- Pakujcie się - rozkazał Wiktor, który sam zaczął pakować swoje najpotrzebniejsze rzeczy.
Bez zbędnych pytań wzięłam torbę i w jak najszybszym tempie wrzuciłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Nick wziął Ole na ręce i zaniósł do auta, usadawiając ją w foteliku na siedzeniu pasażera. Wrócił i wziął moją walizkę, a ja z Wiktorem mieliśmy chwilę na wymienienie zdań.
- Dokąd jedziemy? Przecież nikt nie jest w stanie nam pomóc? - Zapytałam nie oczekując dobrej wiadomości.
- Jeśli Twój dziadek potrafi nawiązać z Tobą kontakt fizyczny po swojej śmierci, to musi być na to jakiś sposób. Mam znajomego jakieś 500 km stąd, który interesował się magią. W nim jedyna nadzieja.
Wiktor opuścił pokój i lekkim skinieniem głowy dał mi znać, że za chwile wyjeżdżamy. Potrzebowałam jeszcze 2 minuty na poukładanie myśli w swojej głowie. Jednak panował tam taki bałagan, że nie byłam w stanie poskładać myśli w jedność. Nie chcąc tracić więcej czasu, zamknęłam drzwi domu na klucz i wsiadłam do samochodu, który już był gotowy do drogi. Wyjechaliśmy. Całą drogę nikt nic nie powiedział. Miałam uczucie choćby nie byliśmy sami w samochodzie, ale po ostatnich wydarzeniach to chyba nic dziwnego.
Gdy dojechaliśmy na miejsce, ujrzeliśmy małą chatkę ogrodzoną murem. Zaparkowaliśmy i wysiedliśmy z samochodu, zostawiając rzeczy w aucie. Wiktor poprosił, żebyśmy poczekali przed murem, bo chce najpierw na osobności porozmawiać z Simonem. Właściwie to nie była prośba, tylko rozkaz. Widziałam jak podchodzi do bramy i dzwoni dzwonkiem. Chwilę później zniknął za murowanym ogrodzeniem.
Po 10 minutach zauważyłam jak brama zaczyna się chować w ziemię i widoczne ogrodzenie znika z powierzchni. W pewnej chwili zobaczyłam Wiktora, który wraz ze swoim kolegą idzie w naszą stronę.
- Możecie zostać u nas parę dni, ale niestety więcej Wam nie pomogę. - Powiedział współczująco Simon.
Razem z Wiktorem i Nickiem zaczęli wyciągać walizki z pojazdu, kierując się w stronę wejścia domu. Również podążyłam za nimi i kiedy wszystkie rzeczy z auta zostały rozpakowane i przekroczyliśmy próg mieszkalny, murowane ogrodzenie ponownie zasłoniło chatkę.
W środku było przytulnie. Na ścianach widniały horoskopy i nieznane mi znaki. Z sufitów zwisały różne medaliony, w gablotkach stały przeróżne figurki, a w regałach najróżniejsze książki. Widok tego wszystkiego był oszałamiający, a to wszystko znajdowało się w jednym, ogromnym pomieszczeniu do którego wchodziło się przez główne drzwi wejściowe.
- Chodźcie za mną, pokaże wam wasze sypialnie - wskazał ręką Simon kierunek w którym się skierował.
Był to korytarz na prawo głównej sali. Był wystarczająco długi. Prowadził do jednych drzwi, za którymi znajdowały się trzy kolejne i schody na dół
- Środkowe drzwi to wasza łazienka, drzwi po prawej to sypialnia Nicka i Wiktora, a po lewej małej i Twojej. Jedyną prośbę którą do was mam to nie schodźcie do piwni - powiedział Simon podając nam plik 4 kluczy.
W tym miejscu zostawił nas samych i podążył korytarzem do głównego pomieszczenia.
CZYTASZ
Nie wierze w wampiry
VampireDziewczyna o imieniu Olivia, kiedy była małą dziewczynka marzyła by zakochać się w wampirze. Teraz ma 19 lat i nie wierzy w wampiry. Pewnego dnia w clubie poznaje chłopaka, który ja porywa. Okazuje się ze jest wampirem. Ma on brata który zakochuje s...