Zapowiedź 9 rozdziału

272 40 6
                                    

JIMIN POV:

JIMIN POV:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

[....] Pewnego razu gdy byłem małym szescioletnim chłopcem wracałem za rączkę z moją mamą. Byliśmy wtedy na cmentarzu w celu odwiedzenia mojego zmarłego dziadka. Pamiętam, że w pewnym momencie mama przystanęła i posmutniała. Nie rozumiałem dlaczego więc spojrzałem w kierunku, w którym patrzyła.
Zauważyłem sporą grupę ludzi, stojących z wieńcami, zdobiąc się na tle cmentarza królujacą wśród nich czernią.

Jednak najbardziej moją uwagę przykuła naprawdę mała trumna.
-Mamusiu...kto tam jest...W tej trumnie? -Spytałem zwracając uwagę mojej rodzicielki na sobie.

Ta westchnęła smutno po czym pociągnęła mnie za sobą.

-Pewnie jakiś mały aniołek..który musiał wrócić do nieba-odparła delikatnie jednak w jej głosie pobrzmiewała melancholia.

Odwrociłem od niej wzrok, oglądając się za ramię.

-Ale czemu on nie żyje? Przecież tylko stare osoby umierają-oświadczyłem ściskając mocniej ciepłą dłoń mojej rodzicielki.
-Wiesz kochanie...Czasami się zdarza...Ze To starsi chowają młodszych.
-To głupie i niemożliwe !-odkrzyknąłem.

Wracając wspomnieniami do tego dnia rozumiem co mogła czuć tamta rodzina.
Jaki ból i żal krył się w ich sercach gdy za młody anioł wrócił do bram niebios.

Cichy gwar wypełniał salę, na której moja rodzina spotkała się tuż po ceremoni pogrzebowej. W powietrzu wisiał smutek...rozpacz...Nie wyjaśnione pytania.
Nie umiałem uwierzyć, że mój ukochany braciszek odszedł na zawsze.

Ścisnąłem dłoń na przezroczystej szklance biorąc łyk wody. Łzy ponownie zaczęły szczypać moje oczy gdy wraca do mnie moment spuszczania trumny z moim małym braciszkiem.

Gdybym mu pomógł...Gdybym był lepszym bratem...

-Jimin Oppa?-Potrząsnąłem głową widząc za sobą dobrą koleżankę Ji.-Tak strasznie mi przykro-dodała.

Westchnąłem.

-Mi też SuJi...Gdybym...był lepszym bratem...było by w porządku
-To nieprawda Oppa. Byłeś cudownym bratem....niestety Ji zabłądził...to miłość go zniszczyła.

Przygryzłem wargę.

Miłość. Uczucie piękne co niebezpieczne.
Przynoszące falę przyjemności oraz bólu.

-No właśnie jak z YoonGim Oppą?-Spytała kładąc dłoń na moim ramieniu. Westchnąłem przygryzając wargę.

Nie rycz Jimin
Nie teraz
Poczekaj na wizytę w szpitalu
Na dotknięcie jego zimnej dłoni..

-Bez zmian. Ciągle...jest krytyczny stan-odpowiedziałem czując okropne uderzenie prosto w serce.
-Echh YoonGi wyjdzie z tego. Jest bardzo, bardzo silny. Ma dla kogo walczyć-odparła próbując pocieszyć mnie na duchu. Delikatnie uśmiechała się w moją stronę czego niestety nie umiałem odwzajemnic.

-Dziękuję SuJi, ale...-urwałem gdy poczułem jak telefon spoczywający w mojej kieszeni zaczął wibrować.
Wyciągnąłem go zauważając numer brata YoonGi'ego.
-Tak Hyung? Obudził się ? Lepiej z nim?
Zaraz po odebraniu zalałem go falą dręczących mnie pytań
-Po prostu przyjedź Jimin...Proszę

Miłego dnia!

Don't Forget About Danger II YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz