Rodzice

1.4K 63 2
                                    


Ponownie wyszedł z łazienki, tym razem w piżamie.

-Jak chcesz to możesz położyć się w moim łóżku i skorzystać z łazienki.

Spojrzałam na niego z oburzeniem

- Na pewno nie będę spać z Toba w jednym łóżku- powiedziałam stanowczo.

- O widzę potrafisz mówić. Spokojnie, ja będę spal na podłodze. A no i własnie w przeciwieństwie do Ciebie nie mam zboczonych myśli- zaśmiał się i zaczął ścielić swoje łóżko.

Poszłam wziasc prysznic. Zamknęłam się w łazience na klucz. Gdy się umyłam, weszłam pod pierzynę i czekałam aż będzie spal. W końcu zasnął. Wymknęłam się po cichu z jego pokoju. Upewniłam sie czy na pewno wszyscy już śpią. Opuściłam dom. Nie wiedziałam gdzie jest mój dom. Wiec szlam tak długo przed siebie, aż doszłam do jakiegoś miasta. Zaklupalam do drzwi pierwszego domu który napotkałam na swojej drodze i poprosiłam o skorzystanie z telefonu komórkowego. Zadzwoniłam do rodziców:

-Olivia, Boże słonce gdzieś ty jest? -wykrzyczała przez słuchawkę zapłakana mama

Podałam jej nazwę miasta w którym się znajduje. Byłam okropnie szczęśliwa. Chciałam jak najszybciej być już w domu i porozmawiać z rodzicami o zaistniałej sytuacji. Miałam nadzieje, ze żaden z braci nie zacznie mnie szukać. Chciałam wrócić do mojego niedawnego życia. Nagle zobaczyłam nadjeżdżający samochód. Byli to rodzice. Wyskoczyli z auta jak oparzeni. Uściskali mnie tak mocno jak nigdy.

- Gdzieś ty kochanie była? -zapytała zatroskana mama

- Porwał mnie wampir mamo. - odpowiedziałam i zaczęłam płakać.

-Olivia! Mow gdzieś była i nie rób sobie z nas żartów. Pewnie po imprezach chodziła i się nie przyzna. - stwierdził tata.

Nie wierzyli. No tak jak mieli by uwierzyć w wampiry skoro ja tez w nie do niedawna nie wierzyłam. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do domu. Następnego dnia poszłam już normalnie do szkoły. Moje życie wracało do normy. Minal tydzień. Byl poniedziałek. Dzień jak co dzień wracałam po wieczornych korepetycjach do domu. Otwarłam drzwi.

- Mamo, tato wróciłam - zawołałam

Nikt się nie odzywał. Pewnie gdzieś wyszli pomyślałam. Weszłam do salonu. Stanęłam jak wryta. W salonie stal Victor, a obok niego wyssane z krwi ciała moich rodziców. Upadlam na kolana, chowiac zapłakaną twarz miedzy ręce.


Nie wierze w wampiryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz