- To, może powiesz mi, co taka ładna dziewczyna robi, bez towarzystwa wokół siebie? Chłopak poszedł do toalety, czy może został w domu?- byłam przyzwyczajona do takich gadek, nawet się nie rumieniłam.
- Jestem sama, Sergio... Eee... No, znaczy kolega zaproponował, a więc jestem.- nie wiem, kim był ten cały James, ale nie sądzę, że znał całą drużynę Realu.
- Sergio?? Mhm, rozumiem.- jego ton głosu był podejrzany, taki tajemniczy.
- Skoro, już rozmawiamy, czym się zajmujesz?
- Jestem piłkarzem, zaskoczona?- cały czas wyczuwałam coś dziwnego w atmosferze naszej rozmowy. Szczerze? Zaskoczona i to bardzo. Wiem, jestem na imprezie pełnej takich ludzi, ale, czy tylko na nich muszę trafiać. Kiwnęłam twierdząco głową i przeprosiłam swojego rozmówcę, musiałam skorzystać z toalety. James powiedział, że poczeka, żebym się nie martwiła. Tak, naprawdę nie potrzebowałam toalety, tylko spokoju, to było jedyne miejsce, gdzie było cicho. W pomieszczeniu nie było nikogo więcej, więc mogłam spokojnie odpocząć. Odkąd wypiłam swojego drinka, zaczęłam się strasznie źle czuć. Kręciło mi się w głowie, przykucnęłam w kącie i schowałam twarz w dłoniach, z nadzieją, że za chwilę mi przejdzie. Czułam, że odpływam i nie panuję nad sobą.***James***
Poszła do toalety, więc powinna już wrócić. Nie ma jej już dwadzieścia minut, a jak coś się stało? Chyba ode mnie nie uciekła. Wypiła całego drinka, może za dużo alkoholu. Nie będę siedział i się zamartwiał, raz się żyję, po prostu tam pójdę i sprawdzę, czym tam jest. Przekraczając próg drzwi, nie spodziewałem się takiego widoku. Leah leżała nieprzytomna w kącie, podbiegłem do niej, na szczęście oddycha. Nie była do końca nieprzytomna, jednak czegoś była świadoma, miała lekko uchylone powieki. Wziąłem ją na ręce i zacząłem iść w stronę drzwi, lecz ona mi na to nie pozwoliła:
- Poczekaj, stój, nie róbmy scen.- powiedziała słabo, kładąc głowę na mojej klatce.
-Ale ty straciłaś przytomność, co ci jest? Wypiłaś za dużo? W szpitalu cię zbadają i wszystko wyjdzie.- na prawdę się martwiłem, niby pierwszy raz widzę dziś tą dziewczynę i najprawdopodobniej nigdy jej już nie spotkam, ale martwię się. - Wypiłam tylko jednego drinka, tego przy tobie. Mógłbyś coś dla mnie zrobić? Zawiózłbyś mnie do domu? Nikogo innego tu nie mam, a na taksówkę jestem za słaba.- wtedy spojrzała się na mnie błagalnym wzrokiem, ale co innego przykuło moją uwagę. - Poczekaj, czemu nie mówiłaś, że coś brałaś?! Masz poszerzone źrenice!! - Ale ja nic nie brałam, wypiłam tylko jednego drinka, mówiłam ci już.- czyli nie było innego rozwiązania tej sprawy. - Barman ci coś wsypał, to z nim trzeba się rozliczyć!- w tym samym momencie puściłem Leah ze swoich objęć i ruszyłem w stronę wyjścia. - Proszę, nie rób tego, James. Zabierz mnie stąd i dam ci spokój. Nie pakuj się przeze mnie w kłopoty.- mówiąc to upadała co raz niżej, zdążyłem ją złapać i znów podnieść. Zemdlała. Mam ją zawieźć do do domu, ale jak, skoro nawet nie wiem, gdzie on jest. Pozwoliłem sobie zajrzeć do kieszeni jej płaszcza, w poszukiwaniu dowodu. Lecz nie było go tam. W portfelu była jedynie legitymacja, zdjęcia i logo Realu Madryt. Stop!! Legitymacja?! Nie jest pełnoletnia? Mógłbym się założyć, że ma dwadzieścia lat, wyglądała na starszą. Jak to możliwe? W takim razie będę musiał zabrać ją do siebie. Położyłem ją na tylnych siedzeniach swojego czarnego bugatti i pojechaliśmy. Po dwudziestu minutach drogi dojechaliśmy pod ville. Wziąłem ją na ręce, ledwo otworzyłem drzwi i zaniosłem ją do łóżka. Przykryłem kocem, zgasiłem światło, ale usłyszałem jeszcze głos dziewczyny: - Poczekaj, muszę się rozebrać, pomożesz mi?- byłem zaskoczony jej propozycją, ale przecież to nic takiego. - Dobrze, ale potem idziesz grzecznie spać, a ja pójdę do do drugiego pokoju.- Nie chciałem robić nic wbrew jej woli, jest pod wpływem jakiegoś świństwa, rano by tego żałowała. - Okey, tatusiu.- zrobiłem to o co prosiła i oddaliłem się od niej, lecz ona nie przestawała. - Choć, przecież to dwuosobowe łóżko, dla ciebie też jest miejsce.- poklepała miejsce obok siebie, ale nie mogłem tego zrobić, nie jestem taki.- Dobranoc Leah.- popatrzyłem się na nią i wyszedłem z mojej sypialni
***Leah***
Nic nie pamiętam z wczorajszego wieczoru. Poszłam do klubu, usiadłam przy barze, poznałam Jamesa i co dalej? Pustka. Ledwo otworzyłam oczy, światło wpadające przez okno strasznie mi to utrudniało. Nie mówiąc o migrenie, która wysadzała moją głowę od środka. Próbowałam sobie coś przypomnieć, co robiłam i kto odwiózł mnie do mojego domu. Chwila, ja nie jestem u siebie, gdzie ja jestem? Szybko sprawdziłam, czy mam na sobie ubrania. Koronkowa bielizna na miejscu, ale sukienki brak. Akurat tego dnia musiałam założyć swój ulubiony czerwony komplet, który w tym wypadku niestety, ale był bardzo seksowny. Ktoś musiał mnie rozebrać, no to się wkopałam. Pokój, w którym spałam wyglądał na pokój mężczyzny, który jest wielkim fanem piłki nożnej, a w szczególności Realu. Sypialnia była duża, miała białe ściany, tak samo meble. Nad moją głową wisiała jakaś ogromna, złota rama, ale nie widziałam co w niej jest. Koło łóżka stała granatowa szafka nocna, na której leżał ciepły tost, woda i jakieś leki przeciwbólowe. Pozwoliłam sobie sięgnąć po przygotowany posiłek, więc zaczęłam go spożywać. W tym samym momencie, gdy ugryzłam tosta, do pokoju z impetem wpadł James. Miał na sobie jedynie czarne spodenki dresowe i zarzucony ręcznik na szyje. Najprawdopodobniej był na siłowni, ewentualnie biegał z samego rana. Podszedł do szafy i się odwrócił: - Sorry, nie zauważyłem, że już nie śpisz.- przybliżył się do mnie i kontynuował.- Przyszedłem tylko po swoje ubrania.- dopiero teraz zauważyłam jak jest nieziemsko przystojny, ale nie, nie chcę tego kontynuować, nie chcę mieć teraz nikogo. Z resztą jest ode mnie starszy, jestem dla niego dzieckiem. Tego się nie spodziewałam, przybliżył się na dość niebezpieczną odległość, popatrzył mi się w oczy i ugryzł tosta. Po chwili zakłopotania, wreszcie się odezwałam: - To ja przepraszam, zwaliłam ci się na głowę.- szybko wstałam i skierowałam się ku wyjściu. - Nie zapomniałaś czegoś?- zaśmiał się, wskazując moją sukienkę. Głupia ja, stoję właśnie przed nim w samej bieliźnie i to jeszcze nie powiem jakiej. Zarumieniona zerwałam się i wzięłam swoją własność. - Spokojnie, to i tak nic w przeciwieństwie do tego co wczoraj odwalałaś.- spojrzałam się na niego znacząco. - Gdy przyniosłem cię tutaj, bo straciłaś przytomność, powiedziałaś, że musisz się rozebrać, a ja mam ci pomóc, po czym chciałaś ze mną spać. - Powiedz, że nic się nie stało?!- byłam już najgorszej myśli, mogło dojść do wszystkiego. - Spałem w pokoju obok, nie zgwałciłem cię.- uśmiechnął się na ostatnie słowo, a ja odetchnęłam z ulgą. Ubrałam się w sukienkę i jak najszybciej wyszłam z domu Jamesa, musiałam sobie wszystko poukładać. Z resztą była dziewiąta, a ja na jedenastą musiałam być w pracy.
***Co raz więcej czytających, ale ocen brak 😞
Podoba się wam?
CZYTASZ
Football At Work
Teen FictionTrudno skupić się nad czymś, gdy wciąż ktoś cię rozprasza. Jednak siedemnastoletnia Leah, która w tak młodym wieku została psychologiem sportowym, radziła sobie z koncentracją, czasem, aż za bardzo. Początkowo miała zostać sportowcem, lecz kontuzja...