(6)

8 1 0
                                    


-W tej chwili na dół! - słyszę głos matki i już wiem że teraz rozpęta się wojna.
Zrobiło mi się zimno, wstąpiłam do garderoby i wzięłam pierwszą lepszą bluzę, którą miałam pod ręką. W myślach prosiłam Boga, żeby towarzyszył mi podczas tej cholernej rozmowy. Stanęłam w progu kuchni i wyczułam tą nerwową atmosfera.
- Co ty sobie do cholerny myślisz?! Co to za chłopak?! Dziewczyno masz dopiero 17 lat, a zachowujesz się jak chuj wie kto! Co się z tobą dzieje?! Telefon rozwaliłaś, to wiedz że jest to twój ostatni! Pracujemy jak wół z ojcem żeby tobie i twojej siostrze wystarczało na wszystko! Jesteś tak niewdzięczna że patrzeć na ciebie nie mogę! Połóż swojego laptopa na stoliku w salonie, zabraniamy Ci kontaktu z Dominiką i z pojebami z internetu! A co jeśli wtedy do szpitala przyjechałby chłopak który chciałaby cię porwać i wykorzystać?! - matka nie schodzi z tonu i dalej krzyczy.
Wyłączam słuch, bo inaczej się nie da. Kiedy zapadała cisza, odwraciłam się ze łzami w oczach i pobiegłam na górę.
Miałam być silna. Miałam. Zatrzasnęłam drzwi tak głośno, że szyby zadrżały. Słyszę ciężki chód po schodach. Chowam pośpiesznie tableta i słuchawki pod materac. Zmierzam w kierunku biurka, odłączam laptopa od ładowarki, i idę do salonu. Minęłam się z ojcem na schodach, mówił coś, co brzmiało jak repremenda. Odłożyłam sprzęt, ubrałam buty i po prostu wyszłam z domu. Nie wiedziałam dokąd pójdę, czy wrócę na noc do domu, miałam mętlik w głowie, co prowadziło do chęci skontaktowania się z Michałem. Nie miałam jak, więc lepiej dla mnie. Szłam wzdłuż alejki dla pieszych, mijałam nowo wybudowane domki, i wspominałam każdy czuły sen. Był tak blisko. Nie potrafiłam docenić takich relacji, to straciłam całość. Dowiedziałam się po powrocie ze szpitala, że on stracił do mnie zaufanie, po tym jak powiedziałam Dominice parę zdań za dużo. Nastał dystans. Byłam roztrzaskana emocjonalnie, a serce rozpadło się od paru dni po paru kawałeczkach dziennie. Doszłam do wniosku, że najlepszym rozwiązaniem będzie złożenie wizyty mojej przyjaciółce - Ali.
********
-Sama nie mogłam uwierzyć w to że tak to wszystko się potoczyło, upłynęły dwie doby, a ja dalej zastygam w środku na te wspomnienia. - Wzięłam głęboki oddech, i wypiłam z lampki resztę wina.
Ala była zszokowana, lecz nie trzymała ani mojej, ani rodziców strony. Poprosiłam ją o udostępnienie mi laptopa. Byłam ciekawa czy na skrzynce pojawiły się nowe wiadomości. Bez problemu zalogowałam się na portal społecznościowy, zauważyłam 5 nieodczytanych wiadomości. Od razu po kliknięciu w czat, pojawił się dymek z Michałem. Każda jedna wiadomość kończyła się na "zadzwoń". Pożyczyłam od Ali telefon i wykręciłam numer chłopaka.
******
-Nie próbuj mówić, że mnie rozumiesz. Ja sama już nie ogarniam co wokół się dzieje, powiedziałeś co chciałeś, więc przestań utrzymywać ze mną jakikolwiek kontakt.
-Wiktoria, nie wiem już sam co mogę Ci powiedzieć. Dwa dni byłem w Niemczech u siebie, a teraz jestem już w drodze do Polski, nawet nie wiem na jak długo. Nie chcę żebyś się zamartwiała bo wypadają wtedy twoje urodziny, a ja mam zamiar w końcu coś zaliczyć. - Kończy.
Tyle mi wystarczyło, aby doprowadzić mnie do furii i płaczu. Rozłączyłam się, i po prostu dałam upust emocji poraz enty. Nie wierzyłam, że to powiedział. Po co mi to powiedział? Wolałabym żyć w nieświadomości, a nie martwić się teraz ile zdoła pieprzyć podczas tego  wyjazdu. Odczuwam, że moje myśli chcą mnie po prostu zabić, za każdym razem wymyślają sobie jakieś historyjki, aby jak najbardziej zryć mi banie. To wszystko się skomplikowało. Dałam mu pół nagie zdjęcia, które wysłałam pod wpływem euforii. Włożyłam całe serce, w to żeby między nami było dobrze. Dawałam mu zawsze całą siebie, i nigdy nie pozwoliłam wątpić mu w siebie i swój talent. Odpłacił się, napluciem mi słownie w pysk, potraktowaniem mnie jak śmiecia i uświadomieniem mi że jestem bezwartościowym gównem. Doszło do tego. Moje myśli się kumulowały, opadłam na podłogę i plecami opierałam się o drzwi. To dla mnie zawiele. Czułam się taka bezsilna, nic nie potrafiłam wymyślić. Po dłużej chwili, zebrałam się w małym stopniu. Podniosłam się i wyszłam. Ala przyglądała mi się uważnie, wiem że chciała ruszyć za mną, ale dałam jej do zrozumienia że potrzebuję samotności. Wyszłam z tego domu. Udałam się do parku, który był po drugiej stornie. Na dworze panował mrok i  zaczęłam obawiać  się o swoje dzisiejsze przetrwanie, ale jedno wiedziałam do domu nie wrócę. Usiadłam na ławce, i poraz kolejny zaczęłam wyć, moje łzy były dowodem przegranej walki z miłością. Byłam wykończona psychicznie i fizycznie. Z psychiki przenosiło się na bóle głowy, czy też brzucha. Często odczuwałam jak blizny zaczynają mnie piec, tylko nie wiem od czego. Chciałabym to skończyć, albo zacząć żyć jak przeciętna nastolatka w moim wieku, albo oszczędzić sobie i skończyć te całe przedstawienie, które nazwali moim życiem.

ZagubionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz