〜Rozdział 7〜

44 8 3
                                    

Yoongi właśnie jechał długą autostradą zmierzając do ludzi,którzy skrzywdzili blondyna i zabrali jak najwyraźniej cenny dla chłopaka zegarek ojca.
-Ja cię kurwa nie rozumiem Yoongi chcesz go zabić,a teraz mu pomagasz-powiedział do siebie patrząc prosto przed siebie,nagle zaczął się histerycznie śmiać-No tak wszystko dlatego pieprzonego zlecenia..-Pokręcił głową i coraz bardziej chciał wiedzieć dlaczego zleceniodawca zapragnął zabicia Jimina. Może mógł wysłuchać jego powodu? Yoongi jest typem człowieka,który nie potrzebuje powodu,ale teraz w tym przypadku pragnął odpowiedzi. Kiedy rozmyślał nad wszystkim jego telefon zaczął dzwonić. Mężczyzna przeklinał pod nosem gdy ujrzał na wyświetlaczu,że Hobi dzwoni. Odebrał
-Czego?-zapytał ostro. W słuchawce usłyszał kaszlnięcie
-Co tak nie miło hyungi?-zapytał oburzony
-Mów czego chcesz i spierdalaj-skręcił kierownicą w las. Był już blisko tych sukinsnów
-Uważaj na siebie oni są groźni.. Nie wiem po co to robisz.. Przecież ten chłopak i tak zginie-westchnął w słuchawce
-Wiem!-Warknął-Jednak..chce coś dla niego zrobić..on musi mi zaufać Hobi-Przystanął widząc nie mały dom za drzewami-Kończę-Zakończył połączenie nie dając nic powiedzieć Hobiemu.
Hobi po tym jak jego hyung zakończył rozmowę rzucił telefonem o ścianę
-Obyś wrócił cały debilu-spuścił głowę

Yoongi,kiedy wyszedł z samochodu wziął ze sobą broń. Przebiegł przez las czując niemałą adrenalinę  . Gdy stanął przy jakimś krzaku zauważył jak biała ciężarówka wjechała na posesje. Kilku mężczyzn wyszło z ciężarówki,po czym otworzyli bagażnik z którego zaczeli wyciągać skrzynki z foliami i białym proszkiem. Yoongi rozszerzył oczy. Dobrze wiedział co to jest. Najwidoczniej ma do czynienia nie tylko ze złodziejami i mordercami,ale również handlarzami narkotyków. Chłopak założył czarną maskę na twarz. Maska Agusta D,który za niedługo się wybudzi. Chłopak postanowił czekać,aż się ściemni.
Gdy nastała ciemność Yoongi postanowił działać. Pobiegł pod domu i znalazł się przy oknie,gdzie miał dobrą widoczność na całą grupę. Pakowali rzeczy do szafek,a najstarsi ze wszystkich siedzieli patrząc na papiery. Jeden z nich przyglądał się zegarkowi. Ciemnowłosy widząc go wiedział już że to go musi odebrać. Nie czekając już postanowił działać. Wystrzelił z broni dwa strzały w niebo. Wszyscy zebrani w środku wystraszyli się i wyciągnęli swoje bronie -Świetnie o to chodzi-Mruknął w myślach Yoongi. Wszyscy zebrani rozdzieli się w poszukiwaniu osoby,która włamała się do ich miejscówy. Ciemnowłosy korzystając z tego wszedł na dach budynku i schował się. Czekał,aż ktoś pojawi się przy wejściu. Gdy tylko ujrzał tróję mężczyzn nie wahając się strzelił do nich trzy raz,a widząc jak trzy ciała upadają uśmiechnął się zwycięsko. I tak szło dalej Yoongi śmiał się w niebo głosy-Wcale tacy groźni nie jesteście. Słabeusze-Zadrwił i wymierzył kolejne strzały. Kiedy w końcu skończył zaczął liczyć ciała,jednak brakowało jednego. Tego,który ma zegarek.-Gdzie on kurwa jest?!-zapytał sam siebie. A gdy poczuł broń przy skroni rozszerzył oczy zdziwienia. Jak mógł go nie zauważyć.
-Tu jestem gnojku-Wysyczał zezłoszczony. Chłopak uśmiechnął się gorzko. -Więc to tak się musiał czuć Jimin-pomyślał. Teraz jest bez wyjścia jednak on tak łatwo się nie podda.
-Oddaj zegarek on nie należy do ciebie-Rozkazał nie lękając się tym,że to starszy ma nad nim przewagę.
-A więc ten mały gówniarz cię tu przysłał-parsknął-Mogłem go jednak zabić.-Westchnął. A w Yoongi pozostawał spokojny
-Co za pech-Mruknął ciemnowłosy-Ten chłopak ma szczęście..ucieka przed śmiercią-zaśmiał się.
-Nie wiem co w tym śmiesznego. Jest taki słaby jak jego ojciec kieruje się uczuciami,a to gubi człowieka.-Warknął niemile. -Uczuciami?-Yoongi teraz mógł stwierdzić,że blondyn jest delikatną osobą. I bardzo różni się od niego-A teraz zamiast niego ty zginiesz-Zaśmiał się złowieszczo i kiedy chciał już wścisnąć za spust Yoongi odepchnął od siebie mężczyznę,że aż upadł. Chłopak rzucił się na mężczyznę okładając go pięściami,aż do nieprzytomności. Wykorzystując to,że mężczyzna się nie porusza odebrał od niego upragniony zegarek dla Jimina
-Teraz wiem,że mi zaufasz Jiminie-Uśmiechnął się wstając z ciała i biorąc swoją broń,po czym postanowił zejść z dachu. Jednak,kiedy usłyszał strzał i ból przy ramieniu upadł ciężko oddychając. Spojrzał na mężczyznę,którego nie dawno pobił i teraz żałował,że go nie zastrzelił.
-Agust D.. Zabiłem Agusta D!!-zaczął się wydzierać. Co drażniło słuch ciemnowłosego
-Jeszcze szmato żyje.. Teraz ty jesteś martwy-Strzelił mu w krocz,a potem w serce. Mężczyzna spojrzał na niego przerażony-Żegnam-powiedział ciemnowłosy,kiedy ciało starszego upadło. Yoongi z ciężkością wstał i zszedł z dachu udając się w las,a kiedy odnalazł swoje auto. Wszedł do niego i odpalił go z trudnością,po czym wyjechał z tego miejsca. W drodzę postanowił zadzwonić do Hobiego.
-I co żyjesz?-jego głos był zmartwiony. Co jak co,ale Hobi odchodził od zmysłów,kiedy Yoongi się nie odzywał
-Ledwo..ale daje rade-sapnął czując jak czerwona ciecz spływa po jego klacie
-Kurwa co się stało?!-zapytał przerażony. Yoongi się zaśmiał i spojrzał ukradkiem na zegarek
-Jedna kula mnie trafiła. Spokojnie. Moja misja została wypełniona i to jest najważniejsze-Lekko się uśmiechnął.
-Pojebie i ty prowadzisz?! Już ja tu na ciebie czekam-Rozłączył się,a ciemnowłosy już wiedział,że Hobi nie da mu spokoju.

Kilka dni później
Na całe szczęście Yoongiemu nic nie było kula nie przybiła się tak mocno. Przez to,że Hobi nalegał aby chłopak udał się do szpitala nie mógł spotkać się z Jiminem,który został już wypisany ze szpitala. Teraz to Yoongi siedzi w szpitalu i chodzi po korytarzu obserwując pacjentów. Wydawało mu się to bardzo relaksujące. Kiedy tak sobie przechadzał niespodziewanie wpadł na starszą kobietę,która nie była oczywiście staruszką. Kobieta wyglądała bardzo chudo i jej twarz była blada
-Przepraszam panią-złapał kobietę za dłoń by ta nie upadła
-Nic się nie stało chłopcze. Dziękuje-Uśmiechnęła się szczerze, a w chłopaku jakby coś pękło. Ten uśmiech przypominał mu blondyna.-Coś poważnego?-zapytała wskazując na zabandażowaną rękę i klatę mężczyzny. Chłopak pokręcił głową uśmiechają się delikatnie
-To nic takiego. A pani czemu tu jest jeśli można spytać-Zapytał dość nie pewnie. Nigdy go nie ciekawili inni ludzie
-To dość poważne. Mam raka piersi i nie zostało mi dużo czasu. Na szczęście nie jest ze mną,aż tak źle-Uśmiechnęła się szeroko. Ale Yoongi spojrzał na kobiete ze współczuciem. Taka miła kobieta,a śmierć czycha za jej plecami-pomyślał. Kobieta spojrzała na niego i uścisnęła go delikatnie
-Przypominasz mi mojego synka. Chyba jesteście w podobnym wieku-Pogłaskała jego plecy sprawiając u Yoongiego przyjemne uczucie w okolicy klatki piersiowej.
-Proszę pani-Pielegniarka podeszła do nich-Nie powinna pani wychodzić z łóżka. Proszę za mną-Złapała kobietę za ramię i prowadziła do jej sali. Kobieta ostatni raz spojrzała na ciemnowłosego posyłając mu uśmiech,a następnie zniknęła za ścianą. Jimin stał niedaleko obserwując całe zajście. W jego oczach pojawiły się łzy,spuścił głowe dając ponieść się emocją.
-Jiminie!!!-Usłyszał głos starszego


____________________

Rozdział 7 ;* Taka szybka niespodzianka 

Dziękuje za miłe komentarze i przepraszam za jakiekolwiek błędy 

Komentujcie + Głosujcie= To naprawdę motywuje       

REVENGE ON COMMISSION |YOONMINWhere stories live. Discover now