#6 MARATON

1.3K 77 29
                                    

-Masz branie Świdnicki- zaśmiałam się z tej sytuacji z kelnerką.

-Proszę cię. Większość lasek dzisiaj patrzy tylko na hajs i na wygląd, a nie na to jaki jesteś w środku. Przejechałem się bardzo na tym- chłopak lekko zasmucony tym co powiedział poprawił grzywkę i zaczął zajadać się zamówionymi przez siebie frytkami.

-Emm przykro mi. Niewiedziałam- zawstydziłam się lekko i spuściłam wzrok.

-Luzik mała. Znamy się jeden dzień i nie miałaś skąd wiedzieć o tym, że spotkałem w swoim życiu szmatę- on wie jak mi poprawić humor. Uśmiechnął się do mnie i puścił oczko.

-Idziemy dzisiaj na coś do kina?- zapytałam kradnąc frytkę od niego.

-Jasne. A co dzisiaj grają?

-Nie wiem. Poszlibyśmy na jakąś komedię. Co ty na to?

-Okej. Czemu nie?

-I zajebiście. Później obczaimy co jest.

***

Kupiliśmy bilety na "Berek". Podobno zajebista komedia, ale czy tak będzie to się okaże. Udaliśmy się na salę i zajęliśmy nasze miejsca, oczywiście obok siebie. Przyszło jeszcze trochę osób i ponad pół sali było zajęte.

Miłego już jakieś dwadzieścia minut i już nie mogę wytrzymać. Mnie rozśmieszyć jest bardzo łatwo. Z jednej sytuacji potrafię mieć bekę przez kilka godzin. Tak bardzo zaczęłam się śmiać, że jak machnęłam ręką to uderzyłam Pawła w twarz. (Pozdro Nik_usiaaa) On też dostał takiego ataku śmiechu, że spadły mu okulary. Tak się ryliśmy z tego, że nas wyrzucili z sali, ale było warto.

-Gdzie teraz idziemy?- zapytałam próbując przestać się śmiać.

-A gdzie chcesz?- zapytał obejmując mnie po przyjacielsku ramieniem.

-Chciałam iść na zakupy a ty mógłbyś mi pomóc- popatrzyłam na chłopaka trochę maślanymi oczami.

-No spoko. Można iść- ruszyliśmy w kierunku jakiegoś sklepu.

Weszliśmy do środka, popatrzyliśmy po ubraniach i naszym oczom ukazały się kapelusze. Wzięłam Pawła za rękę i podeszliśmy do nich. Chwyciłam pierwszy lepszy i założyłam go chłopakowi na głowę, i sobie. Wyjęłam telefon i zrobiliśmy sobie zdjęcie w lustrze. Napisałam na nim "Kiedy odbija wam w sklepie" i dodałam je na my story na snapie, na instastory oznaczając go. Poprzeglądaliśmy jeszcze trochę ciuchów i kupiłam sobie zwiewną koszulkę w stylu crop top we folkowy wzór, materiałowe, szare spodenki i tego samego koloru, wysokie converse. A Paweł za to, kupił sobie czarną bluzę, czarne spodnie i jeszze kilka czarnych ubrań.

Po tych zakupach udaliśmy się do Rossmana. Kupiłam parę kosmetyków, między innymi kilka pomadek w kolorach nude i czerwonym, tusz do rzęs, i inne tego typu pierdoły. Świdnicki oczywiście marudził "po co ci to?" i "po mi tyle tego?", ale przeżył.

Po wyjściu że sklepów poszliśmy do jakieś kawiarni. Zamówiliśmy sobie kawę i naszą rozmowę na różne tematy przerwał mi telefon od Mariki.

-Co tam Mari?- często tak na nią mówię.

-Gdzie jesteś?- zapytała śmiejąc się.

-Emm w kawiarni, a co?- zapytałam lekko zaniepokojona.

-Spójrz za szybę- popatrzyłam we wskazane przez przyjaciółkę miejsce. Kiedy je zobaczyłam jak nas obserwują zaczęłam kręcić głową i się śmiać.

-Chodźcie do nas- powiedziałam do dziewczyny po czym się rozłączyłam.

-Hejjj!- przywitałam się z tymi waratkami.

-Paweł.. To są moje przyjaciółki. Marika i Ania- pokazywałam po kolei na dziewczyny aby je przedstawić Pawłowi.

-Część. Paweł- Świdnicki uśmiechnął się do nich a one to odwzajemniły.

-------------------------------------
Hejka!
Zaczynamy maraton!
Kolejna część pojawi się o 14.
Dziękuję Wam za 500 wyświetleń, bo z tej okazji jest ten maraton, a zaraz już będzie 600.
Także można powiedzieć, że maraton jest już w sumie na te 600 wyświetleń, ale okej.
Zostawcie coś po sobie.
Salute!

Miłość z Instagrama |ZEAMSONE| |ZAKOŃCZONE|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz