domu i się wyśpij-zaproponowałam, uśmiechnął się tylko i usiadł na kanapie. Najwyraźniej nigdzie się nie wybierał. Zajęłam miejsce obok, ale on pociągnął mnie na swoje kolana. Stado motylków rozniosło się po moim brzuchu, a gorąc rozlał po całym ciele. Tylko przy nim tak reagowałam.
-Wczoraj w klubie, miałem ostatni dług do odpracowania-dodał, a ja omal nie zachłysnęłam się powietrzem-To już definitywny koniec, nie bój się-roześmiał się smutno, a ja zawinęłam sobie trochę jego włosów na palec. Miał w sobie coś takiego, nieważne czego bym się o nim dowiedziała i tak nie umiałabym zrezygnować.
-Wiem, ufam Ci-odetchnął z ulgą, a ja szturchnęłam go w ramię, żeby rozładować atmosferę.
-Masz do mnie jakieś pytania? Mimo, że zastanawiało mnie kilka rzeczy, na które póki co nie chciałam znać odpowiedzi. Chociaż jedna rzecz nie dawała mi spokoju. Jak to się mówi ryzyk fizyk.
-Czy jest coś między Tobą a Beverly? zagryzłam wargę, zdałam sobie sprawdę jak głupio w rzeczywistości to brzmi. Zmrużył oczy i przyjrzał mi się wnikliwie. Zaczęłam się rumienić pod wpływem jego wzroku.
-Jesteś zazdrosna? w jednej chwili zrobiłam się czerwona. Byłam, ale on nie musiał o tym wiedzieć-Pracowała ze mną w tym samym klubie, kiedy wyszedłem na prostą od razu ją do siebie ściągnąłem, to moja dobra przyjciółka-uspokoiłam się, zabolało by gdyby jednak coś ich łączyło-A teraz chodź tu do mnie-w tej samej chwilii przycisnął swoje usta do moich. Ten pocałunek był inny. Pełen tęsknoty i pragnienia bycia blisko. Oddałam go z taką samą pasją. Nasze języki walczyły o dominację, a dłonie krążyły po ciałach. Gdy zaczął ściągać mi koszulkę, zatrzymałam go.
-Nie spieszmy się-wyszeptałam w jego usta. Pragnęłam go, ale chciałam, żeby ten moment był wyjątkowy. Seks był dla mnie czymś ważnym, to blikość której nic innego nie jest w stanie zastąpć. Trzeba wykorzystać te chwilę najlepiej jak tylko się da.
-Oczywiście, przepraszam-musnął moje czoło, a potem uniósł mój podbródek, żeby dodać mi pewności-Zaczekam na Ciebie ile tylko będziesz chciała, obiecuję-podobało mi się w nim to, że zawsze dbał o to co czuję. Dostawałam od niemgo coś, czego nigdy nie miałam w domu, zrozumienie.
******
Wieczorem w łóżku starałam się nie zaprzątać tym głowy.
Cieszyło mnie to, jak bardzo się dla mnie otworzył. To było coś, czego nigdy mu nie zapomnę.
Gdy odpływałam powoli w krainę morfeusza usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości.
Od Drake'a
,,Dziękuję Ci, że mimo wszystko nie zrezygnowałaś ze mnie, z nas. Jesteś dla mnie niesamowicie ważna i nie pozwolę, żeby ktoś kiedykolwiek zniszczył to, co jest między nami. Jeszcze o tym porozmawiamy. A teraz śpij słodko."
Do Drake'a
,,Czuję, że tracę dla Ciebie głowę, proszę obiecaj, że nigdy mnie nie zranisz. Karaluchy pod poduchy."
Od Drake'a
,,Nigdy, obiecuję Eve."
Z taką właśnie myślą zasnęłam. Gotowa na to co czeka mnie jutro.
Hejka wszystkim!
Wiem, że rozdziały dodawane są dość długo, ale mam teraz na głowie kilka spraw, co równa się z kompletnym brakiem weny. Mam nadzieję, że rozdział nie jest zły, chociaż mógłby być lepszy.
Życzę Wam miłej lekturki do poduchy.
Trzymajcie się ciepło :)
Pozdrawiam!
CZYTASZ
Nieziemska rozkosz
RomansaEva zawsze była potulna. Nie wchodziła nikomu w drogę, ale kiedy jej przyjaciółka po raz kolejny przekracza granicę, postanawia wreszcie postawić na swoim. Odcina się od starego życia, zakańcza stare relację, stawia na siebie. I wtedy pojawia się on...