Rozdział 19.

3.6K 158 16
                                    

*Oliwia

Bałam się po tym co zaszło z Oskarem, nie chciałam by to co z Ethanem się powtórzyło.

Ale wiem, że z Lukasem nic mi nie grozi. Poza tym jest też Rico, który ma mnie pilnować podczas nieobecności Lukasa.

Poza tym trzeba Demona nauczyć siusiu na dworze. No i nie mogę ciągle ukrywać się w pokoju. Pierwszy kontakt Demona z trawą był taki ,że pies nie wiedział co to jest i piszczał przestraszony.

-Mówiłem, że nie będzie z niego pożytku lepiej przerobić go na tatar -zażartował Lukas kiedy obaj z Rico towarzyszyli mi i Victorii.

- Oj Lukas daj mu szansę z szczeniętami tak jak z niemowlętami też są nieporadne.- Oburzona Victoria klepie Lukasa w ramię Uśmiecham się obie wiemy ,że chłopak tylko żartował.

- Z własnym dzieckiem też byś tak postąpił - ciągnie dalej przyjaciółka.

- Oczywiście, że nie, bo by to było nasze dziecko moje i Oliwi. Jemu bym nie zrobił krzywdy. Chroniłbym go . - odpowiada mój mąż i  obejmuje mnie nigdy nie rozmawialiśmy o dzieciach.- A ciebie również, skarbie.

Nie sądziłam, że w ogóle chciałbym je mieć. Wiecie misja i tę sprawy. Nie wygląda by było mu pilno no i dobrze. Najpierw chciałbym byś trochę ze sobą po byli a potem się zobaczy.

Victoria za to informuje nas, że oni z Rico są na to gotowi i będę się starać.

Więc ja odpowiadam, że my na razie z tym poczekamy. Poza tym nie jestem na to gotowa by być w ciąży z małym wampirem.

Gratulujemy im jednak z Lukasem to ich decyzja. Spacerujemy jeszcze trochę we dwójkę i Lukas mi się dziwnie przygląda i trzyma mnie bardzo mocno nie zastanawiam się nad tym bo wtedy widzimy Oskara. I chyba zaczynam rozumieć pewnie z daleka go wyczuł i jest zazdrosny.

Przytulam się do niego. Po cześć dla tego że trochę się obawiam tego spotkania i lubię wdychać jego zapach. Taki męski, zwierzęcy, samczy.

- Witaj -Oskar mija nas wtedy widzę ,że zaciąga się moim zapachem.

*Oskar

 Czuję ją, jak ona pięknie pachnie. Nie dam rady. Co mam zrobić? Drżą mu ręce, Wysuwają się kły, oczy zmieniają kolor. Pragnę jej jak niczego na świecie, ale jeśli Lukas domyśli się co się dzieje to już po mnie i nie będzie to lekka śmierć.- Ona jest tym zakazanym owocem, którego pragnę od dnia napaści.

-Cześć Oskar-woła Oliwia, odwracając się do mnie.- Chciałam ci podziękować za uratowanie życia.- dodaje, a ja raptownie się zatrzymuję.

*Oliwia

-To nic takiego odpowiada chłopaka , ale jakoś tak dziwnie jakby wypowiedzenie tych 3 słów sprawiło mu ból.

Lukas przyciągnął mnie do siebie jakby chciał pokazać, że należę do niego, choć wszyscy o tym wiedzą. Jest spięty gotowy do walki.

Chcę coś jeszcze powiedzieć, ale Oskara już nie ma.

Na szczęście Oskar trzymał się ode mnie z daleka bo Lukas bacznie się nam obojgu przyglądał. Na dłuższą metę było to jednak niemożliwe, mieszkaliśmy przecież w jednym domu. Myśląc o tym wszystkim postanowiłam wykąpać psa ale to chyba nie był dobry pomysł

-Demon do nogi...

Oskar

Czuję ją całym sobą. Każda komórka mojego ciała, każdy nerw, każdy mięsień  drga z potrzeby zobaczenia dziewczyny, ale Oliwia z rozkazu męża nigdy sama nie opuszcza ich apartamentu. Czuję ją, boże czuję. Chłopak rozgląda się w koło siebie. Oczy zmieniły kolor, skóra zaczęła mrowić kły się wysunęły. I wtedy ją zobaczył. Wbiegła do salonu za psem.

Nocny Łowca [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz