#12

129 9 7
                                    

Obudziły mnie krzyki, dochodzące z drugiego pokoju. Uchyliłam swoje powieki, skupiając się na donośnym tonie głosu Dawida.

- Nie masz nic do tego. - Szyderczo zaśmiał się pod nosem. - To gdzie ty niby byłaś!? Jeśli jesteś zazdrosna to odpuść. - Zmieniłam swoją pozycję na siedzącą, dopiero teraz zauważając, że jestem w czarnej koszulce Dawida. - Zadzwoń jak się uspokoisz i wszystko przemyślisz. Nie mam teraz czasu, narazie. - I prawdopodobnie się rozłączył.

Próbowałam się jeszcze czegoś dosłuchać, ale w tym samym momencie otworzyły się drzwi do pokoju. Stanął w nich Dawid, w obwiniętym w pasie ręczniku.

- Yy... nie chciałem ciebie obudzić. - Odparł zmieszany, sięgając do szafy po koszulkę.

- Nic się nie stało... właściwie to nie spałam. - Delikatnie się uśmiechnęłam, dopiero teraz zwracając uwagę na to, że jest praktycznie nagi (no nie licząc tego ręcznika). Nie coś, żeby Dawid mi się podobał... ale ma cudowny tatuaż na torsie.

- Możesz zejść do kuchni, zaraz zacznę robić śniadanie... a przy okazji porozmawiamy o wczorajszym wieczorze. - Moje policzki delikatnie się zarumieniły, zdając sobie sprawę, że nie chcę już o tym rozmawiać.

Po jego słowach wstałam z łóżka, kieryjąc się do łazieni. Przez cały czas zastanawiam się z kim mógł rozmawiać Dawid. Jeśli się nie mylę była to zazdrosna o mnie Sara.

Ale niby czemu zazdrosna? Dawid mi tylko pomógł. Tylko, że zostawił ją wczoraj na tej imprezie dlamnie? Nie chcę się w ten temat bardziej zagłębiać...

Kilka razy przemyłam twarz zimną wodą, rozczesałam zwoje ciemne włosy, po czym zrobiłam z nich luźnego i niechlujnego koka. Poprawiłam na sobie koszulkę chłopaka, ściągając ją bardziej w dół.

Po schodach skierowałam się na parter i już po zapachu (mimo, że nie byłam w domu Dawida pierwszy raz) mogłam odnaleźć drogę do kuchni. Stanęłam w progu drzwi, widząc go przy wyspie kuchennej.

- Pomóc tobie w czymś? - Zapytałam na co spojrzał się na mnie, wyciągając z szafki dwa duże talerze.

- Nie musisz, już ptawie wszystko gotowe. - Położył talerze na stole, nakładając na nie przyżądzoną przed tem jajecznicę. Usiedliśmy na przeciwko siebie, co jakiś czas mierząc się wzrokiem. Do chłopaka przez praktycznie cały czas ktoś pisał sms'y, których nie miał ochoty najmniejszej  sprawdzić.

- Powinnaś na siebie bardziej
uważać. - Odparł, kątem oka spoglądając na mnie. Uniósł głowę jeszcze wyżej, przez co tym bardziej połączył nasze spojrzenia.

- Zwykle nie zwracam na siebie zbyt dużej uwagi... Nie wiem dlaczego Jason to zrobił. - Oparłam zakłopotana.

- Nie bądź naiwna. - Spojrzał na mnie poważnie, na co zmarszczyłam brwi. - Jesteś ładną dziewczyną... na pewno połowa chłopaków na tej imprezie miała na ciebie ochotę. - Po jego słowach zakrztusiłam się własną śliną, na co zaśmiał się, ukazując swoje białe zęby. - Sorry, nie miękki tak zabrzmieć. - Zaśmiał się. 

- Tak, czy inaczej dzięki za wszystko. - Delikatnie uśmiechnęłam się w jego stronę, biorąc kolejny kęs jajecznicy.

- Wiesz co... coraz dłużej się nad tym zastanawiam i dopiero teraz to do mnie doszło... - Dziwnie się na niego spojrzałam, doczekując się jakiejś odpowiedzi.

- Ale co dokładnie?

- Zginęła byś beze mnie. - Zrobił minę myśliciela, na co wybuchnęłam śmiechem.

- To, że od jakiegoś czasu wyciągasz mnie w bardzo dziwny sposób z największego gówna nie oznacza, że nie dałabym sobie bez ciebie rady. - Deliaktnie i nieco bardziej złośliwie uśmiechnęłam się w jego stronę.

- Pff... za to wszytako tak mi dziękujesz?

- Tak. - Wyszczerzyłam się spoglądając na mój telefon, który nagle zaczął wibrować.

- Halo? - Odebrłam, widząc że dzowni to lekarz Reigher.

- Dzień dobry, mam nadzieję, że nie przeszkadzam. - Spojrzałam się na Dawida, który bacznie mi się przyglądał.

- Nie, nie...

- Przepraszam, że dzwonię do pani tak bez zapowiedzi, ale prosiłbym aby stawiła się pani w naszym szpitalu jak najszybciej. - Wystraszyłam się, myśląc o pogorszeniu mojego stanu zdrowia.

- Ale coś się poważnego stało?

- Nie wytłumaczę tego pani przez telefon, proszę jak najszybciej się ze mną spotkać. - Przełknęłam ze zdenerwowania ślinę. Ton głosu doktora Reigera nie brzmiał najlepiej.

- Dobrze, już jadę. Do widzenia. - Rozłączyłam się.

- Coś się stało? - Zapytał z łamiącym się głosem Dawid.

- Muszę jak najszybciej jechać się do szpitala... nie wiadomo jak ze stanem mojej mamy. - Pokiwał głową, sięgając po kluczyki od samochodu.

- Zawiozę cię, idz się przebrać, a ja już będę czekał w samochodzi. - Lekko się do niego uśmiechnęłam, próbując ukryć mój smutek.

- Dzięki Dawid. - Pobiegłam do sypialni chłopaka, gdzie się przebrałam. Boję się tej wizyty, ale wolę mieć to już za sobą.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 02, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Neverending StoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz