Okej. Hej! Mam na imię Malanie Anders, ale to już wiecie. Mam siedemnaście lat chodzę do liceum Goode, możecie mnie skojarzyć z słodką, zabawną, ale jednak lekko nieśmiałą dziewczyną. Nigdy nie miałam nic przeciwko szkole, ale mam ogromną zachętę, aby do niej chodzić. A mianowicie: Percy Jackson, czyli innymi słowy chodząca reinkarnacja seksu.
Kiedy na niego spojrzysz myślisz: Bad boy. Czarna, skórzana ramoneska z ćwiekami i ciemna, lekko obszarpana bluzka. Czarne skórzane dżinsy z dziurami i buty Combat. Ma tatuaże oraz nosi łańcuchy. Jego oczy mają piękny morski kolor, a włosy są naturalnie czarne jak smoła z białą smugą, wyglądające jakby nigdy nie widziały szczotki. O dziwo nie budził strachu, a respekt. Każda dziewczyna na niego patrzy, łącznie z nauczycielkami. Jest doskonałym pływakiem i biegaczem. Ma sześciopak i doskonale określone mięśnie.
Podczas pierwszego roku, kiedy po raz pierwszy wszedł do szkoły niemal każda dziewczyna omdlała. Ale zamiast patrzeć na nie i szedł dalej, nie zwracając uwagi na nikogo. Odrzucał każdą dziewczynę i każdego chłopaka, którzy zapraszali go na randki.
Kolejnym naszym zaskoczeniem było, kiedy okazało się, że nie ma zamiaru dręczyć innych, ale wręcz przeciwnie, broni ich. Kiedy Kevin, najgorszy dupek w całej szkole, zastrasza jakiegoś chłopaka użył "samoobrony" na nim skręcając mu nadgarstek, podbijając oko i siniacząc nos.
Siedziałam w stołówce podczas lanczu wraz z Lily oraz Camie. Wszystkie trzy czekałyśmy aż Percy wejdzie do stołówki. Jednak najpierw wysoka, szarooka, blondynka weszła przez drzwi. Czyli to musi być ta nowa, połowa chłopców już zaczęła się ślinić, ale nie zwracała na nich uwagi. Była ubrana w ładną, delikatną, ale elegancką bluzkę bez rękawów, oraz granatową ołówkową spódnicę/
Każdy wybałuszył oczy, wszelkie rozmowy ucichły. Usiadła na miejscu Percy' ego Jacksona. Nawet nauczyciele zerkali. Po chwili drzwi znów się otworzyły odsłaniając jego. Spojrzał na swoje i zmarszczył brwi. Usiadł koło niej.
- Tak się składa, Blondie, że to moje miejsce. - jego głos był spokojny, a oczy nie zdradzały nic oprócz oziębłości.
- Nie widzę, aby było podpisane.
Odpyskowała, a w sali można byłoby usłyszeć upadek szpilki. Percy tylko uśmiechnął się drwiąco.
- Mądralińska, - jego oczy zabłysnęły. - tak się składa, że jest.
Racja, wyrył swój podpis w tym miejscu. Zaczął się bawić jej włosami.
- Perseusz Achilles Jackson! Ręce precz od moich włosów!
Jeśli wcześniej byliśmy zszokowani to nie wiem co się teraz z nami stało. Nikt nie używa jego pełnego imienia. I skąd u diabła zna jego drugie imię?
- Możesz je naprawić. - jego głos był znudzony, a nie zły jak w poprzednich przypadkach.
- Nie, glonomóżdżku nie mogę. Mam za mało czasu.
Ona jest chora, przezywa go, a na dodatek zachowuje się jakby go znała. Co nie jest możliwe. Jego uśmiech stał się jeszcze szerszy, po czym pochylił się i... POCAŁOWAŁ JĄ?! CO?! Jestem niemal pewna, że wszyscy wyglądali jakby dostali w twarz, w tym ja, albo połknęli cytrynę. Tak na marginesie przez pocałował ją, nie mam namyśli małego całusa, tylko pełną, kilkuminutowa, namiętną sesję.
Najlepszy chłopak w szkole, na którego leciała niemal co druga osoba ma dziewczynę. Po co wywoływać kolejną Wojnę Światową? Po prostu daj spotkać Percy' ego Jacksona, a później pozwól zobaczyć go ze swoją dziewczyną.
Ta część była trochę (krótka) inna. Co o niej sądzicie? Mam pisać więcej takich? Jestem wdzięczna za każde propozycje, podpowiedzi, komentarze i gwizdki!
BellaHolmes
CZYTASZ
Poznaj Percabeth - One shots
FanficTo co tytuł mówi, a właściwie piszę. Bogowie, półbogowie, śmiertelnicy spotykają Percabeth i innych półbogów.