Rozdział 5

75 2 2
                                    

Kilka godzin włóczyłem sie bez celu po okolicach mieszkania Pawła.Mój telefon zalany był wiadomościami i nieodebranymi połączeniami które ignorowałem.Czułem strach...strach przed rozmową...rozmową z moim najlepszym przyjacielem...powiedziałem mu prawde...zniszczyłem wszystko.Moje myśli nie dawały mi spokoju którego tak bardzo potrzebowałem.Chciałem zaznać ukojenia...w ramionach mojego najlepszego przyjaciela...chyba że on już nie chce tej przyjaźni...zrozumiem go...chociaż będzie to trudne...może da mi szanse.Przechodziłem obok miejsc naszych spotkań.Gdzie śmialiśmy się, gadaliśmy głupoty a czasem robiliśmy z siebie debili.Wspomnienia,były tak wspaniałe, szkoda tylko że chwile w nich zawarte nigdy nie wrócą.Oczami wyobraźni widziałem Pawła robiącego wszystko co robiliśmy  razem ale bezemnie...z Dominikiem.Usiadłem na ławce i wyciągnąłem telefon.69 nie odebranych połączeń...każde od mojego przyjaciela...mnóstwo SMS-ów również od niego.Zadzwoniłem.

wwc X awięcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz