11. Kocham go

2.1K 75 38
                                    

Przebudziłam się w nocy pokój rozświetlała tylko jedna lampka nocna odwróciłam głowę w prawą stronę gdy na krześle spał Shawn, loczek spadł mu na czoło i przez to wyglądał uroczo. Chyba powinnam go obudzić.

-Shawn. Shawn. -mówiłam i trzęsałam nim

-Co się stało? -zapytał przecierając oczy

-Nie nic po prostu uznałam że muszę Cię obudzić. Pewnie to krzesło nie jest wygodne do spania.

-No nie jest. Ale chciałem z Tobą zostać przyszedłem z lekami ale zobaczyłem że śpisz więc uznałem że usiąde na krześle i poczekam aż się obudzisz. Myślałem że krótko będziesz spać. Więc czekając usnąłem

-Nie musiałeś zostawać

-Bardzo chciałem zostać przy tobie by móc się opiekować. - uśmiechnęłam się na te słowa. Shawn odwzajemnił przesłany przeze mnie uśmiech

-Dziękuję bardzo za to co robisz. Naprawdę nie wiem jak mam ci podziękować.

-Nie musisz. Pójdę do kuchni po łyżkę do syropu

-Łyżeczkę

-No łyżeczkę-wstał i wyszedł

Gdy przyszedł poklepałam na wolne miejsce na łóżku żeby usiadł ja nadal leżałam. Brunet usiadł na tym miejscu bez jakiego kolwiek zawachania. Na łyżeczkę wlał syrop.

-Otwórz buzię

-Nie Shawn już to przerabialiśmy nie jestem dzieckiem

-Nie, ale jesteś moją chorą przyjaciółką o którą się troszcze więc otwórz buzię- posłałam mu wściekłe spojrzenie, ale otworzyłam buzię Shawn włożył mi łyżeczkę z syropem i wyjął później wszystko odłożył na komode. Jest taki cudowny, kochany,pomocny. Kocham go. Zaraz zaraz co? Czy ja właśnie to powiedziałam że go kocham. Nie mogę po prostu nie mogę. Ale czasami jak Shawn jest przy mnie to moja miłość jest silniejsza. Jak to możliwe że ten chłopak ma teraz moją cząstkę serca chociaż że o tym nie wie. Przez ten katar chyba mi odbija, może mi się tylko zdaję że go kocham. Póki co mogę to wszystko zwalić na chorobę.

-Coś się stało? -zapytał

-Co?

-Zapytałem czy coś się stało. -powiedział przyjętym głosem

-Ymm nic się nie stało. A co?

-Bo od dwóch minut do Ciebie mówię a ty nawet nie reagujesz

-Przepraszam zamyśliłam się

-O czym tak myślałaś? Albo wiesz co poczekaj chwilę pójdę jeszcze po herbatkę żebyś mogła połknąć tabletki. Dla siebie też zrobię.

Po chwili chłopak przyszedł z dwoma kubakami ciepłej herbaty postawił na komodzie i usiadł ponownie na łóżku wziął reklamówke z lekami a z niej wyjął tabletki. Podał mi. Ale ja wolałam zaczekać aż herbata wystygnie. Byliśmy razem w jedynym pokoju a na dodatek pokój rozświetlała ta sama jedna lampka nocna.

-Teraz możesz mówić

-Ymm może ty zaczniesz. Przecież widzę że coś Cię trapi

-Masz rację. Podoba mi się taka jedna dziewczyna uświadomiłem sobie że to jest coś mocnego ale ona o tym nie wie.-

-O to super, a jaka jest?

-Jest piękna, cudowna, kochana, miła i zabawna aż do bólu czasami lubimy sobie żartować. Kocham w niej wszystko to jak marszczy nosek gdy się cieszy, jej niebieskie oczy które zmieniają się na zielone pod wpływem innego miejsca, czasami te kolory się łączą i widzę tam ogień, jej różowe usta które chcę pocałować ale boję się że to za szybko- gdy to mówił patrzył mi prosto w oczy a na mojej twarzy ugościł uśmiech

Perfectly Wrong / S.M ( Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz