II Jesteś moim przyjacielem

62 5 0
                                    

Wyszłam z salonu i stanęłam na środku wąskiego korytarza. Słyszałam, jak rodzice Bena rozmawiają z wujkiem Lukiem. Przeszłam parę kroków w stronę schodów i spojrzałam na białą ścianę. Wisiały tam małe holokrony przedstawiające wydarzenia oraz osoby związane z moją rodziną. Nie wiedziałam, kto tam dokładnie jest, byłam wtedy zbyt niska, żeby dokładnie się temu przyjrzeć. Zaciekawiły mnie jednak dwa obrazy, przedstawiające podobne sytuacje. Na obu znajdowały się dwie dziewczynki (jedna starsza, druga młodsza). Mogły mieć mniej więcej dziesięć-dwanaście lat. Z rozpuszczonymi włosami, przytulając się, uśmiechały się jakby do mnie. Najzabawniejsze jednak było to, że te dwa holokrony były identyczne, a jednak się różniły. Mama opowiadała mi kiedyś, że na jednym z nich jest babcia Sola wraz z młodszą siostrą Padme, a na drugim jest ona ze swoją siostrą Pooją. Były to pamiątki, które przetrwały wojnę, nieliczne, które uchowały się... Zapatrzona szczególnie w jeden holokron, nie zauważyłam stojącego za moimi plecami Bena.

-Chodź, pobawimy się!-powiedział i natychmiast wdrapał się po kamiennych schodach na pierwsze piętro.

Otrząsnęłam się z zamyślenia i powoli zaczęłam iść w jego kierunku. Wdrapywałam się ostrożnie po schodach, aby nie upaść. Ledwo dosięgałam poręczy i w tej chwili usłyszałam za mną głos współczucia:

-Gdzie mała księżniczka chce wejść?

-Ciociu, mama poprosiła, abym się nią zajął-oznajmił chłopiec, któremu w tym momencie spadł kaptur z głowy. Jego włosy jeszcze bardziej się poplątały i teraz wyglądał śmiesznie. Nie wytrzymałam, zachichotałam.

-Dobrze Ben, ale musisz uważać na nią. Ma dopiero pięć i pół lat. Wiesz, że lepiej, aby ktoś jej pomógł wejść na górę-uśmiechnęła się ciocia Pooja do niego przyjaźnie i spojrzała w moją stronę.

-Daj rączkę-powiedziała, a ja posłusznie jej ją podałam. Nawet nie zauważyłam, kiedy znaleźliśmy się przy moim kuzynie. Podziękowałam jej za pomoc i pobiegłam za Benem do mojego pokoju.

Świat, w którym żyłam, był przepełniony opowieściami o walecznych księżniczkach i rycerzach Jedi. Nie dziwię się temu wcale, ponieważ o mojej rodzinie słyszałam wszędzie. A na Naboo tym bardziej... Ale najbardziej uwielbiałam historię o siostrze mojej babci. Kochałam, kiedy przychodziła i opowiadała o niej. O tym, że była bardzo mądra i piękna. ''Na pewno odziedziczyłaś  tę mądrość.''-mówiła. Pomagała ludziom i jej szczęście nie było tak ważne, jak czyjeś. Jako królowa panowała dobrze, a lud ją kochał tak jak Anakin (zrobiłby wszystko dla niej...). Potem opowieść robiła się smutna i ja wolałam o niej nie słuchać natomiast Ben, tak. Strach przed utratą ukochanej osoby może doprowadzić do zazdrości i gniewu, a gniew do nienawiści, a nienawiść na Ciemną Stronę. Tak się z nim stało, umarł, a na jego miejsce powstał Darth Vader. Przez niego zginęło wiele pokoleń, przepadł mój przyjaciel... A Ben tylko chciał słuchać o nim...

Wnętrze pokoju jaśniało od lampy stojącej przy łóżku, ściany pomalowane w odcień złocistego piasku, który był na Tatooine, (tam wychował się wujek Luke oraz Anakin Skywalker-mój wujek) sprawiał, że pokój wydawał się przytulniejszy. Meble zrobione z drewna oczarowywały, a wyrzeźbione w nim motywy roślin z różnych galaktyk zachwycały. Miałam też balkon, na który nie pozwalano mi wychodzić bez opieki dorosłego. Kiedy tam byłam widziałam jeziora otaczające naszą krainę oraz drzewa dające cień. W oddali był pałac królowej. Ten pokój należał wcześniej do mojej cioci, królowej Naboo...

Z zamyślenia, które mnie ogarnęło, wyrwał mnie okrzyk Bena:

-Poddaj się zły Lordzie! Mam miecz świetlny i jak będzie trzeba, to go użyję.

-Poddaję się-powiedziałam i pokłoniłam się 'Wielkiemu Jedi'.

-Jednak użyję mój miecz...-przeraziłam się tak jak zawsze w naszej zabawie-...i upieczemy coś.

W tym momencie zaczęłam się chichotać, a mój kuzyn dołączył do mnie. Nasz rytuał nigdy nam się nie znudził. Ten talent rozśmieszania ludzi odziedziczył z pewnością po ojcu.

-A teraz zbudujesz mi świątynie dla najlepszego Jedi-stwierdził Ben-bo jak nie to ukarzę ciebie i będę cię ...łaskotał.

-Nie zbuduję ci tego-odparłam pewnie on rzucił się na mnie. Jak zwykle śmiałam się najgłośniej, rzucając się na łóżku i kiedy się ostatecznie poddałam, usiedliśmy na małym dywaniku i patrzyliśmy sobie w oczy.

-Jesteś moim najlepszym przyjacielem-powiedziałam jeszcze zmęczona 'torturami'.

-A ty moim...


Gdyby cofnąć czas...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz