-Jijae?
-Co chcesz Desung? Mów szybko!
-J-ja
-Hej! Daesung! Co się stało? Uspokój się najpierw a potem mów
-Przyjedź tu. Proszę!
-Ale gdzie?
-Wyśle ci adres. Przyjedź! Proszę cię
-Najpierw wyślij adres. Ale najpierw powiedz o co ci chodzi?
-Zobaczysz
Chłopak rozłączył się. Co się tu dzisiaj dzieje?
Wszyscy mają jakieś dziwne jazdy!-Babciu? Kiedy przyjeżdżają rodzice?
-Z tego co wiem to jutro po południu. Czemu pytasz, Jijae?
-Muszę jechać. Ale muszę wziąć auto, pozwolisz mi?- Nagle ręka zaczęła mi się trząść kiedy zobaczyłam pod jaki adres mam przyjechać
-Jasne. Wiesz gdzie są kluczyki?
-Tak! Tylko muszę biec!
-Coś się stało?
-Właściwie to nie do końca wiem
-Rozumiem. Jedź
-Papa babciu!
-Uważaj na siebie!
Wbiegłam do biura mojego taty. Zabrałam z biurka kluczyki i wybiegłam z domu. Wsiadłam do samochodu i jak najszybciej ruszyłam spod domu.
Na miejscu byłam około pół godziny później. Na parkingu przed klubem w którym spotkałam się z Jennie, zauważyłam ścigacz Daesung'a. Czyli tu jest
-Daesung! Jestem na parkingu
-Już tam idę. Czekaj
To czekam. Ciekawe co się stało. Pierwszy raz jak do mnie dzisiaj dzwonił był w strasznym stanie. Płakał. Co musiało się stać, że się rozpłakał?
-Jijae! Jesteś!- Przede mną stanął Daesung. Na jego twarzy były jeszcze ślady zaschniętych łez.
-Daesung? Co się stało? Płakałeś!
-To nic!
-Przez co płakałeś?
-Przez Hane i......Jiyong'a
-Co? Dlaczego? Co się stało? Hane? Co do tego ma Jiyong?
-To, że ona całowała go, albo on ją? Potem gdzieś zniknęli, bez słowa!
-Czekaj! Jak to zniknęli? Nie możliwe!
-Możliwe!
-Zadzwonię do niego. To jest nie możliwe
Wyciągnęłam mój telefon. Wybrałam numer do Jiyong'a. Jeden sygnał....drugi.....trzeci.... i nic. Cisza.
- Kurde!
-Nie odbiera?
Znowu. Jednen, drugi
-Jiyong?
-Jijae? Co tam?
-Gdzie jesteś?
-Ja...Em...
-Gdzie jesteś do cholery! Odpowiadaj!
-W domu Hany...
-Co ty tam robisz?! Nie ruszaj się z tamtąd! Jak się ruszysz to ci łeb odstrzelę! Przysięgam!
CZYTASZ
Just One Day
FanfictionNielaegalne wyścigi, papierosy, alkohol i ścigacz...... 나비/PinkOlka?