Wstałam bardzo wcześnie uśmiechnięta od ucha do ucha. Wciąż nie mogłam uwierzyć w to, że taki mężczyzna zainteresował się akurat mną. Wzięłam gorący, orzeźwiający prysznic, pozwalając żeby woda zmyła ze mnie jego zapach. Potem szybko wysuszyłam głowę i wcisnęłam się w ciemne dżinsy i biały podkoszulek. Obejrzałam się w lustrze i powiedziałam:
-Zobaczysz tyłku jak już schudnę to będziesz mieścił się w mniejsze spodnie- poklepałam go i zaczęłam pakować rzeczy do swojej sportowej torby. Moją figura nie jest najgorsza, jestem średniego wzrostu, mam płaski brzuch i wąską talię. W dodatku moje cycki są naprawdę duże, więc chyba nie miałam na co narzekać? Właśnie wcale nie, moje biodra była za szerokie w stosunku co do reszty ciała, a tyłek większy od reszty bogaty w rozstępy i celulit. Nigdy nie płakałam z tego powodu, ale skoro mam teraz możliwość trenowania to byłabym głupia nie korzystając. Punktualnie o siódmej byłam na siłowni. O dziwo Drake' a jeszcze nie było. Dziewczyna przy rejestracji przywołała mnie do siebie ręką, zaciekawiona podeszłam.
-Hejka, jestem Andy- wyciągnęła rękę w moją stronę.
-Eve- uścisnęłam jej dłoń i oparłam się o ladę.-Drake powinien być za chwilę, rozmawia z kimś na zapleczu- odparła, jak gdyby nigdy nic wracając do poprzedniej czynności. Miała czerwone włosy upięte w warkocza, a jej strój strój składał się z koszulki na ramiączkach i szarych legginsów ze znakiem nike po prawej stronie. Jej długie paznokcie uderzały miarowym tempem o klawiaturę-Kluczyk do szafki- powiedziała podając mi mały, metalowy przedmiot. Skinęłam jej głową w odpowiedzi i ruszyłam do szatni. Byłam sama, najwyraźniej o tej godzinie rzadko która dziewczyna była w stanie zwlec się z łóżka. Na szczęście, ja taka nie byłam. Zrzuciłam z siebie ciuchy i ubrałam na ich miejsce czarne, zwężane u dołu dresy i zwiewny, biały podkoszulek. Zawiązałam adidasy i spięłam włosy w wysokiego kucyka na czubku głowy. Obejrzałam się w lustrze. Posłałam swojemu odbiciu szybki uśmiech dla odwagi i wyszłam. Znalazłam go przy worku treningowym, uderzał z siłą, której nie powstydziłby się nie jeden bokser. Miał grafitowe dresy, które delikatnie opadały z jego bioder, odsłaniając przy okazji fragment czarnych bokserek. Rumieniec wpełzł na moją twarz, a oddech nie chciał się wyrównać.
Uspokój się wariatko, ślinisz się na jego widok, jak na zestaw Big Maca na promocji. Zbeształam się w myślach, nie chciałam zrobić z siebie idiotki. Mięśnie na jego plecach skurczały się i rozkurczały przy każdym najmniejszym ruchu. To naprawdę robiło wrażenie, nie potrafiłam oderwać od niego wzroku.Serce biło mi w piersi pierdyliard razy na minutę. Przymknęłam oczy, żeby się uspokoić. Gdy doprowadziłam się do porządku zdałam sobie sprawę, że teraz to on patrzy na mnie z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Mimowolnie spaliłam buraka.
-No,no,no nieźle- puścił mi oczko zaraz po tym, jak zlustrował mnie wzrokiem. Przyciągnął mnie do siebie i w ekspresowym tempie zapiął mi na dłoniach rękawice bokserskie. Ustawił się za mną, łapiąc mnie w biodrach-Prawo czy leworęczna? usłyszałam, początkowo nie rozumiejąc, jakie to ma znaczenie.
-Prawo- odparłam, czekając na jego kolejny krok. W miejscu gdzie nasze skóry się stykały poczułam przyjemne ciepło i mrowienie. Bałam się, że stracę kontrolę nad swoim ciałem, kiedy będzie tak blisko. Za niedługo zamienię się w drgającą strunę. Jego dłonie zjechały na mój brzuch.
Cholera jasna, za chwile pewnie znajdzie jakąś fałdkę. W mojej głowie w jednej chwili zebrało się tysiąc myśli. Jak w tym momencie mogłam zastanawiać się właśnie nad tym?
-Stań na wprost worka lewą częścią tułowia- tłumaczył w międzyczasie ustawiając odpowiednio moje ciało- To pozwoli wykonać Ci mocniejsze ruchy-pokiwałam tylko głową, nie chciałam mu przerywać. Po chwili widząc, że go słucham kontynuował- Lewą nogę wysuń do przodu-klepnął mnie w udo sugerując mi co miał na myśli.
-Znasz się na tym co? uśmiechnął się lekko w odpowiedzi, wiedziałam jednak, że był stuprocentowo skupiony na tym co robi i co mówi.
-Musisz opierać się o podłoże całą stopą-nachylił się sprawdzając czy go posłuchałam-Bardzo dobrze-dodał, a ja poczułam, jak przez moje ciało przebiega przyjemny dreszcz-Prawa odrobinę do tyłu, ciężar ciała powinien być rozłożony równo na obu, odrobinę ugiętych nogach-przyjrzał mi się z większej odległości-Tułów wyprostowany- skarcił mnie, kiedy pochyliłam się lekko do przodu.
Gdybym cały swój ciężar oparła na jednej nodze to biedna mogłaby tego nie wytrzymać.
Pół godziny później ogarniałam już wszystkie, podstawowe ruchy i mimo że wyglądałam jak spocony pomidor to byłam z siebie naprawdę dumna. To była moja chwila i nikt nie mógł jej zniszczyć. Dał mi pięć minut przerwy, a sam poszedł kupić nam wodę. Wyglądał jak grecki bóg, pewnie w ogóle się nie zmęczył. Irytujące i niesprawiedliwe.
-Całkiem nieźle sarenko- odparł, rzucając mi butelkę wody. Dopiero, kiedy poczułam jak ciecz spływa po moim gardle, siły zaczęły mi wracać.
-Sarenko? Byłam zaskoczona, skąd pomysł na takie przezwisko?
-Bo masz zwinne i bardzo delikatne ruchy, a do tego jesteś bardzo urocza- skupiłam na nim swoją uwagę, w jego oczach kryło się coś czego nie potrafiłam rozgryźć. Nie zawracałam sobie tym dłużej głowy, czując że popycha mnie w stronę mat.
-Coś Ty wymyślił? Po jego zadowolonym, cwanym uśmiechu zaczęłam mieć wątpliwości czy mi się to spodoba.
-Będziesz się ze mną boksować- błysk w jego oku zasugerował mi że nie żartuje.Przybrałam pozycję zupełnie nie przygotowana na to co miało się stać.*************
Pięć minut, dokładnie tyle zajęło mu położenie mnie na ziemi, był niesamowicie silny i szybki. Miał wprawę i doskonale wiedział co robi. Byłam cała obolała, odkryłam w sobie mięśnie, o których istnieniu wcześniej nie miałam pojęcia. Czekałam na niego przed budynkiem, poprosił mnie o to.
-To co? Pizza? zaproponował, a ja posłałam mu pytające spojrzenie. Miał na sobie obcisłą czarną koszulkę i ciemnie jeansy. Wyglądał seksownie w takim wydaniu, na pewno zdawał sobie z tego sprawę.
-No chyba żartujesz? To po to wypacam się, jak świnia, żeby teraz nadrabiać stracone kalorie? udawałam twardą i zbulwersowaną, a prawda była taka, że gdyby teraz postawił przede mną ogromną pizze to pożarłabym ją bez zastanowienia-Muszę mieć figurę perfekcyjną- uparłam się, próbując przekonać samą siebie.
-W takim razie nie musisz już nic robić- uśmiechnął się słabo i pociągnął mnie do knajpy.
******************
Późnym po południem wróciłam do domu, wpakowałam ciuchy do pralki, rozwaliłam się na kanapie i puściłam jakiś film. Czy to możliwe, że mu się podobam? Czy może sobie tylko ze mnie żartuje?.
Cześć.
Co myślicie o nowym rozdziale?
Czekam na Wasze szczere opinie i komentarze.
Trzymajcie się ciepło :).
Pozdrawiam!
CZYTASZ
Nieziemska rozkosz
RomanceEva zawsze była potulna. Nie wchodziła nikomu w drogę, ale kiedy jej przyjaciółka po raz kolejny przekracza granicę, postanawia wreszcie postawić na swoim. Odcina się od starego życia, zakańcza stare relację, stawia na siebie. I wtedy pojawia się on...