Rozdział 9

16 2 0
                                    

 Mateusz uśmiechnął się szeroko i odpowiedział cicho:

- Bardzo chętnie, moja Psyche.

- Nie wiedziałem, że znasz się na mitologii - zdziwił się Julek.

- Pewnie myślałeś, że znam się tylko na dojeniu kóz i oraniu pola? - zaśmiał się blondyn. 

- Coś w tym stylu - zachichotał Kwiatkowski.

- No widzisz, a ja swojego czasu nawet wiersze pisałem! - pochwalił się Mati i z dumą wyszczerzył zęby. - Geniuszem nikt mnie wprawdzie nie nazywał, tytuł mistrza też gdzieś zgubiłem.

Julek zaśmiał się.

- No proszę... masz gdzieś te wiersze? - zapytał z delikatnym uśmiechem, jakby naprawdę chciał je zobaczyć.

- Chyba żartujesz - odparł blondyn. - Jakbym ci je pokazał, to byś mnie nie chciał znać.

- Wątpię - mruknął Kwiatkowski głaszcząc drugiego chłopaka po policzku. - Musiałbyś się naprawdę bardzo postarać, żeby mnie teraz do siebie zrazić.

Mateusz zarumienił się nieco na te słowa, ale udawało mu się coraz lepiej je maskować.

Praktyka czyni mistrza.

- Niestety zostawiłem te wszystkie bazgroły w Koninie - powiedział zgodnie z prawdą blondyn. 

- To mi coś zrymuj - odparł spokojnie Julek.

- Co? Teraz? - zapytał zdziwiony Mati.

- No tak, tak - przytaknął zirytowany Kwiatkowski. - Mam błagać? - dodał.

- Nie! Znaczy... - zawstydził się blondyn. - Dobra, może po prostu przejdę do rzeczy.

Juliusz uśmiechnął się szeroko jak Kot z Cheshire i podniósł się do pół-siadu, zmuszając Mateusza do wycofania się.

Blondyn zrobił smutną minę, ale posłusznie usiadł obok Kwiatkowskiego.

Matiemu żaden krótki wierszyk nie wpadał jednak do głowy, a jego beznadziejną koncentrację szybko zauważył Julek.

- Przecież to nie jest takie trudne, kochanie - zaśmiał się, po czym zaczął recytować: - Ciemno jest i szaro, choć początek był jasny. Gasimy płomyk w tunelu, każdy ma jeden, własny. I nie dostrzegamy już szczęścia i nie widzimy celu, nie mamy już przewodnika po życia trudnym tunelu. -skończył i spojrzał z pobłażaniem na blondyna.

A Mateusz był, delikatnie mówiąc, zszokowany. 

- No wybacz mi bardzo, Mistrzu Kwiatkowski - dał nacisk na jego tytuł. - Ale mi wymyślenie takiego wierszyka zajęłoby bite dwa dni. - powiedział, brzmiąc zupełnie poważnie.

- To daję ci dwa dni, mój drogi - uśmiechnął się zadziornie Julek. - Napisz dla mnie taki wierszyk.

Cholera - pomyślał Mati. - Przy nim trzeba naprawdę uważnie dobierać słowa.

- Dla ciebie wszystko - westchnął blondyn.

Kwiatkowski uśmiechnął się szerzej i objął ramionami Matiego.

- No to postanowione - szepnął wyższemu chłopakowi na ucho.

- Ale... o czym ma być ten wiersz? - zapytał zdezorientowany blondyn.

- O czym ci podpowiada serce - zaśmiał się Julek, ale widząc strwożoną minę Mateusza, dodał: - No dobrze, skoro tak bardzo lubisz chodzić na łatwiznę...

- Nieważne, napiszę o czym mi podpowiada serce - przerwał czarnowłosemu Mati.

Juliusz cmoknął blondyna w policzek i pozwolił mu znów wrócić na dawną pozycję.

Jedna noc- boyxboyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz