Jesteśmy już w 20 tygodniu. Brzuszek już jest okrąglutki, a ciąża rozwija się wręcz idelanie, zero mdłości i jakichkolwiek zaparć. Tylko cały czas jestem napalona, co sprawia dziką satysfakcję Michałowi. Seks jest delikatny i spokojny, choć dla mnie to i tak jakiś pieprzony maraton. Niby jest okej, ale czuję jakieś sprawy które zataja przede mną. Niby mam się nie denerwować, ale nie potrafię, bo moja wyobraźnia pisze sama sobie swój scenariusz, gdzie powiedziane jest, że Michał mnie zdradza, lub prowadzi brudne interesy. Nie chcę roztrząsać tego tematu, bo teraz martwię się o to czy moi rodzice na prawdę przyjdą do nas na obiad. Tak dokładnie. Rozmawiałam z nimi tydzień temu i jakoś udało mi się ich namówić na obiad w moim mieszkaniu.
Kończę przyprawić sos pomidorowy do spaghetti. Ulubione i tradycyjne danie z dzieciństwa. Na deser przygotowałam szarlotke z bezą.
Nerwowo narywam do stołu i oczekuję na rodzinę. Odruchowo kładę dłonie na swoim brzuszku i pragnę poczuć jak moje maleństwo się rusza, ale niestety chyba śpi. Michał schodzi z góry i widzę, że również się stresuję. Ubrał koszule i eleganckie czarne spodnie.
-Jestem pod wrażeniem. - Mówię i przytulam się do niego.
Musimy się od siebie oderwać, ponieważ w jednej chwili zadzwonił mój telefon i dzwonek do drzwi.
-Wiktoria przepraszamy cię z ojcem najmocniej, nie możemy dzisiaj przyjść, ponieważ ojca rozłożyła grypa, a nie chce aby w takim stanie przybył i zaraził Cię. Sama wiesz, że masz słabą odporność. - Słysze, że próbuje chociaż zmusić się do uśmiechu.
-Mamo, nie szkodzi rozumiem i doceniam to, że nadal się martwisz o mnie. Zdrowia dla taty. - Oni nie wiedzą nic o ciąży, chciałam ich poinformować przy obiedzie.
Cieszę się, że mama mi podała chociaż przyczynę ich nieobecności.
-Michał?
Nie słyszę odpowiedzi, lecz czuję przeciąg. Podchodzę do drzwi frontowych i widzę że drzwi są otwarte. To takie nienaturalne. Michał by wziął coś na siebie, ponieważ pogada dziś nie dopisuje, a tym bardziej zamknąłby za sobą drzwi.
-Michał? - Zaczynam szeptać.
Jestem przerażona, ale narzucam płaszcz i wychodzę na podwórko. Rozglądam się, ale nie widzę nigdzie narzeczonego. Dostrzegam na podjeździe ślad po ostrym ruszeniu opon. Nie słyszałam tego.
-Michał! - Podnosze głos nerwowo, ale nadal żadnej odpowiedzi.
Wbiegam do domu i sięgam po telefon, wybieram numer do ukochanego i czekam. Parę głuchych sygnałów i cisza. Próbuję do skutku, aż się udaje.
-Czego?! - Słysze wkurwiony głos, ale nie Michała.
-Gdzie jest Michał?! - Piszcze.
-Ahh to ty Wiktorio, ty piskliwa suko. Mało ci wrażeń? Martw się lepiej o siebie i o swojego bachora. - Słowa zmierzają w moją stronę - Michałku, twoje dziecko nigdy nie dowie się kto jest jego tatusiem. - Mówi do niego i śmieje się szyderczo.
Jego słowa wywołują u mnie chłodny dreszcz na ciele.
-Nie... Nie krzywdź go! Nawet się nie waż skurwielu! - Warcze.
-Jeśli nie chcesz do niego dołączyć to zamknij się dziwko! - Odpowiada tym samym.
Nie wierze, co za skurwiel! Nie ma skrupułów, nawet nie zważa na to, że jestem w ciąży i nerwy mi szkodzą! Czuję ból który wzbiera się w podbrzuszu. Zaczynam panikować i jęczeć z bólu do słuchawki.
-Wiktoria? - Skurwiel się niepokoi.
-Jezus moje dziecko! - Krzyk miesza się z płaczem. - Mój brzuch! - Piszcze.
-Wezwe pomoc zaraz będziemy.
Kule się, opierając plecy o szafkę w kuchni. Ból jest nie do wytrzymania. Powtarzam sobie w głowie że dam radę, że jestem silna dla mojego dzieciątka. Minuty zamieniają się w godziny, a ja nie miałam siły żeby się podnieść. Krzyczę na całe gardło, ponieważ bóle są intensywne i nie ustają.
-Wiktoria! - Michał wbiega do kuchni i łapie mnie za rękę. - Przepraszam, przepraszam kochanie, że przeze mnie jesteś w takim stanie. Skarbie jesteś najsilniejszą kobietą na ziemi! Pogotowie już jedzie, wytrzymaj jeszcze chwilę! - Mówi i próbuje mnie uspokoić. Całuję moje dłonie i dotyka brzuch na zmianę.
Oddechy stają się płytkie, a obraz całkowicie mi się rozmazuje. Walczę z powiekami, nie pozwalam się im zamknąć, bo wiem że będzie gorzej, ale niestety one wygrywają tą walkę.
********
CZYTASZ
Zagubiona
Short StoryOna niewinna, rozchwiana emocjonalnie. Pragnie tylko jednego. Marzy, żeby ON w końcu zwrócił na nią uwagę... Finał opowieści, może zaskoczyć nie jednego. Dasz radę przepłynąć z Wiktorią na drugi brzeg tej rwistej rzeki?