Elizabeth Mirrore

3.7K 110 57
                                    

Elizabeth Mirrore mieszkała na Manhattanie wraz z mężem i dwójką dzieci. Wyszła za mąż w wieku trzydziestu lat, a po kolejnych siedmiu latach małżeństwa zdecydowała się wraz z mężem na dzieci i jeszcze w tym samym roku urodziła bliźniaki: Elenę i Petera. Ona i jej rodzina cieszyli się opinią bardzo ułożnoych, odpowiedzialnych i wierzących do czego stale starali się zachęcać innych.

Na przeciwko nich mieszkali państwo Blofis z nastoletnim synem, ale równie często można było zobaczyć również nastoletnią dziewczynę o blond włosach i szarych oczach. W pewnym momencie rodzina Mirrore doszła do wniosku, że jest to jakaś dalsza rodzina.

Elizabeth wraz z Sally siedziały w salonie rozmawiając o swoich dzieciach i innych lekkich tematach.

- Więc, Sally, co studiuje Percy?

- Studiuje zaocznie. - odpowiedziała z łagodnym uśmiechem. 

Druga kobieta zmarszczyła brwi, ale nie skomentowała.

- Biologię morską. - kontynuowała. - W większości dni ćwiczy.

- Ćwiczy? Ale... - Elizabeth chciała zaprotestować, ale Sally odpowiedziała ignorując ją.

- Tak, do Olimpiady.

Zakrztusiła się herbatą, którą akurat piłam. Sally zaś spojrzała na zegar i westchnęła.

- Przepraszam Cię, ale muszę zacząć się szykować. Paul i ja wychodzimy dziś na urodziny jego siostry, wracamy jutro. 

Zanim Elizabeth mogła cokolwiek powiedzieć drzwi frontowe się otworzyły i weszła blondynka z torbą sportową na ramieniu. Przywitała się z obiema kobietami i zapytała o Percy'ego, kiedy już odeszła zapytałam kim ona jest.

- To Annabeth, dziewczyna Percy'ego, często zostaje na noc.

- Zostawiacie ich samych w nocy? - zapytała zaskoczona, mimo zaufania do swoich dzieci nigdy by tego nie zrobiła.

- Mam do nich pełne zaufanie, a poza tym Annabeth jest jedną z najrozsądniejszych osób jakie można spotkać.

- Ale wciąż... - upierała się. - Może ich sprawdzę około dziesiątej?

Westchnęła zrezygnowana.

- Dobrze, jeśli Ci to pomoże. Mogą się pojawić również kuzyni Percy'ego.


Zegar pokazywał chwilę po dziesiątej, kiedy pani Mirrore postanowiła zajrzeć do mieszkania Jacksonów. 

Percy siedział na fotelu, a dwójka innych nastolatków na wpółleżała na kanapie. Dziewczyna miała elektryzująco niebieskie oczy, była ubrana w za dużą bluzę i luźne spodenki. 

- Thalia, - zmarszczył brwi chłopak ubrany na czarno. - czemu w imię Olimpu masz moją bluzę?

Wzruszyła ramionami.

- Są wygodne.

Zrobił minę, która świadczyła, o tym że ta odpowiedź go zadowala, a Percy roześmiał się.

Annabeth usiadła na kolanach Percy' ego z komentarzem:

- Thalico, w końcu zaczyna kwitnąć?

Syn Sally zaczął się histerycznie śmiać, podczas gdy dwójka pozostałych nastolatków mocno zarumieniona rzuciła w nią poduszkami.

Kobieta weszła do salonu, Percy zmarszczył brwi.

- Hej, pani Mirrore. Co tutaj robisz?

- Twoja mama chciała abym was sprawdziła.

- Wątpię. Sally ma zaufanie do nas, a tym bardziej do Annabeth. - Thalia rzuciła.

- Idę spać. - rzuciła Annabeth, zmierzyła mnie zirytowanym spojrzeniem i skierowała się na górę.

- Weźmiecie pokój gościnny?

- Nie ma problemu. Annie w twoim pokoju?

- NIE NAZYWAJ MNIE ANNIE! - z następnego piętra mieszkania można było usłyszeć wściekły krzyk.

- Tak jak zawsze. - wzruszył ramionami, a na twarzy Elizabeth malowało się oburzenie. Wciąż ją ignorują dwójka nastolatków poszła na górę.

- Czy to wszystko? - zapytał uprzejmie.

- Chyba jeszcze tu posiedzę. - stwierdziła.

- Wolałbym gdybyś już wyszła. - mimo, że tego nie powiedział jasne było co miał na myśli.

- Raczej nie i powinieneś mieć szacunek dla starszych.

- Na szacunek trzeba sobie zasłużyć. - odpowiedział chłodno,  a ona miała wrażenie jakby promieniował jakąś mocą. - I wyjdź.

Z oburzenia wyszła z mieszkania, trzaskając - nie lekko - drzwiami. 

Cóż za brak szacunku! Pomyślała. Niech tylko Sally się o tym dowie!

Poznaj Percabeth - One shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz