***Leah***Kiedy on próbował się do mnie zbliżyć, ja mu na to nie pozwalałam. Kiedy ja próbuję, on nie pozwala i to ze względu na mnie. Teraz już wiem, jak się wtedy czuł. Odrzucony, załamany. Uczucie nie do opisania, trzeba przeżyć samemu. Ale po co on chce mnie chronić? Nie chce, żebym straciła pracę. Załatwię inną, to nie problem. Poczułam coś do niego, ale mózg mówi mi co innego. Skoro tak musi być, to pogodzę się z tym, że jedyna relacja, która nas łączy to praca. Nic więcej. Postaram się o nim zapomnieć, ale wiem, że to nie będzie łatwe. Myślałam tak nad tym wszystkim wracając do domu autobusem. W piątki wcześnie kończę. O czternastej przygotowywałam już obiad w kuchni. Miałam ochotę na spaghetti. Podczas, gdy czekałam, aż makaron się ugotuję, zajrzałam do telefonu. Byłam tam jedna wiadomość:
od ^^^Bale^^^ Idziesz dziś na imprezę? Wiem, że mamy jutro trening, ale dopiero o trzynastej. Zdążymy się ogarnąć.
do ^^^Bale^^^ W sumie potrzebuję się rozluźnić. Wszyscy będą?
od ^^^Bale^^^ Tak.
do ^^Bale^^^ James też?
od ^^^Bale^^^ Raczej. Bądź gotowa o dziewiętnastej. Podjadę po ciebie i tak nie piję.
do ^^^Bale^^^ No okey.
Plan na wieczór: omijać Jamesa i dobrze się bawić. Zjadłam spokojnie obiad i poszłam do łazienki. Nalałam wody do wanny, w której leżałam z dwie godziny. Odprężyło mnie to i pozwoliło zrelaksować. Okryłam się ręcznikiem i poszłam do garderoby. Podstawowe pytanie, co by tu na siebie założyć. Po dziesięciu minutach przebierania w ciuchach, wybrałam czerwoną spódnicę mini oraz body z czarnej koronki. Do tego wszystkiego czarne botki. Włosy spięłam w kitkę, a do porannego makijażu dorzuciłam tylko krwisto czerwoną szminkę. Zamarzłabym, gdybym tak wyszła, nawet, gdy miałam jechać samochodem. Zdecydowałam się na skórzaną kurtkę. Gotowa do wyjścia poszłam do kuchni napić się i po chwili usłyszałam klakson samochodu. To za pewne Gareth. Wyszłam z domu, wcześniej zamykając drzwi. Impreza była w tym samym klubie, co ostatnio. Było fajnie, więc czemu tego nie powtórzyć. Znaczy było fajnie, jeśli James mi wszystko powiedział, bo ja sama dużo nie pamiętam. Przy stoliku zarezerwowanym dla nas, było tylko jedno wolne miejsce, przy Jamesie. Jako, że Bale jest wielkim gentlemanem to ustąpił mi miejsca, z czego wcale nie byłam zadowolona. Gdy tylko przyszliśmy to James nawet na mnie nie spojrzał. Może i to dobrze. Siedzieliśmy w ciszy jakieś pół godziny, nie wspominając o głośnej muzyce w tle. Miałam tego już dość, więc wstałam i głośno oznajmiłam, że idę do baru. Nikt nie protestował, ale Rodriguez miał jakąś nie tęgą minę. Mieliśmy się od siebie odwalić, więc odeszłam, nie pytając, o co mu chodzi. Doszłam już do baru i standardowo zamówiłam jakiegoś kolorowego drinka. Takie lubiłam najbardziej, to i tak dużo, patrząc na fakt, że mam siedemnaście lat. Z resztą za trzy tygodnie mam urodziny i nareszcie będę pełnoletnia. Ten facet za barem wydawał mi się znajomy, może widziałam go ostatnio, w sumie to możliwe: - Cześć, czy my przypadkiem się nie znamy?- krzyknęłam, by muzyka mnie nie zagłuszyła. - No hej, nie kojarzę cię.- jego głos był taki, taki... trochę podejrzany. - Aha, no okey. A jak masz na imię? -Yyy, ja? Ja... Jestem Jjjj... John.- dziwne, wyglądał na faceta lekko przed trzydziestką, a jąka się jak dziecko z przedszkola. - Miło cię poznać! Mam na imię Leah. - Wiem, znaczy, mi też jest miło.- gościu ewidentnie coś kręci. - Leah, wracaj do stolika, Gareth cię wołał.- nagle do rozmowy przyłączył się James. Nie wiem o co mu chodziło, ale był strasznie zdenerwowany. Jego wzrok na barmana wskazywał tylko jedno, oni muszą się znać i coś ukrywają. - A ja nie miałam się od ciebie czasem odpieprzyć? - Leah!- dobra, już dobra, pójdę z nim. - No niech ci będzie. Do zobaczenia JOHN!- Kolumbijczyk złapał mnie pod ramię i ruszył, ale nie w stronę stolika, lecz w stronę wyjścia. Mówi jedno, robi drugie i weź ogarnij o co mu chodzi. - Ale Gareth mnie wołał, może chce już wracać. - Zmyśliłem to, musiałem cię wyciągnąć.- ten człowiek to dla mnie zagadka, przysięgam. - Co?! Ale po co?! Gościu, weź się zdecyduj! Mam cię już serde... - Boję się o ciebie.- nie dał mi dokończyć, ale dowiedziałam się ciekawej rzeczy.- Martwię się, zrozum. Nie chcę, by stała ci się krzywda. - Ale, ja tylko rozmawiałam z tym facetem, co mógłby mi zrobić? - Nie powiedziałem ci wszystkiego, między innymi, dlaczego znalazłaś się tamtej nocy u mnie. Gdy rozmawialiśmy po raz pierwszy powiedziałaś, że musisz iść do toalety, tak też zrobiłaś. Czekałem na ciebie przy stoliku przez jakieś pół godziny, a więc postanowiłem sprawdzić, co z tobą. I bardzo dobrze, że to zrobiłem, bo nie wiem co chciał zrobić ten barman. Straciłaś przytomność od tych prochów. - Chwila, jakich prochów? Ja nic nie biorę. - Miałaś rozszerzone źrenice, więc od razu stwierdziłem, że coś wzięłaś, ale powiedziałaś, że wypiłaś tylko jednego drinka. Z resztą zrobiłaś to przy mnie. Gdy zamawiałaś napój u tego właśnie chłopaka, z którym tak słodko sobie gawędziłaś, musiał ci coś podrzucić. - Czemu mi tego od razu nie powiedziałeś?! Przecież on mógł mnie zgwałcić, zamordować, porwać, nie wiem. Mógł zrobić wszystko, to była pigułka gwałtu, na pewno.- wykrzykując to, waliłam go pięściami w klatkę. Byliśmy sami w ciemnej uliczce, także nikt nas nie słyszał. Byłam na niego, tak cholernie zła i bezradna zarazem. Poniosło mnie, wiem, ale jak się uspokoiłam to usiadłam na krawężniku i się rozpłakałam. Wyobraziłam sobie, co by się stało, gdyby nie James. Objął mnie ręką i mocno przytulił: - No, już. Jestem przy tobie, jesteś bezpieczna i nic ci się nie stanie. - Zawieziesz mnie do domu? Nie dam rady patrzeć na tego typa. - Zawiozę.- wstając zdjął swoją marynarkę i położył mi na ramionach.- Chodź. Droga minęła w ciszy, ja potrzebowałam pomyśleć nad tym, co przed chwilą miało miejsce, a on w sumie to sama nie wiem. - Jesteśmy. Weszliśmy już do jego domu, rozejrzałam się i poszłam w stronę salonu, który był bardzo przytulny. Usiadłam na kanapie i odezwałam się: - James?- odwrócił się do mnie i popatrzył pytająco.- Mogłabym zrobić sobie herbaty? Strasznie mi zimno. - Jesteś roztrzęsiona. Połóż się.- zrobiłam to, a on przykrył mnie kocem.- Już robię ci herbaty. Po paru minutach dostałam swoją herbatę, a on usiadł obok mnie. - Zaraz wracam, tylko pójdę się przebrać. W koszuli nie za wygodnie.- uśmiechnął się i poszedł w stronę schodów. Byłam zmęczona, a była dopiero dwudziesta. Odłożyłam kubek i usnęłam.
CZYTASZ
Football At Work
Teen FictionTrudno skupić się nad czymś, gdy wciąż ktoś cię rozprasza. Jednak siedemnastoletnia Leah, która w tak młodym wieku została psychologiem sportowym, radziła sobie z koncentracją, czasem, aż za bardzo. Początkowo miała zostać sportowcem, lecz kontuzja...