12

38 18 7
                                    

19 sierpnia 2018, niedziela.

Czuję to.
Czuję Go,
Jego osobę, w moim ciele.
Dwie dusze w jednym naczyniu.
Nie wiem, dlaczego On tam jest. Nie wiem, dlaczego moje ciało jest w pustce; nie wiem, dlaczego się palę. Moje ciało płonie? A może to iluzja? Znalazłem się blisko słońca, czy może raczej przy jądrze Ziemi? Nie rozumiem niczego. Ten wariat mnie opanował, debilny psychopata zabrał mi wszytko, począwszy od ciała, prosto po zdrowie psychiczne. Zaśmiałem się wtedy. Śmiałem i nie umiałem przestać. Ta dusza nie daje mi chwili, nie daje pomyśleć, nie pozwala. Nie pozwala..? Na co nie pozwala... Sam siebie nie rozumiem, nie rozumiem! Do cholery jasnej, potrzebuję tych tabletek! Nie umiem bez nich! Nie umiem! On tu wraca! Wraca! Dlaczego wraca?! Niech Go ktoś powstrzyma! Nie chcę tam być! Nie chcę, żeby On tu był! Ratuję się, atakuję, morduję. To stały mechanizm, tabletki jedynie spowolniają. Nie mogę oddychać, zaczynam się dusić. Błagam, potrzebuję pomocy. Krew leje się litrami, kolejny raz woreczek się napełnia, a po ścianie spływa szkarłat. Oczy wyłaniają się z mroku obserwując każdy mój ruch? Czy to się zaczęło? Czy On mnie opanował? Czy On wygrał? Nie wygrał! Nie wiem, co ja dzisiaj piszę, do cholery jasnej! On nigdy nie wygra, bo ja mu na to nie pozwolę! Będę walczył do samego końca, nie chcę przestać, nie chcę przegrać. Nie przegram. Zabiję go, tak jak on zabija mnie. Zabiję! Kolejny raz zabiję! Nie powstrzymam się... Krew się poleje, szkarłat zaleje ulice, a dzieci poskaczą w krwawych kałużach. Hahahaha! Jestem szalony! Obłąkany! Potrzebuję psychiatry, a nie jakiegoś terapeuty od siedmiu boleści! To jest jakiś żart, prawda? Głupia forma żartu! Zaraz się obudzę, prawda? Obudzę, odrodzę i zapomnę! Kiedy On się pojawia, zapominam, a kiedy znika, odbiera mi kolejną rzecz, kolejny spokój i kolejny uśmiech, kolejną osobę, kolejnego anioła... Demony są wszędzie, oni mnie obserwują. Widzą, co robię, do kogo piszę, z kim rozmawiam i dlaczego teraz siedzę pod pościelą z nożem, chyba kawa o północy to nie był za dobry pomysł... Uniknę ataku, nie ważne kiedy, nie ważne w jaki sposób, ale to ja będę pierwszym, który zamorduje!
Strzeżcie się wysłannicy piekielni, Śmierć jest blisko!

Śmierć.

Cᥲrρᥱ DιᥱmOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz