11- Kiedy przeprasza

1.2K 62 21
                                    

 Kontynuacja działu 9


1) Eren Yeager  

Chłopak przetarł twarz ręką, ścierając tym samym Twoją ślinę z twarzy, po czym poszedł do łazienki i przepłukał ją dokładnie. Wytarł się ręcznikiem i spojrzał w lustro.

-Jestem beznadziejny.- Stwierdził.- Okropny.- Po tych słowach uderzył biednym ręcznikiem w ziemię i szybkim krokiem udał się w stronę wyjścia, chwytając tylko płaszcz w przedpokoju i zamykając pospiesznie drzwi. Zdążyłaś już odejść, ale znał Cię zbyt dobrze by nie wiedzieć dokąd się udałaś. Oczywiście próbował dzwonić, ale nie miałaś zamiaru odebrać.

   Po drodze nie zatrzymywał się ani na czerwonym świetle, ani przed znakiem "Stop". Po prostu jechał w stronę domu [imię przyjaciółki/przyjaciela], tylko tam mogłabyś iść- tego był pewien. Oczywiście jego reakcja i tak była na tyle szybka, że z buta nie miałaś nawet szans tam dotrzeć. Minął Cię na ulicy i zatrzymał szybko auto, uchylając okno.

-[I-imię]!- Wykrzyczał przez łzy.-Hej... nie ignoruj mnie.- Dodał speszony kiedy nawet na niego nie spoglądając ruszyłaś dalej. Zaparkował w najbliższym możliwym miejscu i wybiegł za Tobą. Szedł krok w krok wpatrując się w plecy swojej dziewczyny.

-Ej! Ja wiem, że to było niewybaczalne! No przepraszam! Przepraszam! Bardzo!- Krzyczał, gdy przyspieszałaś kroku, ale w końcu nie wytrzymał. Chwycił Cię za rękaw.- Patrz!- Teraz wziął pełen zamach w tył i wywinął orła na środku ulicy. Oczy prawie wyskoczyły Ci z orbit.- Za to co zrobiłem mogę tak całą noc! Ale wróć do domu! Proszę!

   Parsknęłaś śmiechem i spojrzałaś na niego z góry.

-Całą noc, mówisz?- Uniosłaś jedną brew.

-Tak!- Odparł nadal siedząc na zimnym chodniku.- Za to co zrobiłem! Jesteś tego warta! Wybacz mi, proszę!

    I jak tu nie przebaczyć temu debilowi?


2) Levi Ackermann

Usłyszał trzask drzwi i dopiero teraz dotarło do niego co zrobił. Spojrzał na swoją dłoń i uronił jedną łzę. Kiedy ostatnio płakał? Tego sam nie pamiętał.

Spoliczkował się z całej siły. Naprawdę. Na jego twarzy niemal natychmiast pojawiła się ogromna, czerwona plama. Jak mógł być takim idiotą? Nie mało już ludzi w życiu stracił?

Nie trzeba mu było długiej chwili. Zamknął mieszkanie i ruszył w dół po schodach, ale Ciebie już tam nie było. Pobiegł do najbliższej kwiaciarni i chwycił najdroższy bukiet, na jaki tylko było go stać. Potem już tylko biegł. Domyślał się gdzie mogłaś się udać, a jeśli będzie miał choć odrobinę szczęścia złapie Cię jeszcze po drodze.

I tak właśnie się stało.

Dostrzegł jego ukochaną sylwetkę i ruszył w jej kierunku tak szybko, że prawie przewrócił się z kwiatami w ręku. 

-[Imię]!- Usłyszałaś za sobą znany ci głos, więc przystanęłaś i obróciłaś się, nie wierząc w to co widzisz.

-Jeśli nie życzysz sobie bym jeszcze kiedykolwiek Cię dotknął to w porządku, ale chociaż wybacz mi...- Wycedził na jednym wdechu i podał Ci kwiaty, które przyjęłaś niepewnie.

-Co ci się stało?- Spytałaś przyglądając się jego policzkowi.

-Zasłużyłem sobie.

   Co miałaś jeszcze dodać? Naprawdę Cię zatkało.

Scenariusze SnK | Shingeki no KyojinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz