Rozdział 3

15 5 1
                                    

 Otworzył pomalowane na złoto drzwi kamienicy. W środku było chłodno, a korytarz nie był oświetlony, przez co jedynym źródłem światła zdawały się być obszerne okiennice.

Klimatycznie - stwierdził w myślach Mateusz.

Lilka mieszka na drugim piętrze, co daje jeszcze więcej schodów do pokonania, a przecież już...

Nie myśl, po prostu idź - zdecydował Mati.

Wdrapał się na drugie piętro po cholernie krętych schodach (czy w każdej kamienicy są takie schody?) i zapukał do mieszkania swojej siostry.

Drzwi uchyliły się, a zza nich wyjrzała burza platynowych loków, następnie oglądała go od góry do dołu para wielkich, czarnych oczu.

- No w końcu jesteś, cholerniku jeden. Właź i rozgość się - uśmiechnięta, otworzyła drzwi szerzej i do Mateusza dotarł piękny zapach jej perfum. Kiedyś mówiła mu, że to mieszanka dzikiej róży i truskawek.

Wkroczył do pięknie urządzonego mieszkania - gości witał czerwony dywan, ściany, pomalowane na biało, były przykryte malinowymi zasłonami. W kącie przedpokoju, zaraz obok drzwi do sypialni Liliany, stała złota klatka, z której słychać było śpiew słowika.

Mati postawił walizkę przy ścianie i szybko podszedł do swojego kremowego przyjaciela.

- Cześć, stary. Jak tam, Lilka cię karmi? - zapytał, zaglądając do klatki.

Ceres podskoczył wesoło i patrzył na chłopaka z ciekawością.

- Z ptakiem żeś się przywitał, a starą siostrę masz gdzieś! - usłyszał za sobą lekko ochrypły, choć wciąż melodyjny głos siostry. - Masz szczęście, że się nim zajęłam. Rodzice by go spaśli.

Mateusz zaśmiał się i odwrócił do Lilki.

- To gdzie mam pokój?

- Pierwsze drzwi po prawej, od wejścia. Czuj się jak u siebie.

Mati skinął głową i posłał siostrze wdzięczne spojrzenie. Podszedł do drzwi do swojej nowej sypialni i uchylił je.

Ściany pomieszczenia były w kolorze jasnoniebieskim, duże okna, leżące równolegle do pomalowanych na czarno dębowych drzwi, zasłonięte były ciemnymi zasłonami. Zaraz pod oknami stało dwuosobowe łóżko, obok szafka nocna w kolorze drzwi, a po lewej od wejścia postawione było obszerne biurko.

- No, nieźle urządzone. Zawsze miałaś do tego zmysł - pochwalił siostrę Mateusz, gramoląc walizkę do środka.

- W końcu jestem artystką! - usłyszał głos z kuchni.

Liliana przyjechała do Krakowa dwa lata temu, żeby studiować na Akademii Sztuk Pięknych. Choć dobrze znalazłaby się na Wydziale Architektury Wnętrz, postanowiła wybrać Wydział Malarstwa.

A malowała niesamowicie. Matiemu najbardziej zapadł w pamięć czarno-biały obraz przedstawiający wodospad otoczony ze wszystkich stron skałami. W centrum stał człowiek, wpatrując się w taflę wody.

Dzieła Lilki zawsze niosły za sobą głębszy przekaz, to była sztuka dla tych, którzy patrzą nie tylko oczami.

- A ty wybrałeś Prawo i Administrację, nie? - zapytała jego siostra, stojąc w drzwiach z kieliszkiem wina w dłoni.

Mati odwrócił się i skinął głową.

- Mam nadzieję, że się tam odnajdę - powiedział, masując dłonią kark.

- Daj spokój, bracie. Zawsze byłeś towarzyski. Pchałeś się gdzie nie trzeba - ofuknęła go i spoważniała. - Po co byłeś w tym barze?

Myśli Mateusza znów zaczęły niebezpiecznie zmierzać w złym kierunku.

Jedna noc- boyxboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz