Epilog

822 44 12
                                    

Słońce powoli przebijało się przez rolety naszej sypialni budząc nowy dzień i równocześnie informując mnie, że tej nocy nie zmrużyłam oka ani na moment.

Odwróciłam się na drugi bok patrząc na śpiącego obok mnie Thomasa, na którego twarzy odbijały się pierwsze promienie słoneczne, a jego włosy lśniły jakby były zaczarowane. Wyglądał niesamowicie spokojne. Nawet nie wiem kiedy na moją twarz wpłynął uśmiech. Ten człowiek nie robiąc nic potrafił wywołać moją radość. Zawsze wiedziałam, że jestem niesamowitą szczęściarą mając go tuż obok czy to jako przyjaciela, chłopaka czy narzeczonego, a wkrótce męża. Położyłam swoją prawą dłoń na podbrzuszu, a moje oczy zaszły łzami.

- Szkrabie, będziesz podobny do Sangstera? - cicho wyszeptałam po polsku.

Kiedy moje życie aż tak wywróciło się do góry nogami? Kiedy byłam tą nastolatką czytającą książki i spędzająca czas na balkonie niczym z filmu i nawet nie przypuszczałam, że polecę do Londynu? Czuję, jakby od tamtego momentu minęły całe wieki. 
Z pewnością nie tak wyobrażałam sobie moment zajścia w ciążę. Było to dla mnie zaskoczenie. Problem w tym, że nie jestem pewna czy pozytywne czy negatywne. Owszem, informacja była szokująca, ale cień radości się pojawił, bo już od jakiegoś czasu rozmawialiśmy z Sangsterem na temat dziecka, ale planowaliśmy dopiero najwcześniej za trzy lata. Nie czułam się teraz w stu procentach gotowa.

Poczułam jak chłopak obejmuje mnie ramieniem i przyciąga do siebie. Pomrugałam szybko, aby odgonić zły i położyłam głowę na jego ramieniu.

- Dzień dobry makaronie. - powiedział z poranną chrypką.

- Hej. - odparłam i uniosłam głowę, aby pocałować go w szczękę. Lekki uśmiech wkradł się na jego usta, ale oczy wciąż zostawił zamknięte. - Masz na dzisiaj jakieś plany?

- Absolutnie nic. - odpowiedział z dumną. 

- Dzień w piżamach? - zapytałam dobrze znając odpowiedź.
Bardzo często, gdy oboje mieliśmy wolny dzień urządzaliśmy sobie dzień w piżamach. Głównie polegał on na jedzeniu, całowaniu się, oglądaniu serialów i znowu całowaniu.
Otworzył oczy i spojrzał na mnie z jedną uniesioną brwią do góry.

- Jeszcze pytasz? - zaśmiał się i odsunął się, aby wstać. - Robię śniadanie.

- Ej, nie ma opcji! - podparłam się na łokciu, aby mieć na niego lepszy widok. Na chwilę moje zmęczenie całą nocą gdzieś zniknęło i zastąpiło mi już dobrze znane od jakiegoś czasu uczucie.

- Nie pamiętasz jak ostatnio skończyło się twoje gotowanie? - zapytał z nutą rozbawienia za co dostał ode mnie kuśkańca w bok. To chyba dobra pora żeby się nauczyć gotować.

- Nic nie mów. Dzisiaj gotuję ja i koniec. - wstałam nie czekając na jego słowa i powoli udałam się do kuchni starając się ignorować falę mdłości.
Zabrałam się za przygotowanie kanapek z awokado, pomidorem i szynką czyli coś co dotyczy w małym stopniu gotowania i nie zagraża nikomu ani niczemu. Wprost idealne na moje umiejętności. Zrobiłam jeszcze herbatę i wszystko na tacy zaniosłam do naszej sypialni, gdzie uśmiechnięty Sangster siedział z równie uradowanym Glue na kolanach i laptopem do oglądania filmu. W międzyczasie zetknęłam na wyświetlacz telefonu, gdzie miałam ponad 20 wiadomości od Avy i Amandy z zapytaniem czy Thomas już wie. Westchnęłam i zablokowałam urządzenie. Wiedziałam, że muszę mu jak najszybciej powiedzieć jednak bałam się z siebie wykrztusić tych słów.

- Wszystko w porządku? - zapytał, gdy jedliśmy przygotowane kanapki i oglądaliśmy serial Friends. Dobry Boże, akurat odcinek z ciążą Rachel. Cóż za ironia.
Niestety nie było w porządku, bo pomimo że byłam strasznie głodna czułam jak zawartość mojego żołądka zaczyna domagać się powrotu na światło dzienne.

Those moments / Thomas Brodie SangsterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz