Prolog.

889 34 1
                                    

Mała Hope bawiła się z dziećmi na ogródku. Lubiła to. Zazwyczaj bawili się w berka, gdzie jedno z nich musi gonić innych, a jak kogoś złapie, to ta osoba goni. Była to gra bez końca. Lecz Hope lubiła biegać, czuła się wtedy wolna, nie myślala wtedy o niczym.

Tego dnia czekała na swoją mame u Pani Danger. Była to codzienność, ponieważ jej mama pracowała prawie całe dnie i nie miała komu zostawić córki.

Pani Danger zawołała dziewczynke na obiad. Więc umyła rączki i usiadła przy stole. Zjadła cała zupe, gdy nagle zadzwonił telefon.
Starsza kobieta po krótkiej rozmowie zrobiła przerażoną minę, a później zaczęła płakać. Dziewczynka podbiedła do kobiety przerażona i mocno ją przytuliła.
C-co się stało? P-prosze Pani.. - zapytała nie pewnie.
Kobieta na początku nie wiedziała jak jej to powiedzieć, lecz w końcu powiedziała zadające ból im obojgu słowa.- Twoja mama nie żyje.




Prolog dosyć krótki, ale roździały będą długie. Mam nadzieje, że zostaniesz zemną na dłużej.

Hope | FeliversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz