(11)

10 1 2
                                    


Czuję się w końcu poraz pierwszy od nie wiem jak dawna wypoczęta. Chcę podnieść się z łóżka i powiedzieć Elenie, że póki co jest okej. Ja w to wierzę, ponieważ jestem naiwna i nie umiem uczyć się na błędach. Wstaje z łóżka i zgarniam ciuchy, które są porozrzucane po całym pokoju. Postanowiłam, że najpierw pójdę się wykąpać. Złożyłam przelotny pocałunek na czole Michała i od razu dzień stał się piękniejszy. Zapomniałam o liście! Wyciągam go z róż i czytam uważnie.

Droga Wiktorio!
Może nie mam odwagi, żeby powiedzieć Ci to prosto w twarz. Jesteś dla mnie najpiękniejszą kobietą na świecie. Masz cudowne, zgrabne ciało. Urodę o której marzy niejeden chłopak. Jesteś tak bardzo inteligentna, że czasami powalasz mnie z nóg. Twój mieszany lecz idealny humor ciągnie mnie do Ciebie. Za dnia niewinna dziewczyna, a w nocy wiesz czego pragniesz najbardziej. Chcę, żebyś była szczęśliwa. Chcę widzieć Cię u mego boku codziennie kiedy się budzisz. Chcę za parę lat widzieć jak w nocy wstajesz do dzieci, aby ucieszyć ich szloch. Zaintrygowałaś mnie. Poraz pierwszy czuję coś tak silnego, i nie potrafię się w tym oswoić. Chciałbym Cię prosić w tym o pomoc. Róże w ramach przeprosin, są tak piękne jak twoje wnętrze.
                            Z poważaniem Michał

Patrzę na tego aniołka, który śpi w już chyba naszym łóżku. Przecieram dłonią łzy które poleciały niepohamowanie. Nie wierzę w to co się dzieje. Po prostu nie dociera do mnie to. On i miłość?
Brzmi to tak kurwa absurdalnie. Chcę trwać z nim i pomóc mu w tym wszystkim. Idę pod prysznic zanim się na serio rozkleje.
*******
Schodze do kuchni i czuję zapach przypieczonego chleba. Nic nie będzie mi w stanie zepsuć humoru!
-Hej kochana! - Podchodzę do Eleny i cmokam ją w polik.
-Cześć! Nastała zgoda i seks się udał? - Pyta i wybucha śmiechem.
-Starałam się być cicho! - Odwzajemniam i trące ją łokciem.
-W porządku, każdy był kiedyś w waszym wieku, no opowiadaj. - Domyśliłam się, że chodzi o kwiaty i list. Okazało się, że to dzięki Elenie to napisał. Drobna pomoc a to był miód na moje złamane serce. Przygotowałam na śniadanie dla Michała gofry z sosem klonowym i bitą śmietaną, a na tym wszystkim truskawka. Kubek kofeiny powinien mu pomóc wstać na nogi. Stawiam talerz i kubek na tacy i niose mu śniadanie do łóżka.
-Wstajemy! - Wchodzę do pokoju i próbuje go  zarazić pozytywną energią z rana.
-Boże, która godzina? - Pyta z szorstkim tonem.
Właśnie w tych momentach jestem najbardziej zmieszana, nie wiem czy on odczuwa złość, a może smutek, czy zmęczenie.
-Jest po 10, przyniosłam Ci śniadanie. - Odpowiadam spokojnie.
-Dziękuję, czym sobie zasłużyłem? - Pyta zszokowany
Podchodzę do łóżka i stawiam tacke na stoliku nocnym. Podchodzę do okna, odsłania zasłony i wpuszczam promyki słońca. W pomieszczeniu panuje okropna duchota więc uchyla okno. Siadam na skrawku łóżka.
-Przeczytałam list, kiedy smacznie sobie spałeś. Odpłynęłam. - Obejmuje mnie tak że leżę teraz obok niego. - Pomogę Ci się przystosować i panować nad emocjami podczas tak silnego uczucia, za bardzo mi zależy żebym teraz odpuściła. - Kończę, a on całuję moje usta w sposób który najbardziej lubię.
-Dziękuję. Nienawidzę twojego filozoficznego języka, połowy słów nie rozumiem, którymi operujesz! - Bucha śmiechem.
Ganie go wzrokiem, wykorzystuje moment mojej nie uwagi, i zaczyna mnie łaskotać. Kiedy ostrzegam go, że zaraz się posikam, przestaje.
Postanawiam, że dzisiaj pójdę i kupię nowego smartfona, muszę utrzymywać jakiś kontakt ze światem.
-Michał potrzebuje nowy telefon, mógłbyś dzisiaj ze mną pojechać do centrum? - Pytam głosem wypełnionej nadziei
-Wstań i otwórz szafkę nocną. - To brzmi jak rozkaz.
W szafce jest pełno prezerwatyw, i przez chwilę w głowie kotłują mi się myśli, ile tu lasek musiało być posuwanych  na tym łóżku przed moim pojawieniem się. Zgarniam wszystkie zabezpieczenia na jedną kupke. Dostrzegam biały kartonik wyciągam i nie wierzę w to co widzę. Sprezentował mi telefon, na którego nie chciałam przeznaczyć aż takiego funduszu. Portfel znowu schudnie. Próbowałam oddać Elenie pieniądze za wazon, ale powiedziała że ich nie przyjmie, więc po paru próbach odpuściłam.  Patrzy na mnie i stara się odczytać emocje z mojej twarzy.
-Czy ciebie już do końca pojebało?! - Prawie piszcze.
-Takie wulgaryzmy nie pasują do twoich ust. Nigdy ci nie wynagrodze tego co przeze mnie przeszłaś, wiedziałem co stało się z twoim telefonem, więc kupiłem nowy.
*******
Książka telefoniczna była wypełniona najważniejszymi numerami. Zadzwoniłam do Dominiki i zaczęłam opowiadać co w moim nieszczęsnym życiu, w końcu zaczęło się zmieniać. Cieszyła się razem, ze mną. Próbowała ukryć swoje problemy, żeby nie psuć mi humoru, ale coś jej nie wyszło. Usznowałam jej decyzję i dzisiaj nie poruszałam tego przykrego dla niej tematu. Rozmawialiśmy przez dobre 2 godziny. Potem Michał ogłosił że dzisiaj o 19 wychodzimy.
Gdzie i po co? Sama chciałabym wiedzieć.
********
Jest 17 więc poszłam pod prysznic, wiem że idziemy dzisiaj do restauracji. Przy nim całkiem zapominam, że nie jestem jeszcze pełnoletnia. Ubieram na dziś czerwoną, krótką sukienkę z odkrytymi plecami i klasyczne czarne szpilki. Makijaż robię dosyć mocny. Włosy podkręcam lokówką. Półtora godziny zleciała mi nie wiadomo kiedy.
Zgarnęłam ze stołu czarną kopertówke do której wsadziłam telefon. Z racji tego, że chłopak miał prawo jazdy, pożyczył od cioci samochód. Była to czarna Audi Q5.
*******
Restauracja pod którą się znajdujemy wygląda na cholernie drogą. Źle się czuję, kiedy on robi mi tak drogie niespodzianki.
-Na co masz ochotę? - Pyta zanurzając wzrok w karcie menu.
-Szczerze to tylko na ciebie. - Mówię i przegryzam wargę, wiem jak to na niego działa.
-Nie prowokuj. - Gani mnie
-Nie mam dzisiaj na sobie bielizny, więc będzie o wiele szybciej. - Odpowiadam i poprawiam się na krześle.
Z pełnym spokojem odkłada kartę na stół i spogląda na mnie.
-Jeśli chcesz, żebym cię przeleciał, to musisz wytrzymać do końca wieczoru. - Po tych słowach odpuszczam.
-Hm może krewetki z sosem tysiąc wysp? - Spoglądam na niego pytająco.
Te danie wydaje mi się jedno z najtańszych.
-Wiktoria, przestań patrzeć na cenę. Zaprosiłem cię to nie martw się o nic.- Jakby czytał mi w myślach.
Właśnie teraz mu się przyjrzałam. Granatowy garnitur idealnie podkreśla jego kontury twarzy. Włoski na karku stanęły mi dęba, a sutki stwardniały i prześwitują przez materiał sukienki.
-Musiałaś? - Gestykuluje dłonią na okolice biustu.
-Ohh przepraszam, trochę tu temperatura za wysoka. - Igram z nim dalej.
-Proszę cię. - Przekłada nogę na nogę.
Chyba ktoś tu ma słabe nerwy i niezły wzwód.
-Przepraszam muszę na stronę. - Uśmiecham się i odchodząc kołysze biodrami. Czuję na sobie jego wzrok, obserwuje każdy mój ruch.
Jak to się stało? Że jeszcze parę dni temu go unikałam jak to tylko możliwe, a teraz siedzę z nim na randce. Chyba tak to mogę nazwać. Po skorzystania z toalety, stoję przed lustrem i poprawiam piersi, żeby mógł się bardziej napatrzeć. Wiem, że stąpam po kruchym lodzie, ale odrobina prowokacji jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Wracając do stolika, dostrzegam, że mój partner rozmawia z jakąś cycatą blondynką. Oho chyba ktoś w bardzo przeciwny sposób postanowił mnie sprowokować.
Zasiadam na swoje miejsce i nie ukazuje empatii nowej przybyszce.
-Wiktoria poznaj moją znajomą Kim. Kim poznaj moją przyjaciółkę Wiktorie. - Stara się być uprzejmy.
W tym czasie po wypowiedzeniu przyjaciółkę Wiktorie zaczynam ksztusić się własną śliną, chce mi się śmiać, ale Kim zaczyna mi coś świtać.
-Długo byliście razem? - Wypalam niespodziewanie.
Cycata patrzy na Michała, a on na nią. Ktoś tu chyba się nie spodziewał takiego obrotu sprawy.
-Rok i dwa miesiące. - Odpowiada dziewczyna.
Kiwam głową, i biorę porządny łyk wina, które musiało przyjść kiedy poszłam do łazienki.
-Nie interesuje mnie to co się z wami stało, cieszę się że teraz jestem szczęśliwa z Michałem z wzajemnością. - Posyłam jej podły uśmiech.
Przysięgam, że gdyby facet miał laser w oczach leżałabym już martwa.
A więc jesteśmy na randce w trójkącie? Z jego byłą? Wybuchne śmiechem za chwilę. Kelner ratuje sytuację przynosząc nam zamówione dania.
-A więc Kim, co cię tu sprowadza? - Czuję w niej dalej chęć rywalizacji o Michała.
-Michał mnie zaprosił. - Fala gorąca mnie zalewa.
Patrzę na niego i przeszywam go na wskroś zimnym spojrzeniem.
-Doprawdy? Szkoda, że nie poinformował mnie wcześniej, byśmy może przygotowali na twoją cześć coś lepszego. - Przemawiam do niej, a nadal patrzę w stronę Michała.
ON jedynie wysyła mi spojrzenie, że pora się opanować. Tylko ja się dopiero rozkręcam.
*******
Mam dość tej pustej blondyny, i tego jak mój facet bawi się dobrze w jej towarzystwie. O chuj się tutaj rozchodzi?
-Przepraszam mogę cię prosić Michał na chwilę? - Pytam uprzejmie.
Biorę kopertówke i idziemy na zewnątrz.
Fala zimnego powietrza otula moją nagą skórę.
-Co do chuja się tu dzieje?! Zaprosiłeś na naszą kolacje swoją byłą?! Pojebało Cię do reszty?! - Przemawia przeze mnie złość.
-Chciała się spotkać, a ty nie musiałaś być przez cały wieczór tak wrogo do niej nastawiona.
-Yy przepraszam czyli co, ja robię sceny nie potrzebnie?
-Właśnie tak.
-Wiesz co wracaj sobie do tej napompowanej siksy, ja wracam do domu. Dziękuję za ten wspaniały wieczór. - W moim głosie była sama ironia.
Sam zjebał, żadnych róż nie przyjmuje, ani listów.
*******
Okazało się, że dzisiejszą noc spędzę chyba sama w posiadłości Eleny, zastawia mnie fakt dlaczego cały czas odkładam wyprowadzke. Po tym co robi Michał w tej chwili powinnam się spakować i odejść, ale nie potrafię. Nie dzisiaj.
*******
Wyszłam spod prysznica i musiałam przemknąć do sypialni, z tego wszystkiego zapomniałam piżamy. Owinęłam mokre ciało ręcznikiem i podchodząc do drzwi usłyszałam skrzypienie drzwi frontowych. Na pewno Michał. Wychodzę z łazienki i słyszę damski chichot. Podchodzę do schodów i dostrzegam tą dwójkę jak się obciskują na środku ganku. Zatykam dłonią usta aby nie wydać jakiegokolwiek dźwięku i udaje się do sypialni. Drzwi mało z futryny nie wyszły, po tak brutalnym trzaśnięciu. On sobie chyba ze mną żarty do chuja robi. W kulki od początku ze mną leci, ale to się zmieni. Ubieram się w pizame i kładę na łóżku, wiem że za ścianą znajdują się byli kochankowie. Ustawiam muzykę w telefonie i zaczynam rozczesywać mokre włosy. Otwieram okno, czuję jak brakuje mi świeżego powietrza. Słysząc skrzypienie łóżku, dostaje białej gorączki. Przeszukuje walizkę mając nadzieję że znajdę chociaż jednego papierosa, wiem że to w jakimś stopniu ukoi moje nerwy. Udało się, znalazłam. Biorę szluga w buzię i wychodzę z pokoju. Moja cholerna babska ciekawości podpowiada aby zobaczyć co się dzieje, przez niedomknięte drzwi od faceta sypialni. Podchodzę po cichu, i wpatruje się w umięsnione plecy mojego kochanka. Widzę jak ją rżnie, a serce mi pęka. Przyglądam się jeszcze chwilę, lecz zaczynam żałować. Napływ emocji i niepohamowany trzask drzwiami od sypialni Michała. Spanikowana schodzi na dół na taras. Siadam na pufie i odpalam papierosa.
-Myślałem, że nie palisz. - Mówi
-Myślałam, że nie pieprzy się byłych. - Przeszłam sama siebie.
Sam nie wiedział co ma odpowiedzieć, więc wrócił po prostu do sypialni. Tak najlepsze rozwiązania. Szybki lodzik na pożegnanie i spierdalaj szmato. Cały on.

ZagubionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz