Po koncercie udałam się z dziewczynami na fajkę. Gadaliśmy spokojnie do momentu, w którym podszedł do nas Paweł...
-Hej Roxy. Możesz na chwilę?- zapytał uśmiechając się.
-Emm no mogę- speszona uśmiechnęłam się do niego i odeszłam kawałek od dziewczyn- co się stało?- zapytałam.
-Zajebisty koncert. Gratuluję.
-Dzięki. Twój też był zajebisty, ale zostawiłeś fanów tylko dlatego, że chciałeś mi pogratulować?
-No nie. Chciałem zapytać co robisz za jakieś pół godziny.
-Nie wiem, a co masz w planach?
-Chciałem cię zabrać ze sobą i moimi ziomkami na afterka. W tym oczywiście z Maćkiem.
-Emm zróbmy tak. Jak za pół godziny będę koło wejścia do klubu to pójdę z wami, a jak nie to nie. Okej?
-Luz.
-A tak w ogóle to chciałam zapytać co robiłeś na moim koncercie?
-Byłem przedtem w parku i Maciek pokazał mi twojego insta. Postanowiliśmy wpaść i tak się tam znalazłem i nie żałuję, bo zajebiście zagrałaś.
-Nie skromnie powiem, że wiem- uśmiechnęłam się cwaniacko do niego.
-Jesteś bardzo pewna siebie- puścił do mnie oczko.
-No cóż. Życie. To do później- odwróciłam się przez ramię i odeszłam od niego. Usłyszałam tylko ciche "do później".
***
Postanowiłam, że w sumie czemu nie i pójdę z nimi na tego aftera. Dziewczyny powiedziały, że nie chcą mi przeszkadzać i sobie idą. Stanęłam przed wejściem do klubu i zapaliłam papierosa. Mój spokój zakłócił dzwoniący telefon. Okazało się, że to mój chłopak, Michał.
-Co chcesz?- zapytałam oschle.
-Gdzie jesteś kotek?
-Jestem u dziewczyn. Dzisiaj nocujemy u Mariki- tak muszę kłamać. Jakbym mu powiedziała, że mam koncert to by mnie zajebał. Michał jest starszy odemnie o 3 lata i jest cholernie zazdrosny.
-Napewno? Słyszę auta, wiatr i w ogóle.
-No tak, tyle że jestem na balkonie bo poszłam zapalić.
-Okej. To do jutra w takim razie.
-No na razie- dzięki Bogu się rozłączył bo idą chłopaki.
-Roksana?- zapytał Maciek.
-No tak. Paweł ci nic nie mówił?- zapytałam patrząc z uśmieszkiem na wspomnianego chłopaka.
-Mówił, że idzie z nami jakaś laska. I tyle. Ale nie, że to ty. To idziemy się najebać!- krzyknął mój kuzyn i objął mnie ramieniem.
***
Poszliśmy do jakiegoś klubu. Weszliśmy do środka i usiedliśmy na jakieś kanapie. Maciek i dwójka ich kolegów poszli zamówić alko. Nie wiem po co we trzech, podejrzewam, ale nie chcę chyba wiedzieć czy napewno. Paweł powiedział coś śmiesznego i się zaśmiałam, ale zauważyłam Michała, na którego kolanach siedzi jakaś lala.
-Nie chcę żadnej suki. Chcę ciebie- zacytowałam słowa mojego, już raczej byłego chłopaka.
-Co?- zapytał zdziwiony Paweł. Kiwnęłam głową w stronę gdzie siedzi ten śmieć- kto to?
-Największa gnida na tym świecie, czyli mój chłopak.
-To coś co się całuje z tą tapetą?
-Tak. On jest zazdrosny o mnie i mówiłam mu, że jestem u przyjaciółek.
-Zazdrosny i przyszedł do baru żeby przelecieć jakąś szmatę? Gratuluję.
-Co poradzisz.
-Chcesz się zemścić?
-Co masz na myśli?
-A jak myślisz?
-Mamy się całować?- chłopak kiwnął głową na "tak"- okej, ale jak będzie odpowiednia okazja.
-Okej.
Po chwili całowania Michał z tamtą laską udał się do łazienki.
-Ja jebie- powiedziałam do siebie.
-Spokojnie. Ten śmieć nie jest ciebie wart.
-Z tym śmieciem spędziłam półtorej roku.
-Po co?
-Żebym ja to jeszcze wiedziała.
-A co tym razem zrobił?
-Poszedł z tamtą suką do kibla. W ogóle po chuj ja się tym przejmuję.
-No właśnie, chłopaki już idą to się napijesz i zapomnisz o nim.
-Oby- westchnęłam cicho.
-A co tu się działo?- zapytał Maciek. Chyba już coś brał.
-Nic- rzuciłam lekko zdenerwowana.
-Jak to młoda?- kuzyn usiadł między mną a Pawłem.
-Roxi ma problem z chłopakiem- odpowiedział mu Paweł i popatrzyłam na niego zła.
-Jaki problem?- zapytał Maciek.
-Nie ważne- mruknęłam.
-Świdnicki?
-Jej chłopak był tu w barze, lizał się z jakąś suką i poszli do kibla.
-Młoda nie wkurwiaj się tylko- odparł do mnie kuzyn.
-Jak się zamkniesz to się nie wkurwię. Co wzięliście?- zapytałam zmieniając temat.
-Martini. Proszę cię bardzo kochana kuzyneczko- chłopak podał mi do ręki drinka, którego połowę opróżniłam na raz.
-Idę zapalić na dwór- wzięłam swoją torebkę i wyszłam na zewnątrz.
Usiadłam na krawężniku i z torebki wyjęłam telefon, papierosy i zapalniczkę. Odpaliłam jednego Lucky Strike'a, włączyłam instagrama i zaczęłam nagrywać filmik na instastory.
-Siemka ludzie! Dzisiejszy koncert to był jakiś jeden wielki sztos. Dziękuję bardzo wszystkim, którzy przyszli, było naprawdę zajebiście. Narka!
Uwielbiam moich fanów. Kocham ich całym swoim sercem, są dla mnie bardzo ważni. Dzięki nagraniu tego filmiku uspokoiłam się trochę, ale ten spokój postanowił zakłócić mi Zeamsone.
-Wracasz już?- zapytał.
-Zaraz. Palę teraz- odparłam nie patrząc w jego stronę.
-W sumie jak tu jestem to też zajaram- chłopak usiadł obok mnie i dotknął przy tym ramieniem. Nie wiem czemu, ale spięłam się tym lekko. Przecież kilka minut temu też tak siedzieliśmy- masz ogień?- zapytał.
-Yhm- mruknęłam i podałam mu zapalniczkę z czarnym motorem.
-Jeździsz na motorze?- zapytał oddając mi rzecz.
-Ta.
-Widać trochę.
-Sugerujesz coś?
-Nie. Poprostu wyglądasz na taką. Skóra, przeklinasz, charakterek.
-Zamknij się- przerwałam mu.
-Widzisz. Masz niezły charakterek.
-Idę się przejść- rzuciłam papierosa przed siebie i wstałam, a za mną Paweł.
-Idę z tobą.
-Jak chcesz- powiedziałam cicho do siebie.
----------------------------------------
Witam!
Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał.
W ogóle co powiecie na Q&A?
Piszcie w komentarzach czy chcecie czy nie.
Zostawcie coś po sobie.
Salute!
CZYTASZ
Miłość z Instagrama |ZEAMSONE| |ZAKOŃCZONE|
FanfictionOsiemnastoletnia raperka "Roxy" mieszka w Przemyślu. Pewnego dnia, po swoim koncercie, koncert w tym samym klubie ma Zeamsone. Poznają się tak naprawdę dzięki kuzynowi dziewczyny, i kolegą Pawła. *Opis może nie jest najlepszy jaki w swoim życiu nap...