Rozdział 7.

4.3K 216 13
                                    

*Lukas

Kiedy wyszedł do swojego apartamentu, było bardzo późno, a rolety w oknach były spuszczone wszędzie. Musiał ochłonąć po tym jak naskoczył na nią. Zanim tu przyszedł postanowił, że ją przeprosi.- Kiedy tylko przekroczył próg salonu, od razu w nozdrza uderzył go jej słodkie zapach.

Leżała na kanapie w jego białej koszuli, która cudnie opinała jej krągłości. Spała. Na ten widok coś go ścisnęło w klatce piersiowej. Wyglądała tak pięknie i niewinnie pogrążona we śnie.

Usiadł obok niej była tak śliczne, bezbronna i seksowna w podciągniętej nie przyzwoicie koszuli.

Spojrzał na jej ciało piękne długie nogi i piersi które wstawały z rozpiętej koszuli.

Kurwa gdyby któryś z jego ludzie tu wyszedł i ją zobaczył. Musi im zabronić wchodzenia do jego apartamentu, a tym bardziej do sypialni. Będzie musiał zamontować specjalne zamki do wszystkich drzwi. Wszystkie apartamenty w domu znajdowały się w głównej części willi. W oknach były zamontowane stalowe żaluzje, które za dnia nie przepuszczał do środka promieni słoneczny, tylko w szczególne dni. Gdy pogoda była w miarę z nośna mogli się swobodnie poruszać w domu, jak i w mieście. Chodź najbardziej uwielbiali noc.

Nie wiedział dlaczego nie położyła się do łóżka było by jej wygodniej.

Może nie czuła się pewnie.

Nachylił się nad nią i powąchał jej włosy. Pachniały jego szampanem, potem zszedł na szyję. Czuł jej puls i słyszał przepływająca w żyłkach krew. Nie zamierzał na tym przestać. Zanurzył nos w zagłębieniu jej piersi ,uważając by ją nie obudzić.

Tak wspaniale pachniała, chciał zapamiętać go na stałe. Na zawsze się w nim zatracić. Bo tak pachną tylko i wyłącznie Dawczynie życia. Zaciągnął się zapachem jej kobiecości ,już miał ułatwić sobie dostęp do niej.

Gdy postanowił coś innego. Uśmiechnął się i wziął ją na ręce. Ta kobieta miała kamienny sen nawet się nie obudziła tylko ufnie wtuliła się w niego. Położył ją w łóżku i nie mógł się powstrzymać by ją nie dotknąć. Zaczął od cudownych ud ,były takie miękkie i gładkie. Sięgał coraz wyżej aż na trafił na jej kobiecości nie miała majtek , o mało nie podskoczył z radości.

Jednak co piękne szybko się kończy.

Obudziła się z jego dłonią między udami. Celowo jej nie zabrał.

-Zostaw mnie - jęknęła przerażona i natychmiast podniosła się na łóżku i posunęła do góry tak gwałtownie, że z niego spadła. Nie mógł powstrzymać śmiechu. Kiedy ona w końcu zrozumie, że jest jego i może z nią zrobić wszystko.

Podniosła się szybko.

- Nic ci nie jest - zapytał nie odpowiedziała tylko wcisnęła się w kąt. Między szafką nocną a ścianą tuż przy okna.

- Odpowiadaj jak do ciebie mówię - fuknął z niecierpliwiony, tym , że nic nie odpowiedziała. Widział, że się wzdrygnęła ze strachu i pokiwała przecząco głową.

- Usiadł na łóżku poklepał materac.- Dając jej tym samym do zrozumienia, że może usiąść obok niego. Myślał, że tego nie zrobi usiadła na nim, co prawda jak najdalej od niego chyba jednak się uczyła, chodź dalej się go bała.

Spojrzał na nią w tej koszuli. Zaraz się przykryła kołdrą. Jakby nie widział jej już nagiej. Zapewne się wstydziła .

- Nie mam nic na zmianę wypiorę ci ją jak tylko wypiorę własne rzeczy.- szepnęła tak cicho, że pomyślał iż to nie ona.

Nocny Łowca [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz