Postanowiłam, że po każdym rozdziale będę wstawiała taką małą miniaturkę. W każdym tygodniu będzie się pojawiał jeden rozdział i jedna miniaturka(a przynajmniej się postaram 😀😉).
Bezgłośny szum morskich fal rozbrzmiewał na wyspie. Te zaś przepełniały radością serce każdego, kto złowił je uchem, a nie dało się ich nie usłyszeć. Mimo iż był cichy, to odgłos fal dochodził do wszystkich zakątków na tej ziemi. Morze Czarne było koloru hebanu - zmącone ciemne hektolitry wody. Księżyc nie świecił tej nocy . Tylko złociste gwiazdy wesoło błyszczały na niebie. Dalszy kraniec wyspy pokrywały seledynowe łąki, porośnięte wielokolorowymi kwiatami niczym tęcza i i niskimi, idealnie przystrzyżonymi drzewkami oraz krzaczyskami zwanymi makią. W dalszej część rozpościerał się malachitowy, jodłowy las. Za nim znajdowały się rozległe brunatnoszare, niebezpieczne bagniska, na których rosły stęchłe rośliny bagniste. Zaś całą krainę otaczały nagie, kamienisto-piaszczyste zbocza za dnia mieniące się brzoskwiniowymi, bursztynowymi i miodowymi barwami.
Właśnie u stóp tego zbocza znajdowała się głęboka osłonięta wiatrem jaskinia, która na pierwszy rzut oka wydawała się niezamieszkana - pusta, ciemna, pełna dźwięków wydawanych przez nietoperze. Nagle jednak coś w niej błysnęło. Był to blask krwistoczerwonego ognia, który oświetlił jamę. W jej wnętrzu siedziała kobieta o prostych, brązowych włosach. Raz po raz mrużyła oczy w kolorze zieleni Vorens'a. Od czasu do czasu odgarniała włosy znad różanej twarzy, aż w końcu spięła je w warkocz. Nie wyglądała jednak jak zwykła Greczynka okryta peplosem i hamiltonem, czyli nie była ubrana jak na grecką kobietą przystało. Miała na sobie męską ciemnoniebieską jak chaber chlamidę oraz brązową zonę (coś w rodzaju przepaski biodrowej dop. autorki). Założyła również bogato zdobiony, złoty pas z koziej skóry, do którego wsadziła miecz. Koło niej leżał łuk i kołczan ze strzałami. Kobieta wpatrywała się z tęsknotą i zadumą w nocne niebo....
- Mamo! - rozległ się jakiś cienki głosik . - Antiopo - dodał szeptem widząc, że matka nie reaguje.
- Tak - Antiopa oderwała się od swoich myśli i rozglądała się nieprzytomnie, aż w końcu jej spojrzenie padło na syna - Och Hipolit.... chodź się ogrzej, bo zmarzniesz.
Chłopiec wyszedł z cienia, będąc bardziej widocznym. Nie był podobny do matki. Rysy miał ostre, bardziej męskie. Włosy Hipolita były czarne niczym heban, a uśmiech figlarny. Po matce miał tylko zielone, "neonowe" oczy z charakterystycznym błyskiem. Podobnie jak Antiopa był ubrany ciemnoniebieską chlamidę.
- Mamo,czy możesz mi opowiedzieć o tacie i Amazonkach? - poprosił błagalnie Hipolit.
Antiopa sposępniała i uśmiechnęła się smutno.
- Ach Hipolitiesie! .... - zaczęła kobieta spuszczając głowę.
- Mamo! - wykrzyknął z wyrzutem brunet. - Powiedziałaś, że jak skończę 7 lat, to opowiesz mi o ojcu, a od wczoraj mam 7 lat.... Obiecałaś!
- No dobrze - rzuciła niepewnie Antiopa nerwowo patrząc na syna. - Chodź.
Hipolit przyczołgał się do szatynki, a ta objęła go ramieniem.
- Opowiadaj - poprosił szeptem zielonooki.
- Żebyś mógł poznać teraźniejszość, musisz poznać przeszłość - powiedziała zagadkowo Antiopa. - Przed uznaniem Aten za stolicę Grecji, Wyspa Amazonek była opuszczona i dzika. Niezamieszkała, nie dotknięta ludzką stopą, wolna ..... A daleko stąd, w odległej Sparcie Ares doczekał się pięknej, srebrnowłosej córki. Zabrał nowo narodzoną dziewczynkę na Olimp nadając jej imię Otrera.....
- I co dalej? - dopytywał chłopak zaciekawiony.
- Otrera z każdym dniem stawała się coraz piękniejsza....... niezwykła lejmoniada (nimfa łąk). Była wojownicza oraz olśniewająca bardziej niż jakakolwiek inna bogini. Być może cudowniejsza od samej Hery - powiedziała szeptem Antiopa. - Zdolna i piękna Otrera, w końcu zawróciła w głowie swojemu ojcu Aresowi. Musiał naprawdę ją pokochać, bo nie była to dla niego zwykła kochanką jak wszystkie jego inne, więc w końcu poślubił ją....
- Czekaj. Jak to ma się do ciebie, ojca i mnie? - brunet zmarszczył brwi.
- Cierpliwość kochanieńki! - zaśmiała się Antiopa cmokając z dezaprobatą.
- Jak się okazało srebrnowłosa piękność miała większe ambicje niż sądził Ares. Otrera marzyła o byciu królową oraz o posiadaniu własnego państwa. Powiedziała o tym swojemu oblubieńcowi. Ares dał żonie jeden warunek : kobieta musiała się wykazać odwagę, walecznością i bezwzględnością i zabrał młodziutką żonę na tą wyspę. Nakazał jej by ożeniła się z tamtejszym królem (okrutnym, złośliwym, bałamutnym, a przede wszystkim kompletnie nie szanującym kobiety władcą). Otrera była bardzo nieszczęśliwa w tym małżeństwie. Codziennie chodziła na polowania i błagała Aresa by wziął ją z powrotem na Olimp, ale ten kazał wykazać jej się męstwem i odwagą. Ortera miała też jeszcze jeden problem : nienawidziła tego jak mężczyźni traktują swoje żony i głośno się temu sprzeciwiała, co nie wywoływało aprobaty jej męża i jego gwardii. W końcu zdesperowana przekonała tamtejsze kobiety do swoich poglądów, zebrała je i wszystkie w nocy zabiły swoich mężów oraz każdego napotkanego osobnika płci męskiej. Wiele mężów wraz z królem straciło tej nocy życie. Ares zafascynowany jej rządzą krwi i odwagą rządził tą krainą wraz z piękną nimfa i kilkoma jej doradczyniami, czyli pierwszymi Amazonkami. Niedługo po tym Otrera zbudowała w Azji Mniejszej i Grecji dwa niewielkie miasta-państwa : Synopa znajdująca się w Azji Mniejszej jest poświęcona Aresowi i Efez znajdujący się w Grecji jest poświęcona Artemidzie. Dodatkowo stworzyła niebezpieczne mordercze ptaki zwane ptakami stymfalyjskimi, które umieściła na greckiej wyspie nazwanej od ptaków Stymfala. Ptaki stały się symbolem Aresa,a Stymfala jego ośrodkiem kultu. Parze urodziły się dwie córki : Hippolita oraz Pentezylea. Bóg wojny zbudował dla nich czarny wielki , spiżowy pałacu, który mieści się w samym środku tego jodłowego lasu niedaleko nas. - Antiopa machnęła ręką- Ares powiedział żonie, że ta da początek nowemu narodowi. Ona zostanie królową, a Hippolita lub Pentezylea jej następczynią. Uzgodnili, że zaczną rekrutować resztę Amazonek, czyli przyszłe poddane Otrery, gdy Hippolita skończy 14 lat. Parze urodziły się jeszcze dwie potomkinie - zielonooka zerknęła na oszołomionego syna.
CZYTASZ
Utracona i odzyskana miłość.
ParanormalGdy jego zakrwawione ciała upadło na podłogę słychać było krzyk kobiety. Gdy krew wsiąkała w ziemie wyrosły kwiaty. A gdy stał w promieniach słońca patrząc na nią z miłością piękny i silny jak dawnej wszystko przestało się liczyć. Kobieta znów się ś...