Rozdział 18.

3.5K 165 10
                                    

*Lukas

Byłem wkurwiony gdy zobaczyłem jak Oliwia daję Oskarowi swojej krwi. Bo w tej chwili uczucia Oskara były dla mnie jasne.

Picie krwi Dawczyni to intymna rzecz tak jak pocałunek czy nawet seks.

Ale kiedy Oli zaczęła płakać przestraszona i jęknęła. Zrobiło mu się jej szkoda bo zrozumiał ,że nie miała nic złego na myśl i była taka przejęta. Zazdrość go na chwilę oślepiła.

- Nie bo wtedy ty byś musiała wypić jego krew poza te połączenie działa tylko raz w życiu i dla wampira i dla Dawczyni. Ani ty ani ja już nikogo nie zdołamy pokochać. To sowity związek dusz -wyjaśnił.

-Rozumiesz co to może znać dla Oskara. Istnieje też ryzyko ,że Oskar następnym razem nie oprze się twojej krwi i zrobi ci krzywdę -spojrzał na Oliwie znowu jęknęła i zaczęła go przepraszać, była autentycznie przerażona.

-Nic jej nie zrobię-odezwał się słabo Oskar, któremu Ricko wyciągnął nóż.

-Ja cię kocham Lukas nic tego nie zmieni - zapewniała go szczerze, patrząc na niego z miłością. Pocałował ją namiętnie, by i ona wiedziała, że on też ją kocha i nie zrezygnuje z niej.

Oskar jęknął na ziemi. Nie wiedział czy z bólu czy jednak posmakował krwi Oliwi jeśli tak to jego uczucie to się wzmocni do jego Dawczyni.

A on zaczął się interesować stanem ukochanej świadomość, że gdy by nie Oskar Oliwia mogła by zostać rana albo co gorsza umrzeć. Sprawiła, że się przestraszył i zaczął w panice szukać u niej innych obrażeń. Niż tę na ręce.

Polizał jej rany nie widziałem nigdzie śladów zębów.

Obiecując, że ten kto to zrobił pożałuje. Pogłaska Oliwie po głowie jak małe dziecko ,przysięgając jej to.

Jego żona jest dla niego wszystkim, tę wilkołaki go pożałują.

Wybije całą sforę jeśli będzie trzeba ale nikomu nie pozwoli skrzywdzić ukochanej którą kocha najbardziej na świecie.

Musi tylko zahipnotyzować kelnera który pojawił się z nimi i mogą wracać.

A tam nie wypuścić Oliwi z domu i jak będzie trzeba to ją zamknie w sypialni albo wyjadą razem.

Po powrocie zaniósł ją do ich sypialni i zakazał bez niego gdziekolwiek wychodzić nawet na korytarz.

Oliwia była przestraszona i zgodziła się. Otulił ją kołdrą a ona

przytuliła Demona.

Miał ochotę nie wypuszczać jej z objęć. Ale musi porozmawiać z Oskarem, postawić sprawę jasno.

Oliwia jest jego i jeśli będzie musiał zabije Oskara a nie da sobie odebrać swojej ukochane Dawczyni.

- Co z nim- wyszedł do ambulatorium, które mieściło się w piwnicach.

-Dochodzi do siebie - odparł Ricko.

- To dobrze. Więc lepiej mnie posłuchaj. Podszedł do niego.

- Nie chcę ich zabijać, ale zrobię to jeśli będę musiał. Oliwia jest moją Dawczynią , kocham ją a ona mnie. Nie pozwolę sobie jej zabrać.

Więc jeśli ją chodź by tkniesz zginiesz.

- Spojrzał na niego używając swojego autorytetu.

-Spokojnie wiem, że ona cię kocha, czułem jej miłość do ciebie.

Zrobiło mu się cieplutko na sercu, gdy wspomniał o Oliwi

Nocny Łowca [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz