- Czy mam raka? - Szepnęłam, w stronę siedzącego na przeciwko mnie lekarza, ubranego w biały fartuch. Spojrzał się na mnie poważnie, po czym uchylił usta i rzekł:
- Całkiem możliwe, musimy pani jeszcze zrobić podstawowe badania, abyśmy byli w stu procentach pewni. - Odparł pod nosem, zapisując coś na kartce.
- Ale ja nie mogę! Mój przyjaciel ma dzisiaj urodziny... muszę tam być! Czy te badania są konieczne?
- Oczywiście, że tak. Pani Rose, czym prędzej zaczniemy tym lepiej. - Delikatnie uśmiechnął się w moją stronę, co odwzajemniłam. - Pobierzemy pani szpik z kości. - Zapisał na kartce, po czym wstał ze swojego miejsca.
Po dwóch godzinsch leżałam na stole operacyjnym, trzęsąc się ze strach.
Po chwili podszedł w moją stronę znany przeze mnie lekarz, chwytając w swoją dłoń strzykawkę z dość długą igłą.- Po tym zaśniesz i nic nie będziesz czuła. Połóż się na boku i leż nieruchomo. - Zrobiłam tak jak kazał, po czym przymykając oczy, zasnęłam nic nie pamiętając.
***
Obudziłam się w tej samej sali, tym razem leżąc na plecach. Ospale i niechętnie uchyliłam swoje powieki zauważdając nad sobą dwie wielkie lampy. Przymróżyłam oczy nie mogąc znieść rażącego światła.
- Doktorze, pacjentka obudziła się! - Krzyknęła jedna z pielęgniarek. Po chwili lekarz staną przy stole operacyjnym, na którym leżałam, delikatnie się o niego opierając dłońmi.
- I jak się Rose czujesz? - Zapytał na co oparłam się na łokciach.
- Boli mnie tylko głowa... - Odparłam z grymasem. - Czy mogę już wstać? - Próbowałam usiąść, co w tej chwili było niemożliwe. Od razu opadłam na plecy, z bólu przymykając oczy.
- Spokojnie Rose, musisz odpoczywać. - Odparł z łagodną nutą w nosie lekarz, pan Reiger. - Dokładne wyniki badania otrzymamy wieczorem, więc proszę zgłosić się jutro do mojego gabinetu o 14:00.
Po 3 godzinach zmęczona i cała obolała wróciłam do mojego mieszkania. Odkluczyłam drzwi, już w samym progu wyczuwając drapiący w gardle dym papierosów. Dwa razy kaszlnęłam, wchodząc do salonu, gdzie zastałam mojego współlokatora; jak i przyjaciela Igora.
Stanęłam na środku pokoju, puszczając w jego stronę srogie spojrzenie.
- Wiesz, że nienawidzę jak palisz? - Rzuciłam swoją torebkę w kąt, siadając obok chłopaka, który od razu zlustrował mój wygląd. - Przynajmniej wyjdź... a poza tym, to nie szykujesz się na imprezę? - Zapytałam z zaciekawieniem, zakładając nogę na nogę.
- Wszytsko jest już gotowe. - Odparł, wypuszczając ze swoich ust wielką chmurę dymu. - Zostały jeszcze 3 godziny... Co jesteś dzisiaj taka spienta? - Nagle poczułam jak głowa zaczyna mi pękać. Przełożyłam swoją dłoń do czoła, zmieniając swój wyraz twarzy. - Coś się stało? Gdzie ty w ogóle byłaś!?
- Nieważne... boli mnie głowa... pójdę się lepiej położyć. - Odparłam, chcąc się nie potknąć o własne nogi.
Położyłam się na łóżku, zaczynając się nad tym wszystkim bardzo poważnie zastanawiać...
CZYTASZ
Neverending Story
RomanceCzy komuś na tym świecie można jeszcze zaufać? Za śliczną okładkę dziękuję bardzo@anwersja ❤