Part 5

883 38 57
                                    

- Muszę ci coś powiedzieć. - odchrząknął, a ja nerwowo wytarłam spocone dłonie w koszulkę. Miałam przeczucie, że zaraz wydarzy się coś złego.
- Hej, nie denerwuj się. - złapał mnie za nadgarstki. - Nie chciałem, żeby to brzmiało tak tajemniczo.
- Thomas mów. - pogoniłam go.
- Jesteś ostatnio zajęta poszukiwaniem szkoły, a ja pracy więc gdy już to znajdziemy, nie będziemy mieć dla siebie tyle czasu.
- Do czego zmierzasz? - spojrzałam na niego z ukosa.
- Wylatujemy jutro na wakacje do Hiszpanii. Tylko we dwoje. Ty i ja. - spojrzałam na niego jak na kosmitę.
- Żartujesz sobie?! Myślałam, że coś się stało! - wyrzuciłam ręce w górę.
- Nie cieszysz się? - zaśmiał się.
- Thomas! Wiesz jak się wystraszyłam! - krzyknęłam, a mój chłopak się zaśmiał. Nachylił się, aby mnie pocałować, a ja wstałam z krzesła i uciekłam na drugi koniec stołu.
- Nie dostaniesz. - oznajmiłam kręcąc głową.
- To się jeszcze okaże. - zmrużył oczy i ruszył za mną. Zaczęliśmy się gonić po całym domu niczym dzieci. W końcu otworzyłam drzwi na taras i wybiegłam na świeże powietrze. Nie trwało to jednak długo, bo Thomas złapał mnie od tyłu i przytulił tak, że moje plecy stykały się z jego torsem.
- Mam cię. - zaśmiał się i okręcił nas.
- Thomas! - pisnęłam. Odwrócił mnie przodem do siebie i złączył nasze usta w krótkim pocałunku.  Spojrzałam w jego oczy i się uśmiechnęłam.
- Hiszpania. - położyłam głowę w zagłębiu jego szyi. - Lecimy do Hiszpanii. - szepnęłam. - Będzie niesamowicie.
- Będzie ci się podobać. - szepnął po chwili tak cicho, że ledwo usłyszałam.

Weszłam do swojego pokoju i odszukałam telefon. Jak kobiety w naturze mają, zaraz zadzwoniłam do swojej mamy i Amandy, aby opowiedzieć im, gdzie lecimy. Obie bardzo się ucieszyły. Sama byłam niesamowicie podekscytowana i nie mogłam uwierzyć, że to wszystko się dzieję naprawdę. Thomas robi dla mnie tyle pięknych rzeczy, za chyba w życiu mu się za to nie odwdzięczę.  Wyjęłam walizkę i zaczęłam się pakować, starając się niczego nie zapomnieć. Stroje kąpielowe, sukienki, spodenki, spódniczki, koszulki, kosmetyki. Lista zrobiła się spora i zastanawiałam się, jak to wszystko spakuję do walizki.
Gdy zbliżałam się do końca pakowania do mojego pokoju wszedł uśmiechnięty Sangster. Siedziałam na podłodze, więc spojrzałam na niego z dołu.

Oczami Thomasa:

- Widzę, że jednak się cieszysz. - usiadłem obok mojego największego skarbu.
- Nawet nie wiesz jak! Totalnie się niespodziewałam. - spojrzała na mnie swoimi pięknymi oczkami. - Mam nadzieję, że o niczym nie zapomnę. Jeszcze tylko muszę spakować parę ważnych rzeczy. - powiedziała.

Ja potrzebuję tylko dwóch rzeczy. Ciebie i pudełeczka.

- Chcesz zobaczyć jakiś film? - zaproponowałem zmieniając temat. Chciałbym spędzać z nią jeszcze więcej czasu, o ile jest to możliwe. Uśmiechnęła się na moją propozycję. To wręcz niemożliwe, jak ta osóbka w jednej chwili cieszy się każdą małą rzeczą i ciągle uśmiecha, a chwilę później ma ochotę ze sobą skończyć. Ale nie pozwolę na to. Zrobię wszystko, aby ciągle była szczęśliwa. Aby uśmiech nie schodził jej z twarzy i żeby już nigdy nawet nie pomyślała o cięciu się.
- Jasne! Ale teraz ja wybieram film. - zerwała się z miejsca i pobiegła schodami w dół, a ja zaraz za nią.
Czasami naprawdę zachowujemy się jak dzieci. Teraz, gdy patrzę na to wszystko, nigdy bym się nie spodziewał, że moje życie będzie tak radosne, a ten dom będzie jeszcze kiedykolwiek gościć taką niesamowitą kobietę.
- Robię popcorn! - wykrzyknąłem i skierowałem się do kuchni.
Moja dziewczyna co chwilę krzyczała tytuły jakiś filmów i pytała się, czy mi odpowiadają.
Czasem mam wrażenie, że cokolwiek by zaproponowała, to i tak bym się zgodził.
Wreszcie przyniosłem żelki, popcorn i napoje. Usiadłem obok niej na kanapie i włączyliśmy film. Oparła się o moje ramię i zajęła filmem.

Those moments / Thomas Brodie SangsterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz