Part 3

891 43 1
                                    

Tego dnia szybko Dylana i Amandę taksówka zawiozła do domu i zostałam sama z Sangsterem. Wszyscy byliśmy zmęczeni po nocnej zabawie, więc cały leżeliśmy i odpoczywaliśmy.
Spędziłam dzień w swoim pokoju rozmyślając nad swoją przyszłością. Ten rok z powodu przeprowadzki i remontu uczyłam się przez internet, jednak chciałabym wybrać jakąś zwyczajną szkołę i poznać ludzi. Do teraz nie poznałam tutaj nikogo, chyba, że liczy się miła pani z kwiaciarni.
Myślałam również o wczorajszych słowach Thomasa, na temat naszej przyszłości. Nie spodziewałam się, że myślał o nas w czasie przyszłym. Nie wyobrażam sobie mnie w roli matki. Przynajmniej nie teraz. Myślę, że jestem jeszcze młoda i nieodpowiedzialna. Pewnie byłabym zdolna zapomnieć o swoim dziecku w przedszkolu albo na placu zabaw. Wiem, że Sangster by mi pomógł, jednak jak dla mnie, jest jeszcze zbyt wcześnie, aby myśleć o takich rzeczach.
Moje rozmyślania przerwał Tommy, który wszedł do mojego pokoju i rzucił się na łóżko obok mnie.
- Hej piękna. - położył się na boku i podparł ręką głowę, po czym pojrzał na mnie. - Jak się czujesz?
- Lepiej. - odpowiedziałam i również na niego spojrzałam. Jedną ręką odgarnął włosy z mojej twarzy i zawinął kosmyk na swoj palec. Zapanowała między nami cisza i jedyne co można było usłyszeć to nasze oddechy.
- Robisz coś jutro? - zapytał. - Chciałem cię gdzieś zabrać, trochę byś zwiedziła.
- Umówiłam się już z Amandą na zakupy. - odparłam
- A, okej. Nie ma sprawy. - powiedział, jednak wyczułam, że jest lekko zawiedziony.
- Na pewno? Wiesz, zawsze mogę to przełożyć. - powiedziałam i ułożyłam dłoń na jego ramieniu.
- No co ty, pojutrze przecież możemy iść. Nie martw się. - zrobił chwilę przerwy, jakby się nad czymś zastanawiał. - Przygotuj się, zabieram się gdzieś dzisiaj wieczorem.
- Mam rozumieć, że to randka? - uśmiechnęłam się.
- Jeśli chcesz, możesz to tak nazwać. - zaśmiał się, a po chwili dodał. - Tak Wiki, to randka.
- Tak! - uniosłam oczy w górę i wykonałam dziwny ruch ręką. - Zapłacisz mi za jedzenia, ma się rozumieć. - zaśmialiśmy się.
- Ta, zapłacę. - powiedział podczas śmiechu. - To za godzinę na dole. - pocałował mnie w policzek i usiadł na łóżku, a ja poczułam lekki niedosyt.
- Thomas. - zatrzymałam go znim wstał. Objęłam dłońmi jego twarz i wpiłam się w jego usta. Objął mnie wokół talii i oddał pocałunek.
- Tak lepiej. - odparłam z uśmiechem, gdy się od siebie oderwaliśmy.

Stanęłam przed szafą, zastanawiając się co na siebie włożyć. Standardowo, pomimo, że moja szafa była ogromna i cała wypełniona ubraniami, nie wiedziałam co wybrać i nie widziałam w niej nic odpowiedniego. Chciałam ładnie wyglądać tak, żeby Thomasowi się podobało.
Wyrzuciłam chyba wszystko z szafy, po czym zdecydowałam się na zwiewną, jasnoróżową sukienkę na ramiączkach, przyozdobioną w kwiaty. Moje loki lekko upięłam i dodałam złotą biżuterię. Zrobiłam lekki makijaż, pomalowałam usta moją ulubioną, matową pomadką, zapięłam sandały na koturnie, w pośpiechu zabrałam torebkę i zeszłam na dół. Sangster już na mnie czekał, ubrany w elegancie spodnie i białą koszule w drobne wzorki, której dwa guziki od góry zostawił odpięte.
- Ślicznie wyglądasz. - Pocałował mnie w czoło.
- Dziękuję. - spuściłam głowę. Thomas złapał mnie za rękę i poszliśmy do samochodu. Usiadłam na siedzeniu, zapięłam pas i pozwoliłam, aby mój chłopak zawiózł nas na jeszcze nie znane mi miejsce.

Po około trzydziestu minutach dotarliśmy pod sporych rozmiarów budynek, który przy dzisiejszym wieczorze był pięknie oświetlony. Wysiadłam z samochodu i z uśmiechem na twarzy spojrzałam na budynek.
- Tego się nie spodziewałam. - powiedziałam, gdy Thomas pojawił się tuż obok mnie. On nic nie odpowiedział tylko się uśmiechnął, złapał mnie za rękę i zaprowadził do środka.
Mężczyźni pilnujący wejścia bez słowa nas przepuścili, przez co poczułam się jak jakaś ważna osoba. Przeszliśmy przez duży hol, który był utrzymany w złotych i czerwonych barwach, przez co był bardzo elegancki, a ja czułam się jak w filmie. 
Gdy minęła nas grupka mężczyzn i kobiet, ubranych w eleganckie, wieczorowe stroje, poczułam się przy nich jakbym wróciła z pola.
- Thomas. - powiedziałam zciszonym głosem - Mogłeś powiedzieć, żebym ubrała coś bardziej eleganckiego. - w odpowiedzi otrzymałam tylko jego piękny śmiech.
- Nie martw się, przynajmniej jesteśmy tu wyjątkowi.
- Sangster! - dostał ode mnie kuskańca w bok.
- Zaraz coś zobaczysz. - pocałował mnie w policzek. Przeszliśmy przez duże szklane drzwi i naszym oczom ukazał się ogromny ogród. Drzewa zostały przyozdobione lampkami które ciągły się od drzewa do drzewa, tworząc plątaninę i imitując gwiazdy.*
Co kawałek ustawione zostały stoliki, które w większości były zajęte przez inne pary. Na każdym stoliku znajdowały się świeczki i inne ozdoby.
- Zapraszam panią. - Sangster z uśmiechem zaprowadził mnie do stolika, a mnie odjęło mowę. Zeszliśmy po schodach na trawę i od razu zapragnęłam zdjąć buty i pochodzić po niej na bosaka. Thomas odsunął mi krzesło, na którym usiadłam. Nasz stolik znajdował się obok drzewa, przez co czułam się jeszcze bardziej magicznie.
Szybko podszedł do nas kelner i rozdał nam menu i tak samo szybko jak się zjawił, tak samo szybko zniknął.
- To co zamawiasz? - zapytał mnie Tommy przeglądając menu. Ja natomiast wpatrywałam się w niego zszokowana. Dopiero gdy podniósł na mnie wzrok, otrząsnęłam się.
- Nie wierzę, że to wszystko ogarnąłeś.
- A jednak. - zaśmiał się.
- Niesamowite. Naprawdę jestem w szoku.
- Wiesz, jakby nie przetrzeć, to nasza pierwsza oficjalna randka, więc chciałem, aby była wyjątkowa. - zrobił gest w powietrzu. Otwarłam usta ze zdziwienia. Miał rację. Nigdy nie byliśmy na prawdziwej randce. Oczywiście zdarzały się jakieś szybkie i spontaniczne wypady na miasto czy do restauracji, ale z powodu przeprowadzki i remontu nie mieliśmy okazji na romantyczną kolację w takim, czy innym miejscu.
- Widzisz? Taki ze mnie prawdziwy romantyk. - rozłożył się na krześle i gdy tylko otworzyłam usta, aby coś powiedzieć, szybko mi przerwał. - I ani mi się waż przerywać tej chwili swoimi hasłami. - powiedział pewnie i ledwo co zdołał powstrzymać śmiech, jednak chwilę potem oboje wybuchnęliśmy śmiechem, zwracając tym uwagę innych.
O tak, to właśnie my.

Kelner przyniósł nam wino i rozlał do kieliszków.
- Dziękujemy. - odparliśmy, a mężczyzna o siwych włosach lekko się skłonił i odszedł. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na mojego chłopaka.
- To co, próbujemy? Podobno mają tu najlepsze wino.
- Jasne. - odparłam i uniosłam kieliszek w górę.
- Za nas. - Thomas puścił mi oczko.
- Za nas. - uśmiechnęłam się i stuknęliśmy się kieliszkami. Upiłam łyk i poczułam niesamowity smak.
- Pyszne. - stwierdziłam, a Sangster się ze mną zgodził. Patrzeliśmy przez chwilę na siebie, po czym Thomas złapał mnie za rękę, położoną na stole.
- Kocham cię. - powiedział, a moje serce po raz kolejny, zaczęło szybciej bić.
- Ja też cię kocham.

*Przy opisie zainspirowałam się książką "Gwiazd naszych wina"

Hej!
Moi drodzy, wiem, że obiecałam dłuższy i lepszy rozdział, jednak ostatnio mam słabsze dni i nie czuję się najlepiej, przez co rozdział jest do bani, ale stwierdziłam, że muszę dodać coś nowego.
Dzięki, że to czytacie.
Buziaki!
❤👠❤

Those moments / Thomas Brodie SangsterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz