*10* Podjęcie wyzwania

1.7K 63 34
                                    

Zaczeło się spore zamieszanie. Teraz wszyscy przygotowywali się do wojny. Piotr wezwał nas do Kamiennego Stołu. Zdecydował, że Łucja ma pojechać na koniu szukać Aslana.

- Czyś ty kompletnie zgłupiał! - oburzył się Zuchon. - Chcesz wysłać małą do lasu i to samą?!

- To nasza jedyna szansa.

- I nie będzie sama! - powiedziałam i stanełam obok niej.
Wszyscy spojrzeli się na mnie.

- Piotrze, czy mogę pojechać z nią? - spytałam.

- Będę ci za to wdzięczny. - odpowiedział.

- To ja pojade z wami! - powiedział karzeł.

- Nie. - odpowiedziała Łusia. - Ty jesteś potrzebny tutaj.

- Musimy się przygotować do puki nie wrócą dziewczyny. - mówił Piotr.

- Czy można... - zaczął Kaspian wstając ze swojego miejsca. Spojrzał się na mnie na co ja się uśmiechnęłam.Piotr pokazał mu ruchem głowy, że daje mu głos.

- Miraz to wprawdzie tyran i morderca, ale jako władca musi przestrzegać tradycyji. Szczególnie jeden obyczaj może go zmusić do zwłoki.

Gdy usłyszałam to co uzgodnili to wybuchłam.

- Nie! Nie zgadzam się! Nie możesz z nim walczyć Piotrek! - krzyknęłam podchodzą do niego.

Chłopak uśmiechnął się.

- Dam radę. Tylko tym sposobem uda nam się wygrać. To tylko jeden pojedynek. I będzie koniec.

- No dobrze. Ale idę z Edmundem do Miraza.

- Dobrze.

~~~~~~

Właśnie idę z Edmundem  do Miraza. Czy się stresuje? Nie. Z Edmundem nie da się stresować. Cały czas się śmiejemy i się wygłupiamy.

- Słuchaj, a czy ty i Kaspian tak, ten, teges...

- Co!? Nie! Nie. Jesteśmy przyjaciółmi.

Chłopak odetchnął.

- Uff. To Piotr nie popadnie w depresje.

Spojrzałam na niego, a on poruszył zabawnie brwiami.

- W jakim sensie w depresje?

- No bo on, Piotr, ten debil, ciamajda i pajac, jest zazdrosny. Bo myśli, że ty, cudowna, piękna, utalentowana księżnicza jesteś z nim, tym głupim, samolubnym, bezużytecznym gnojkiem Kaspianem.

Naprawdę robiłam w tym momencie wszystko byle nie wybuchnąć śmiechem, ale to byłoby nie na miejscu. Ale teraz dopiero do mnie dotarło co powiedział Edmund.

Czyli...podobam się Piotrowi?

- Czyli...

- Tak, tak, tak. Loff na zawsze, forever itd. Tak. Znam tą gadke. - przerwał mi.

- Ale ja czuje coś do Kaspiana i do Piotra!

- Ała. - jęknął Edmund łapiąc się teatralnie za serce. 

- Oj przepraszam...

- Mam zawał. - przerwał mi.

- Ja naprawdę...

- Umieram.

- Nie miałam na...

- Serwetki szaro-granitowe na stypie poproszę. - dodał i zrobił minę zdechłego psa.

Ja zaczełam grać w to dalej.

- NIE! EDMUND! JESTEŚ MIŁOŚCIĄ MOJEGO ŻYCIA! BEZ CIEBIE MOJE ŻYCIE NIE MA SENSU! BĄDŹ MOIM MENSZEM! BĘDZIEMY MIEĆ TRÓJKE DZIECI I WILLE POD BASENEM I OGRÓ...nie zaraz. Pod basenem?!

Jedna z Nas [Piotr&Kaspian] - ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz