Rozdział XI

937 100 15
                                    

Znacie to uczucie, które rodzi się w waszych brzuchach, gdy spotykacie ważną dla was osobę, z kimś kogo ledwo znosicie? Yoongi zna. Chociaż się do tego nie przyzna, to jednak nie bardzo przepada za tym uczuciem. Nie przyzna się też, że to zwykła zazdrość. 

Wystarczyło, że poszedł na śniadanie, a przechodząc obok stołu Puchonów widział Hoseoka i Jina w towarzystwie Camille. Wydało mu się dziwne, że nagle zaczęli się przyjaźnić. Jednak po kilku takich razach, gdy ich spotkał razem, miał dość.

Mijał ich razem pod klasami, gdy dziewczyna śmiała się i dotykała ramienia czy też dłoni Hoseoka. Widział ich, gdy dużo rozmawiali przed i po treningu ich drużyny Quidditcha. Widział ich w bibliotece, gdzie Hoseok tłumaczył jej jakieś zagadnienia z zajęć. Przecież Hoseok nigdy nikogo niczego nie uczył, a uczenie psa aportu czy podawania łapy się nie liczy.

Dlatego pewnego sobotniego południa Yoongi przysiadł się do swojego przyjaciela i dziewczyny, którzy siedzieli przy stole Krukonów, gdzie Namjoon pomagał Jiwoo z jakimś referatem, i jęknął nieszczęśliwie. Jednakże nawet to nie zwróciło zbytniej uwagi jego przyjaciela. Yoongi ponowił swój jęk rozpaczy nieco głośniej - nadal nic. 

- Namjoon, czy ty w ogóle zwracasz na mnie uwagę? - spytał w końcu patrząc na swojego przyjaciela.

- Owszem i twierdzę, że powinieneś wziąć jakąś tabletkę na gardło, a jeśli boli cię głowa to po prostu idź do pani Pomfrey, powinna ci pomóc. - odpowiedział, obserwując jak Jiwoo pisze na pergaminie.

- Nie potrzebuję żadnej tabletki, potrzebuję żeby ktoś zniknął. No chociaż na chwilę. - mruknął i oparł się czołem o stół. Wtedy też zwrócił na siebie całkowitą uwagę Krukona.

- Co się dzieje? Zachowujesz się jak nie ty.

- Coś, a raczej ktoś, mnie irytuje. - mruknął, nadal odciskając sobie drewno na czole.

- Czyli kto?

- Ta mała Puchonka co łazi za Hoseokiem. - słysząc imię brata, Jiwoo zaprzestała skrobania piórem po pergaminie i również spojrzała na starszego kolegę. 

- Mówisz o Camille? - spytała, na co Yoongi uniósł głowę i spojrzał na dziewczynę przyjaciela.

- Tak, a co? Znasz ją? 

- Jasne, że tak. Nie raz mi się przymilała, czasem miałam ochotę znaleźć jakiś wyłącznik, żeby przestała paplać. Jest gorsza niż Hobi. - wzruszyła ramionami.

- Nie lubisz jej, bo jest miła? - Namjoon spojrzał na dziewczynę z lekko zdziwionym wyrazem twarzy.

- Nie, nie dlatego. Fakt, jest miła, ale tak dziwnie miła, trochę jakby chciała się przypodobać. Mam wrażenie, że robiła to tylko dlatego, że jestem siostrą Hoseoka, a on się jej najwidoczniej podoba, czego w ogóle nie umiem pojąć.

- Jak to jej się podoba? - Yoongi na słowa dziewczyny zareagował zbyt gwałtownie, przez co ona i Namjoon wymienili ze sobą porozumiewawcze spojrzenia. 

- Normalnie, widać po niej. Jinowi prawiła komplementy jaki to on nie jest inteligentny, że nie dziwi mu się, że przyjaźni się z Hoseokiem, skoro ten jest taki świetny. - przewróciła oczami i po chwili wróciła do pisania referatu. 

- I co? On się na to wszystko nabiera? 

- Hoseok? Coś ty. Zadaje się z nią, bo jest zbyt miły, żeby kazać jej się odwalić, a ona dopadnie go wszędzie. Ostatnio mówił mi, że prawie weszła za nim do męskiej toalety, ale jeden z nauczycieli zwrócił jej uwagę, bo akurat przechodził korytarzem i widział jak ta próbowała się dostać do środka. 

- To faktycznie nieciekawa z niej postać. - skomentował Namjoon.

- Dlatego, Yoongi, nie przejmuj się tym, bo nie ma szans, żeby mój brat czuł do niej cokolwiek. - z lekkim uśmiechem puściła do niego oczko. 

Ślizgon poczuł coś w rodzaju ulgi pomieszanej ze szczęściem, jednak jego twarz w żadnym stopniu tego nie zdradzała.

~*~

- Jimin. Jimin. Jimin. Jimin. - Jungkook nie poddawał się i chodził za przyjacielem pomiędzy regałami.  

- Co? - Puchon w końcu zwrócił uwagę na chłopaka.

Bladoczerwone, pomyślał Jungkook. 

- Wybacza, że tak ci truję, ale czy mógłbyś mi pomóc z jednym zaklęciem? Wiem, że jesteś dobry z transmutacji, a ja robię ciągle coś źle...

- Jakie zaklęcie? - Zmieniły się w blady fiolet.

- Zaklęcie przywołujące. Za każdym razem odpycham przedmioty, zamiast je przyciągać. - westchnął teatralnie Gryfon. 

- Dobra, chodź. 

Jimin pociągnął go do stolika, na którym położył pióro.

- Możesz to zrobić na dwa sposoby. Skup się na piórze, wskaż na nią różdżką i wypowiedz zaklęcie albo skup się na nim i powiedz "Accio pióro". Zrozumiałeś? 

Jungkook przytaknął głową i wykonał zaklęcie pierwszym sposobem, o którym powiedział mu Jimin. Niestety, pióro znalazło się na podłodze kilka metrów dalej. Takie coś zdarzyło się kilka razy, przez co Jimin powoli tracił cierpliwość, bo pomimo wskazówek, jakie dawał chłopakowi, ten nadal powtarzał swoje błędy. Oczywiście specjalnie. 

Raz przebija się fiolet, a raz czerwony. Czyżby się denerwował i próbował w tym samym czasie jakoś uspokoić? 

- Może spróbuj tym drugim sposobem? - spytał, o dziwo spokojnie. 

- Jasne. - Jungkook stwierdził, że da mu trochę odetchnąć. - Accio pióro! - wypowiedział zaklęcie, które zadziałało idealnie.

- Brawo! - Puchon uśmiechnął się, czując ulgę. 

Zmieniają się w brązowe... Ale czy on nie był blondynem?

- Jimin, zmieniłeś kolor włosów? 

- Hm? A, tak, tamten przestał mi się podobać. 

- Rozumiem. A powiedz mi, skąd tak dobrze umiesz transmutację?

- Seokjin mnie u...uczył. - odpowiedział z lekkim uśmiechem, który wydał się Jungkookowi nieco markotny i smutny. 

Zrobiły się czarne... Ale odrosty są nadal siwe. 

- To dlatego jesteś z niej taki dobry. Pochwalę się Seokjinowi, że mnie nauczyłeś, jak będę mieć okazję. 

Jungkook szybko uściskał przyjaciela, po czym szybko zniknął za drzwiami biblioteki, by za chwilę pobiec do pokoju wspólnego Gryfonów, a stamtąd do swojego pokoju. Wyciągnął pergamin wraz z piórem i zapisał wszystko co zauważył u Jimina, a mianowicie kolor włosów i emocje chłopaka, jakie temu towarzyszyły.

~*~

Przepraszam za taki krótki rozdział, przymierzałam się do niego od niedzieli ;-; 

Ale bardzo dziękuję za 5 tys. wyświetleń! Kocham Was!


You're a wizard, Hoseok | jhs · myg ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz