Kręciłam się z boku na bok nie mogąc zasnąć. A to było mi gorąco, a to zaś za zimno. W pewnym momencie stwierdziłam, że nie mogę się tak kręcić i wybiorę się na spacer. To był głupi pomysł zważywszy na to, że wielokrotnie powtarzano, że chodzenie samemu nocą jest bardzo niebezpieczne. Jednak nie zraziło mnie to, więc ciepło się ubrałam i wyszłam.
Mimo, że było już po pierwszej w nocy, miasto wciąż tętniło życiem. Turyści spacerowali oświetlonymi uliczkami, a z niektórych klubów wydobywała się dudniąca muzyka. Już dawno nie byłam na żadnej imprezie, ale jakoś specjalnie mnie tam nie ciągnęło. Moje nogi zaprowadziły mnie aż nad przystań. Woda obijała się o wysokie mury i mosty, a w niektórych łodziach świeciły się jeszcze swiatla. Przechodząc koło wielkiego jachtu dostałam czymś w głowę. Zapiszczałam i natychmiast się skuliłam.
- To bolało! - wrzasnęłam.
- Oh, Dio! Mi dispiace! - usłyszałam męski głos nad sobą. Spojrzałm w górę i o mało nie zemdlałam. Czy ten cudowny chłopak polował na moje życie? Język w jakim mówi wskazuje na włocha, przystojnego makaroniarza.
- No paso nada. - mruknęłam. Chłopak chyba również mówił o hiszpańsku, ponieważ ciężko wypuścił powietrze i szeroko się uśmiechnął.
- Jestem Rugg, a ty?
- Mia. - odparłam. - Mia Rivera.
- Skoro się już poznaliśmy, zapraszam cię na małą imprezę na mój jacht. - zaśmiał się. - Nie przyjmuję odmowy. - dodał widząc moją zmieszaną minę.
Faktycznie impreza na pokładzie była w wąskim gronie. Spośród pięci chłopaków, byłam jedną z dwóch dziewczyn. Jednak nie czułam się w ich towarzystwie ani trochę skrępowana. Jak się z czasem okazało wszyscy pochodzili z Argentyny i byli ważnymi postaciami w show biznesie . Byłam bardzo, ale to bardzo zdziwiona, ale u nas w Kalifornii raczej nie słyszy się o takich 'gwiazdach'.
Bardzo dużo opowiadali mi o swoich rolach. Opowiadali to z taką pasją, że sama poczułam się jak aktorka. Ich plusem było to, że wszyscy znakomicie śpiewali.
- Co wy na to, żeby jutro wyjść gdzieś razem do klubu? - zaproponował Michael. Nikt nie miał nic przeciwko, więc i ja się zgodziłam.
- Dasz mi swój numer? - spytała Ana, kiedy już wychodziłam. To było naprawdę wielkie zaskoczenie, ale szybko podałam jej rząd cyferek. - Dzięki i do później!
Było już grubo po piątej, a mnie dopadało zmęczenie. Wciąż było ciemno, ale na szczęście uliczki oświetlały latarnie. W przeciągu piętnastu minut znalazłam się na swoim łóżku. Zdążyłam zdjąć koszulkę wraz ze spodenkami i natychmiast zasnęłam.
Ostre promienie światła bez żadnych wyrzutów podrażniały moje powieki. Kręciłam się z boku na bok, aż w końcu musiałam wstać. Czułam się niewyspana, ale na własną odpowiedzialność. Zawinęłam się w swój szary kocyk, który miałam ze sobą w samolocie i zeszłam na dół wprost do kuchni. Aaron siedział przy stole z nietęgą miną.
- Gdzie byłaś? - spytał ostrym tonem. Przed nim już nic nie da sie ukryć.
- Na spacerze. - odparłam krótko.
- Pół nocy? - prychnął. - Jesteś nieodpowiedzialna! A gdyby coś ci się stało?!
- Nie udawaj, że się mną przejmujesz. - warknęłam. - Zajmij się swoimi pierdolonymi sprawami, a mi daj święty spokój.
Zgarnęłam z lodówki jogurt, zabrałam łyżeczkę i usadowiłam się w salonie włączając telewizor. Chwała Bogu, że ktoś zaprogramował Amerykańską kablówkę i nie musze głowić się nad przetłumaczeniem tekstu.
Dochodziła trzecia, a ja jeszcze nie rozmawiałam z Marcosem. To nie jest tak, że mogę sobie iść gdzie chce i kiedy chce. O wszystko muszę go pytać i nawet jeśli się nie zgodzi, muszę szanować jego decyzje.
W czasie kiedy się szykowałam, słuchałam wszystkich piosenek, które śpiewali moi nowi znajomi. Chociaż kierowane były raczej do nastolatków, bardzo, ale to bardzo mi się podobały i nawet kilka z nich umiałam już na pamięć. Ich przekaz i tekst nie był w cale taki trudny.
Aaron nie spytał mnie dokąd się wybieram, a zmierzył mnie tylko chłodnym spojrzeniem. Jego styl bycia nie pozwolił mu na to, aby mnie przeprosił, a pewnie jeszcze oczekował, że to ja powinnam rzucić się przed nim na kolana i błagać o wybaczenie. Bo przecież według mężczyzn do tego między innymi służą kobiety...
Flynn miał pewne wątpliwości, ale kto by ich nie miał. Sama miałam wątpliwości, ale dodawał mi otuchy fakt, że całe ich grono kręci się po gazetach, tabloidach i telewizji. Dla pewności ich zdjęcia pokazałam brunetowi. Z całego grona kojarzył tylko Michaela, który grał Daniego w filmie "La Noche del Pirata".
- Możesz iść, ale pamiętaj, że będę cię kontrolował. - zaśmiał się.
Akurat kiedy wyszłam na ulicę zadzwoniła Ana. Było dużo przed czasem, ale zaprosiła mnie do hotelu, gdzie się zatrzymali. Ich hotel znalazłam niemalże od razu. Namolne nastolatki usiłowały wedrzeć się do recepcji, ale napakowane goryle skutecznie im to uniemożliwiały. Kierując się instrukcją od Any, weszłam tylnym wejściem i natychmiast wsiadłam do windy. Zapukałam do pokoju 598 i po chwili zza drzwi wyłonił się Rugg.
- Wchodź szybko! - powieział wciągając mnie do środka. Augustin leżał roześmiany na jednym z łóżek, a Włoch akurat założył na siebie koszulkę.
- Za kilka godzin powinno być już spokojnie. - zauważyłam wyglądajac z okna.
CZYTASZ
Rebelde
Teen FictionNie lubiłeś mnie bez powodu. Uprzykrzałeś mi życie, bo tak ci się podobało. Jednak jesteś moim przyjacielem i wskoczyłabym za tobą w ogień. Ale nie dlatego, że tak trzeba, ale dlatego, że mi na tobie zależy. Występuje podtekst "+18" Występują wul...