Rozdział XIV

661 62 32
                                    

Chłopak rozejrzał się wokół, siedząc na kanapie z książką. Ogień w kominku palił się dosyć żwawo, a on w tym momencie żałował, że nie ma przy nim Hoseoka, z którym mógłby porozmawiać. Domyślał się, że Camille mogła go znów przetrzymać. 

Co chwilę wracał do książki i rozglądał się wokół siebie, bo miał wrażenie, że każda osoba, która pojawia się w pokoju wspólnym to Jimin. Niestety za każdym razem się zawodził, przy czym wzdychał cicho i zmuszał do skupienia na czytanej powieści. W międzyczasie Hoseok zdążył wrócić i pożegnawszy się z Camille usiadł obok przyjaciela. 

- Jak tam randka? - odłożył książkę, bo i tak od dobrej godziny czytał jedną i tę samą stronę.

- Mówiłem, że to nie randka. My się tylko kumplujemy. - westchnął.

- Ale? - Seokjin zobaczył wyraz twarzy młodszego i mógł z niego łatwo wyczytać, że jednak coś jest nie tak. 

- Ale to się powoli robi męczące. Wiesz, cud, że jeszcze mam czas z tobą rozmawiać. Z Yoongim od dłuższego czasu się nawet nie spotkałem, bo ciągle ona mnie namawia, żebym to z nią wyszedł czy rozmawiał. - skulił się przyciągając nogi i obejmując je ramionami, brodę zaś opierając na kolanach. - A tęsknię za nim, tak jakby. 

- A próbowałeś jej powiedzieć, że masz inne plany i spotykasz się z kimś innym?

- Jasne, że tak, ale udawała, że nie słyszy i dalej robiła swoje. - mruknął. - Irytuje mnie to.

- Więc są dwie możliwości. Pierwsza, dobitnie powiesz jej co myślisz, dzięki czemu może cię nawet znienawidzić. Druga, stopniowo będziesz jej dawał do zrozumienia, że masz też innych znajomych, a nie tylko ją. 

- Nie wiem, też nie chcę jej sprawiać przykrości w żaden sposób. - wstał powoli, ziewając przy tym. - Będziesz nadal tu tak siedział? 

Kim wziął z powrotem do ręki wcześniej czytaną książkę i uśmiechnął się lekko w stronę przyjaciela.

- Muszę dokończyć rozdział, za bardzo mnie wciągnęła.

Hoseok tylko przytaknął i poszedł do dormitorium.

Seokjin ciężko westchnął i nawet nie otworzył książki tylko zaczął lekko dotykać okładkę palcami. Jego myśli powędrowały z powrotem w kierunku Jimina, z którym miał przeprowadzić rozmowę. Rozumiał zmartwienie dwójki Gryfonów, bo sam martwił się o czternastolatka, ale nie był pewien jak ma do tego wszystkiego podejść. Bowiem nie chciał wystraszyć chłopca swoim wścibstwem. 

Niestety nie dane mu było przemyśleć wszystkiego dokładnie, bo usłyszał cichy tupot w pokoju wspólnym. Powoli odwrócił się i wyjrzał zza oparcia kanapy, by móc zobaczyć odwróconego do siebie tyłem Jimina, który siedział przy stoliku po drugiej stronie pokoju. Jinowi udało się dostrzec, że chłopak ewidentnie zapisuje coś na pergaminie. 

Przez kilka minut nie był pewien co ma ze sobą zrobić. Podejść do niego i spróbować porozmawiać? Zostać w miejscu i obserwować go z daleka?

Żadna z opcji nie była odpowiednia, jednak wybrał tę pierwszą.

Wstał więc powoli, by zachować ciszę, i gdy był na tyle blisko, żeby młodszy go usłyszał, odezwał się cicho.

- Hej, Jimin. Co ty tu robisz tak późno?

Seokjin mógł dostrzec, że jego włosy zrobiły się szare z białymi pasmami. Domyślił się co to może znaczyć, więc usiadł obok chłopca i zaczął mówić. 

- Jimin, co się dzieje? Widzę przecież, że coś jest nie tak. Musiałbym być ślepy, żeby tego nie zauważyć. 

Chłopiec spuścił wzrok i powoli zawinął pergamin, a jego włosy przyciemniły się tak, że biel została zastąpiona czernią, jednak odcień szarości pozostał. 

You're a wizard, Hoseok | jhs · myg ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz