Przebudziłam się nad ranem, za każdym razem czując delikatne ciągnięcie za pojedyncze pasma moich włosów. Zdziwiłam się tym faktem, ale nagle przypomniałam sobie cały wczorajszy wieczór. Nie wiem jak to się stało, ale obudziłam się na kolanach Dawida, który zaciekawiony jakimś programem w telefizji zabawnie bawił się moimi kosmykami.
Był tak zahipnotyzowany lecącym programem, że nawet się nie spostrzegł, że otworzyłam oczy.
Patrzyłam się tak na niego przez dobre parę minut, a na mojej twarzy wkradł się delikatny uśmiech.- Od dawna nie śpisz? - Zapytałam, nie mogąc wytrzymać ani minuty dłużej.
- Obudziła się śpiąca królewna. - Zaśmiał się pod nosem, ukazując przy tym szereg swoich białych zębów. Delikatnie się zaruminiłam, puszczając w jego stronę serdeczny uśmiech. - Obudziłem się z jakieś pół godziny temu. - Uspokoił mnie, na co przytaknęłam delikatnym kiwnięciem głowy.
- Chciało ci się tutaj tyle ze mną siedzieć? - Zapytałam roześmiana, jednym ruchem dłoni przeczesując swoje długie włosy.
- Właściwie to zastanawiam się co ja tu jeszcze robię. - Na jego słowa krzywo się uśmiechnęłam, nie wiedząc co na jego słowa odpowiedzieć.
- Zjesz może coś? Albo się napijesz? - Zapytałam po chwili, zmieniając pozycję na siedzącą.
- Nie dzięki, zaraz będę się zbierał, mam bardzo dużo pracy. - Między nami zapadła krótka, lecz niezręczna cisza. - Niedługo wakacje i kolejny obóz, a ja jestem jego organizatorem... no więc wiesz... dużo pracy i w ogóle. - Zaśmiał się pod nosem, co odwzajemniłam delikatnym, jednak nieco grymaśnym uśmiechem.
Szczerze mówiąc nie chcę, aby odszedł. Nawet dobrze mi jest w jego towarzystwie, a ja nie chcę zostawać kolejnego dnia sama w tym domu.
Wstał ze swojego miejsca szukając czegoś po kieszeniach spodni. Nagle wyciągnął mały kartonik, wyjmując z niego jednego papierosa.
- Chcesz? - Zapytał na co ja podeszłam do niego bliżej, sięgając po jednego z nich. - Najlepsze na rozpoczęcie dnia. - Uśmiechnął się puszczając w moją stronę oko. Ruszyliśmy w stronę drzwi, stanęliśmy przed nimi i chyba oboje nie wiedzieliśmy co ze sobą zrobić. - Więc... miło było. - Odparł lekko zmieszany.
- Tak. - Na mojej twarzy zawitał nieco bardziej zniesmaczony uśmiech.
- Wiesz... zawsze możesz częściej wpadać. - Zaśmiałam się jak nienormalna, co najwyraźniej wywołało u chłopaka głośny śmiech.- No jasne mała. - Otworzył drzwi i przekroczył ich próg.
- Czekaj! - Krzyknęłam w jego stronę. Po chwiki obrócił się na pięcie, wkładając swoje dłonie do kieszeni spodni. Ruchem głowy kiwnął abym kontynuowała, na co przełknęłam ślinę. - Może lepiej nikomu nie mówmy... wiesz o co chodzi. - Nerwowo się zaśmiałam, chcąc zapaść się pod ziemię.
- No okej. - Wzruszył ramionami robiąc kilka kroków w tył. - Trzymaj się i pozdrów mamę. - Pomachałam mu, zamykając drzwi. Mamę? Jaką mamę? Przecież ja nie mam...
Momentalnie mnie olśniło, przypominając sobie całą wczorajszą rozmowę z Dawidem... tak, białaczka!
Nie pamiętak kiedy tak ostatnio kłamałam jak wczorajszego wieczoru!
No trudno, przecież prawdy o mnie nie mogłam mu powiedzieć!Nagle zrodziła się w mojej głowie pewna myśl... może nieco bardziej szalona i dziwna, ale co tam. Skoro zostały mi 2 ostatnie lata życia, czemu by tego nie wykorzytsać? Lista rzeczy zrobionych przed śmiercią? Brzmi idealnie
Sięgnęłam po swój notes i nie zwrazając uwagi na jego ugięty róg jednym szybkim ruchem wyrwałam z niego kartkę. Sięgnęłam jeszcze tylko po długopis i na samej górze w lewym boku starannie napisałam "punkt pierwszy". Przyłożyłam końcówkę długopisu do swoich warg, intensywnie zastanawiając się nad pierwszym pomysłem. Może...
1. Dzień w wesołelym miasteczku
Po napisaniu sama się do siebie uśmiechnęłam. Wesołe miasteczko... może banalny i dziecinny pomysł jak na osiemnastolatkę, no ale jest to takie moje jedno malutkie marzenie!
Może to wam się wydawać dziwne, ale nigdy nie byłam w wesołym miasteczku.Słysząc dźwięk przychodzącego Sms-a zgięłam kartkę na pół, wkładając ją do tylnej kieszeni swoich jeansów. Wiadomość była od Kate i już chciałam odpisać gdy nagle dużo kropla krwi rozbryzła się na wyświetlaczu mojego telefonu.
Zdezorientowana wytarłam dłonią czubek swego nosa zauważając na palcach coraz więcej krwi. Sięgnęłam po chusteczkę natychmiast kierując się do łzienki, aby zatamować krwotok. Ehh.. pieprzony rak!
CZYTASZ
Neverending Story
RomanceCzy komuś na tym świecie można jeszcze zaufać? Za śliczną okładkę dziękuję bardzo@anwersja ❤