~Rozdział 10~

45 6 0
                                    

Yoongi siedział właśnie przy Jiminie,który spał w swoim łóżku. Uratował go,a mógł zostać i pozbawić tym go życia. Ciemnowłosy nie rozumiał co jest w tym blond chłopcu. On po prostu nie mógł go zostawić.. -On nie mógł tak zginąć. Tylko z mojej ręki zginie-pomyślał,gdy jego oczy utkwione były w niewinną twarz blondyna.

-Taki delikatny i kruchy-powiedział kładąc swoją dłoń na policzku młodszego-Czemu to musiałeś być ty.. I co twój ojciec ma z tym wspólnego? Mam tyle do ciebie pytań,a ty tak słodko śpisz że szkoda mi cię budzić-Lekki uśmiech pojawił się na jego ustach. Przy Jiminie czuł się taki spokojny,że to go aż przerażało. Pragnął by teraz położyć się obok niego.

Pokręcił głową na boki wyrzucając z niej swoje myśli o chłopcu. Zabrał z jego policzka swoją dłoń,po czym wstał i podszedł do drzwi zamiarem opuszczenia pokoju,ale jeszcze przed tym spojrzał na śpiącego Jimina z najszczerszym uśmiechem-Śpij dobrze Jiminie-nacisnął na klamkę otwierając drzwi,po czym wszedł z pokoju udając się na dół,gdzie usłyszał hałas bodajże z kuchni. Po cichu zszedł z chodów i dyskretnie wszedł do kuchni,gdzie ujrzał intruza podszedł do niego i złapał jego rękę,którą wykręcił. Intruz wystraszony zaczął się wyrywać

-Ałaaaaa!!!-krzyknął mu dobrze znany głos. Szybko wypuścił go,a ten podbiegł do blatu zasapany-Hyung czy cie pojebało prawie zawało dostałem plus ałaaaa-Taehyung ze łzami pokazał na obolałą rękę. Yoongi przewrócił oczami

-To nie trzeba było się wkradać-Skarcił go na co Taehyung zrobił urażoną minę

-Sam kazałeś Hobiemu-Hyungowi mnie podesłać do Jimina-Skrzyżował ręce obrażony. Ciemnowłosy podrapał się za tył głowy. Faktycznie,kiedy przyprowadził tutaj Jimina od razu zadzwonił do Hobiego żeby przysłał do niego Kosmitę. Całkowicie o tym zapomniał


-Wybacz. Zapomniałem mój pierdolony błąd-westchnął i podszedł do toreb,które przyniósł Taehyung


-Wybaczam ci-uśmiechnął się do swojego hyunga.


-Co tutaj przyniosłeś?-zapytał zerkając do torby,która szybko zniknęła z jego oczu bo najmłodszy zabrał ją szybko chowając ją za siebie

-Od kiedy ty taki ciekawski co hyung?-oburzony zapytał starszego. Yoongi zaśmiał się pod nosem. Rzeczywiście ostatnio stał się bardzo ciekawski

-Dobra smarkaczu o nic nie pytałem. Zajmij się Jiminem.-Spojrzał na niego poważnie ten jedynie przytaknął twierdząco głową-To ja spadam. Lepiej zadbaj,bo dużo przeszedł-mruknął i wyszedł z kuchni udając się na korytarz,gdzie ubierał buty. Taehyung posmutniał

-Hyung..-Jego ton głosu sprawił,że Yoongi odwrócił się w stronę kuchennych drzwi,gdzie wyszedł z nich Taehyung

-Co jest?-Spytał ciemnowłosy


-D-dziękuje-jego głos zadrżał jakby powstrzymywał się od płaczu


-Za co mi dziękujesz?-zaśmiał się ze swojego alo przyjaciela


-Że ochroniłeś mojego przyjaciela i to nie pierwszy raz..-zatrzymał się podciągając nosem-Wtedy szpitalu powiedziałeś Jiminowi,że to ja go uratowałem,ale to nie byłem przecież ja tylko ty hyung..-Yoongi wstał przyglądając się młodszemu. Przepuszczał,że ten do tego wróci.-Dlaczego wtedy nie powiedziałeś,że to byłeś ty?-Spytał patrząc prosto w oczy starszego. Yoongi nie wiedział co ma odpowiedzieć-Czy ty go lubi..-nie dokończył,bo ciemnowłosy mu przerwał

-Nie lubie go. Robiłem to ze względu na ciebie kosmito. I nie płacz,bo będę mówił na ciebie beksa-westchnął przewracając oczami. Taehyung odwrócił wzrok
-To dlaczego wtedy w szpitalu skłamałeś?-zapytał ponownie
-Bo wydawało mi się to niepotrzebne-Mruknął podirytowany
-Ale przecież mogłeś..-został uciszony

-Kurwa debilu czy ty możesz w końcu sobie odpuścić?!-Yoongi nie wytrzymał spojrzał wściekły na młodszego,który podskoczył wystraszony.-Lepiej już więcej do tego nie wracajmy-powiedział ostro,po czym opuścił mieszkanie zostawiając Taehyunga samemu sobie.


-Przepraszam hyung-smutny wrócił do kuchni,gdzie zostawił swój telefon.A gdy go siegnął ze stołu od razu wybrał numer do osoby na,której mu najbardziej zależało. Jungkook. Po paru sygnałach odebrał

-Taehyungi? Co jest?-zapytał spokojnie. Tae uśmiechnął się uroczo uwielbiał głos swojego chłopaka
-Kooki przyjdź do Jimina bo u niego jestem. Wiesz muszę ci opowiedzieć co się stało-powiedział zmartwiony i spojrzał na górę,gdzie spał pewnie jego najlepszy przyjaciel
-Tae nie mam czasu-usłyszał westchniecie
-Jungkook on jest twoim przyjacielem i cie potrzebuje tak samo ja ciebie,o! I nie mów że nie masz czasu dla przyjaciół zawsze się go ma-powiedział niezdowolony. Chciał go zobaczyć i przytulić jeszcze w dodatku jego przyjaciel przeszedł przez piekło,a on nie miał dla nich czasu. Tae po prostu nie lubił czegoś takiego.
-Ach Taehyungi ja naprawdę nie mam czasu,ale gdy go znajdę to przyjdę ok?-spytał,a kosmita uśmiechnął się zadowolony. To znaczyło dla niego wiele.
-W porządku kocham cię~-przyciągnął,a w słuchawce usłyszał uroczy chichot.
-I ja ciebie też-Kosmita uśmiechnął się szeroko,a następnie zakończył połączenie.

~Sen Jimina~
Jimin znajdował się w nieznanym mu miejscu pełno było firan i zasłon na podłodze. Czuł obawę,ale to miejsce nie wydawało się być aż tak straszne. Postanowił iść w stronę długiego korytarza,który nie miał końca. Zaniepokoiło to blondyna,ale nagle z daleka dostrzegł sylwetkę Yoongiego. Uśmiechnął się i zaczął do niego biec
-Yoongi-hyung!-Mężczyzna nie zareagował. Blondyn nie miał już pewności czy to on. Ale zaryzykował,gdy tylko stanął za nim złapał jego ramie. A ten natychmiast zniknął we mgle

-Yoongi!-krzyknął,a gdy znów ujrzał mężczyznę zaczął do niego biec, jednak to nie było łatwe dogonić  ciemnowłosego. On sam zaczął biec-Dlaczego przede mną uciekasz?-spytał,a gdy ten się zatrzymał przy drzwiach nacisnął za klamkę

-To ty uciekasz przede mną- Blondyn rozszerzył oczy na ton głosy mężczyzny,a gdy spostrzegł że to on trzyma klamkę szybko ją nacisnął,a drzwi się otworzyły .Jimin już nie znajdował się w długim korytarzu. Teraz jest na ponurej mglistej polanie. Nagle z mgły wynurzyła się postać. Jimin widząc zamaskowanego mężczyznę stracił nagle panowanie nad nogami i upadł na brudną ziemie

-Przecież mam jeszcze czas-spanikowany próbował nie patrzeć na osobę,która z każdą sekundą się do niego zbliżała. A gdy wyczuł,że ten kucnął obok niego chciał się odsunąć,jednak zamaskowany mężczyzna go złapał do siebie tak,że ich spojrzenia się ze sobą spotkały.

-Kim ty jesteś? Co skrywasz za tą maską?-złapał za jego maskę i w końcu mógł ujrzeć jego twarz. Ale nie takiego widoku się spodziewał jego oczy się rozszerzyły na widok Yoongiego przed nim.
~Koniec snu~
Jimin otworzył oczy,które były mokre od płaczu.-To był tylko koszmar-Powiedział do siebie,a gdy poczuł ogromny ból głowy złapał się za nią. Spojrzał na sufit na,którym pragnął rozszyfrować swój sen. Jednak to nie miało sensu,bo Yoongi jest dla niego bardzo dobry i teraz leży w łóżku bezpieczny dzięki niemu. Musiał wyrzuć ten sen z głowy.Położył się na bok 
-On nigdy by nie był tym okropnym człowiekiem-zgodził się z tym co powiedział i zamknął oczy.

_______________________
Mamy rozdział 10
W końcu 💜
Mam nadzieje,że wam się spodoba. Kocham was💜💜

Komentujcie + Głosujcie= To naprawdę motywuje         

REVENGE ON COMMISSION |YOONMINWhere stories live. Discover now