Percy i Annabeth nie spali wiele tej nocy, mimo to żadne nie wypuściło drugiego z uścisku. Zbliżało się śniadanie, jednak żadne z nich nie miało na to ochoty.
- Kiedy ostatnim razem widziałem się z ojcem wspomniał o tym, że chce mnie zabrać do Atlantydy. - zaczął Percy z ramieniem owiniętym wokół tali Annabeth i jej plecami przyciśniętymi do siebie. - Nie miał na myśli kilku dni jak wcześniej, tylko tygodnie.
- To dobrze. - odwróciła się tak, że patrzyła mu teraz w oczy.
- Nie jestem tego taki pewien. - przymknął oczy. - Wie, że obawiam się mojej mocy i nie wykorzystuję w całości. Chce abym znał własne granice, ale...
- Boisz się ich. - dokończyła za niego. - Tego gdzie one są.
Pokiwał głową.
- Hefajstos powiedział mi kiedyś, że nie znam własnej potęgi, ale...
- Nie. - przerwała mu stanowczo. - Nie będziesz o tym myślał, ponieważ to tak jak z bitwą, Percy, samo gdybanie i rozmyślanie może bardziej cię skrzywdzić niż sama bitwa.
Pocałowała go mocno.
- Nie jesteś sam i pamiętaj o tym.
- Co ja zrobiłem żeby na ciebie zasłużyć. - uśmiechnął się do niej krzywo, a ona szturchnęła go w bok.
Rozległo się pukanie do drzwi i po odpowiedzi Annabeth wszedł Will.
- Wy dalej w łóżku? - podniósł brwi.
- Kto wygrał zakład? - zapytał Percy doskonale wiedząc, że Thalia i Nico obstawiali czemu ich nie ma.
- Właściwie to Hazel miała rację, ale ona nie zakładała się. - uśmiechnął się promiennie, a Annabeth pokręciła głową i stwierdziła, że zachowują się gorzej od jej braci, kiedy mieli pięć lat. Kiedy zniknęła za drzwiami od łazienki Will spojrzał na Percy'ego i zmierzył go spojrzeniem.
- Żadne z was nie spało dobrze.
To nie było pytanie, a stwierdzenie, ale Percy mimo to pokiwał głową. Nie było sensu go oszukiwać, Will był uzdrowicielem i miał wystarczająco dużo doświadczenia z półbogami, a zwłaszcza pewnym marudnym synem Hadesa, aby widzieć takie rzeczy. Wiedział, że nie ma sensu pytać czy są w porządku, ponieważ doskonale zdawał sobie sprawę z prawdy, więc zamiast tego powiedział:
- Jeśli któreś z was potrzebuje czegoś, jestem do dyspozycji. - uśmiechnął się i dodał już mniej poważnie. - Śniadanie już jest na stole, więc jeśli chcecie coś zjeść to radziłbym się pośpieszyć.
Kiedy Will wyszedł Percy westchnął i zaczął powoli ubierać. W kilka minut on i Annabeth schodzili po schodach, starając się, aby jak najmniej osób zobaczyło i ch wyczerpanie.
***
Po oczyszczeniu Harry'ego ze wszystkich zarzutów atmosfera w całym domu była lżejsza. Pani Weasley musiała notorycznie krzyczeń na bliźniaków i Ginny, żeby przestali śpiewać, a właściwie wrzeszczeć, "wyszedł z tego" i wbrew wszelkim pozorom półbogowie nie byli lepsi.
Podczas śniadania Hermiona rzuciła listy z Hogwartu, całkiem sporo listów biorąc pod uwagę ilość nastolatków w domu.
*
- W samą porę, myślałem już, że zapomnieli, zwykle przychodzą wcześniej niż teraz... - mamrotała Hermiona.
Listy zawierały dwa kawałki pergaminu, jeden był zwykłym przypomnieniem, że semestr rozpoczyna się pierwszego września, drugi mówił, jakie książki będzie potrzebował w nadchodzącym roku.
CZYTASZ
Poznaj Percabeth - One shots
FanfictionTo co tytuł mówi, a właściwie piszę. Bogowie, półbogowie, śmiertelnicy spotykają Percabeth i innych półbogów.