X Cisza

33 4 0
                                    

Widziałam bardzo wyraźnie mój cel. Ciemne, mahoniowe drzwi znajdowały się już w zasięgu mojej ręki, nie zastanawiając się, gwałtownie szarpnęłam za złotą klamkę. Weszłam do średniego pomieszczenia, ciągnąc za sobą mojego towarzysza. W pewnym momencie puściłam go i podeszłam pod duże szklane drzwi prowadzące na balkon. Z łatwością otworzyłam je na oścież, wpuszczając do pokoju promienie popołudniowego słońca, które lekko rozświetliły podłogę. Świeże powietrze od razu wtargnęło do środka, poczułam, jak ciepły wiatr muska moją twarz. Zamknęłam swe powieki i głęboko odetchnęłam. Musiałam pozbierać myśli, wiedziałam, że wujek nie skłamałby mnie w tak ważnej sprawie. Nie chciałam także nakrzyczeć na Bena pod wpływem emocji, on nie był przecież niczemu winny, ale przeszło mi przez myśl, że może on coś wiedzie o Snoke'u.

Wpatrywałam się teraz w duże i małe jeziora, do których wpadały wodospady. Szum wody i śpiew różnych gatunków ptaków uspokajał mnie, na moment całkowicie zapomniałam o moim gościu.

-Sophia-zapytał się nieśmiało, powoli podchodząc do mnie-Nie jesteś na mnie zła?

Nie odrywając wzroku od wodospadów mieniących się w świetle słońca, pokręciłam przecząco głową.

-Przepraszam Ciebie jeszcze raz za dzisiejszy dzień. Nie powinienem Cię straszyć swoimi zdolnościami, tak naprawdę działają jedynie na słabe umysły i małe dzieci-uśmiechnął się, po czym sam zaczął wpatrywać się w krajobraz. Staliśmy tak obok siebie, patrząc się w dal. Muszę przyznać, że sprawiało mi to wielką przyjemność. Cisza, która panowała wokół nas, nie była niczym zmącona. Po chwili milczenia odezwałam się do mojego towarzysza:

-Wiesz może kim jest Snoke?

Odwróciłam moją głowę w lewą stronę i jedyne, co mogłam dostrzec to czarne kosmyki włosów, które zasłaniały czarne oczy i większą część policzka. Wciąż patrzył się przed siebie, nie zareagował w żaden sposób na moje pytanie. Byłam pewna, że zastanawia się nad odpowiedzią.

-Nie wiem, czy powinienem...

-Proszę, nikomu nie powiem-stwierdziłam błagalnie i złapałam go mocno za ręce. On odwrócił w końcu swoją twarz w moją stronę i schyliwszy się trochę, powiedział:

-Wiem niewiele, pamiętam tylko, że gdy mieszkałem z moimi rodzicami, mama czasem w nocy wstawała, przychodziła do mnie, siadała na łóżku i płakała. Wtedy tata przychodził i pocieszał ją, mówiąc, że mnie obudzi, ale ja i tak nie spałem. Wtedy tylko wspominała, że ON się mną interesuje i zabierze mnie od niej. Obiecałem sobie, że nigdy mu na to nie pozwolę...

Wpatrywałam się ze zdziwieniem, ale także strachem w jego oczy, mówił prawdę, której się bał, nie rozumiał jej tak samo, jak ja.

-Nie wiedziałam. Pamiętaj, że zawsze Ci pomogę.

-To nie będzie możliwe-powiedział ze smutkiem, a widząc, że chcę się temu sprzeciwić dodał-Mama z tatą rzadko się do mnie odzywają, a dodatkowo wujek nie pozwala mi się z nimi skontaktować. Twierdzi, że muszę nauczyć się samodzielności, a uczucia zwodzą, prowadzą na ścieżkę bólu, samotności i zła.

Teraz spuścił wzrok i powoli wyciągnął swoje ręce z mojego uścisku. Wiedziałam, że muszę mu pozwolić odejść, nie mogę go trzymać na siłę. Odwrócił się plecami do okna i poszedł spocząć na krześle, które stało przed lustrem. Wpatrywałam się w każdy jego gest, nie potrafiłam wydobyć z siebie jakiegoś argumentu, że tak nie będzie, że ja rozkażę wujkowi, aby pozwolił mu się ze mną komunikować. Niestety nie było to możliwe i oboje to wiedzieliśmy.

Przesunął swoje krzesło jeszcze bliżej lustra. Przypatrywał się w skupieniu swojemu odbiciu i poprawiał kosmyki włosów, opadające na bladą twarz, aż zauważył jego 'miecz' spoczywający na ciemnym blacie. Wziął go delikatnie do ręki i obracał go, dokładnie obserwując każdą szczelinę. Z czasem uspokoił się i przemówił spokojnie:

-Nie zapomnij o mnie nigdy, bo ja o Tobie nie zapomnę.

-Nie zapomnę-powiedziałam, podchodząc do niego i dotykając jego lewego ramienia, a on w tym samym momencie odwrócił swoją twarz i znów zatonęliśmy w naszych myślach.

Gdyby cofnąć czas...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz